Nie wszystkie stopy rynkowe obniżyły się tak samo mocno jak oficjalny koszt pieniądza. Decyzja RPP osłabiła złotego.

Rynek finansowy dostosowuje się do warunków, jakie zapanowały po zaskakującej obniżce stóp procentowych dokonanej przez Radę Polityki Pieniężnej w minioną środę. RPP obniżyła wtedy stopy procentowe o 0,75 pkt proc. Analitycy spodziewali się obniżki, ale o 0,25 pkt proc. Główna stopa NBP wynosi obecnie 6 proc.

Cięcie stóp w połączeniu z wypowiedziami prezesa NBP Adama Glapińskiego doprowadziły do wyraźnej przeceny złotego, który należał w ubiegłym tygodniu do najsłabszych walut na całym świecie. Dolar podrożał w tym czasie o 3,5 proc. do prawie 4,3 zł, a euro o ponad 3,1 proc., do 4,6 zł. Amerykańska Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny mogą jeszcze podnosić stopy procentowe, co zmniejszyłoby różnice pomiędzy poziomem oprocentowania w Polsce i USA oraz strefie euro i zmniejszyło atrakcyjność naszego rynku z perspektywy zagranicznych inwestorów. Posiedzenie Rady Prezesów EBC jest zaplanowane na nadchodzący czwartek.

W trakcie konferencji po posiedzeniu Glapiński podkreślał, że obecne osłabienie następuje po kilkunastoprocentowym umocnieniu złotego w poprzednich miesiącach.

Decyzja RPP miała również wpływ na rynek długu. Obniżyła się rentowność papierów krótkoterminowych, ale w przypadku obligacji o długim terminie wykupu nastąpił wzrost dochodowości (spadek cen).

WIBOR niżej niż WIRON

Obniżka oficjalnych stóp procentowych przełożyła się na zachowanie stóp rynkowych. W tym przypadku doszło do zmian, które mogą budzić zaskoczenie: stopy WIBOR spadły poniżej wskaźnika WIRON. Dlaczego mowa o zaskoczeniu? Gdy prawie półtora roku temu premier Mateusz Morawiecki zapowiadał wprowadzenie nowych indeksów stopy procentowej w miejsce rosnącego wtedy szybko WIBOR-u, mówił, że dzięki temu kredyty staną się tańsze.

Trzymiesięczna stopa WIBOR dzień po posiedzeniu RPP spadła do 6,07 proc. Na początku tygodnia wynosiła 6,6 proc. Jedno miesięczny WIRON wynosił w piątek prawie 6,12 proc., również spadł, ale w dużo mniejszym stopniu. Powód: inny sposób kalkulacji obu indeksów. WIBOR pokazuje oczekiwania rynku co do sytuacji w najbliższych miesiącach, z kolei WIRON odzwierciedla transakcje z przeszłości – jego obecny poziom odzwierciedla wyższe stopy procentowe z poprzednich tygodni.

Z punktu widzenia kredytobiorców istotny jest jeszcze jeden czynnik: marża pobierana przez banki. Te, które zdecydowały się już na wprowadzenie produktów z oprocentowaniem opartym na stopach WIRON, zwiększyły marżę, by odbić sobie przejście na niższą dotąd stopę (WIRON jest na ogół niżej, ponieważ uwzględnia nie tylko rynek międzybankowy, lecz także depozyty przyjmowane przez banki od dużych klientów korporacyjnych).

Oprocentowanie kredytów w większości przypadków jest uzależnione od zachowania stóp rynkowych, w przypadku depozytów banki mają większą swobodę. Tu oferta wynika z potrzeb płynnościowych oraz pozycji rynkowej (najwięksi mogą sobie pozwolić na ogół na utrzymywanie niższych stawek). Należy się spodziewać zmniejszenia odsetek od depozytów. Przykładem jest polski oddział Volks wagen Banku, niewielki, ale należący do liderów oferowanego oprocentowania. Najwyższa stawka w standardowym depozycie spada tam od jutra z 6,5 proc. do 6 proc.

Niejasna przyszłość

NBP jest jednym z pierwszych banków na świecie, które rozpoczęły odwracanie cyklu zacieśniania polityki związanego ze wzrostem inflacji po pandemii i rosyjskiej agresji na Ukrainę. W trakcie czwartkowej konferencji Adam Glapiński mówił, że duże cięcie było „zaległe”. Według niego, jeśli inflacja będzie szła w kierunku 5 proc., to będą możliwe kolejne obniżki stóp procentowych. W lipcu szef NBP deklarował, że warunkiem do zmniejszenia stóp procentowych będzie spadek inflacji do „jednocyfrowego” poziomu, czyli poniżej 10 proc. Według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego w sierpniu inflacja wyniosła 10,1 proc., ale szef NBP ujawnił, że bank patrzy na wzrost cen nawet w cyklu dziennym. Według niego na początku września była ona już mniejsza niż 10 proc.

– Skoro obniżka była „zaległa”, a nie „wyprzedzająca”, a w najbliższych miesiącach zapowiada się dalszy spadek inflacji, to należy się liczyć z kolejnymi obniżkami. Zakładamy jeszcze dwie po 0,25 pkt proc., w październiku i w listopadzie, a następnie pauzę co najmniej do połowy 2024 r. – ocenili w piątek ekonomiści Santander Bank Polska.

Inaczej na perspektywy stóp w Polsce patrzą ekonomiści amerykańskiego banku Goldman Sachs. – Biorąc pod uwagę sztywną inflację bazową, podwyższone oczekiwania inflacyjne i dwucyfrowy wzrost płac, nie spodziewamy się dalszych obniżek stóp procentowych w Polsce do przyszłego roku – stwierdzili. Ale przyznali też, że „trudno wykluczyć kolejną obniżkę na kolejnym posiedzeniu RPP” na początku października.

Wyceny kontraktów FRA – „zakładów” o wysokość stopy procentowej w przyszłości – wskazują, że rynek spodziewa się, iż trzy miesięczny WIBOR w perspektywie pół roku może znaleźć się w okolicach 4,3 proc. W opinii ekonomistów PKO BP główna stopa NBP dojdzie do 4,5 proc., ale stanie się to dopiero w 2025 r. ©℗