Najważniejsze elementy uchwalonej przez Sejm ustawy antylichwiarskiej mogą być niezgodne z ustawą zasadniczą. Twierdzą tak czołowi polscy konstytucjonaliści
ikona lupy />
Walka o pożyczki / Dziennik Gazeta Prawna
Związek Firm Pożyczkowych zlecił przygotowanie opinii trzem profesorom. Marek Chmaj, Bogusław Banaszak i Wojciech Orłowski to wybitni specjaliści, których kompetencje trudno kwestionować. Ich wnioski z analizy nowelizacji ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym i niektórych innych ustaw są zbieżne: przepisy określające limit kosztów pozaodsetkowych są niewłaściwie skonstruowane i naruszają konstytucyjne wzorce. Do podobnych wniosków niedawno doszedł także dr hab. Marcin Wiącek, na którego opinię powołuje się Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
Chodzi o zasady naliczania przez przedsiębiorców opłat niezwiązanych z odsetkami, np. za czynności administracyjne podejmowane przy udzielaniu pożyczki. Posłowie poparli propozycję resortu finansów, zgodnie z którą instytucje pożyczkowe będą mogły nałożyć na barki klientów dodatkowo co najwyżej 55 proc. wartości pożyczki w skali roku i nie więcej niż 100 proc. wartości pożyczki niezależnie od okresu kredytowania. Sęk w tym, że limit 55 proc. podzielono na stały i zmienny. Firma więc może naliczyć 25 proc. wartości pożyczki niezależnie od okresu kredytowania. Pozostałe 30 proc. jest już uzależnione od czasu, na który pożycza pieniądze. Część instytucji twierdzi, że podział jest absurdalny, ponieważ 25 proc. wartości pożyczki oznacza kwotę poniżej kosztów stałych, które szacuje się na 25–36 proc.
„Regulacja doprowadzi do spłycenia rynku kredytów konsumenckich, ograniczając w tym zakresie możliwość wyboru przez zainteresowane podmioty pożyczek opiewających na niskie kwoty, z relatywnie krótkim terminem spłaty, tzw. mikropożyczek” – twierdzi prof. Bogusław Banaszak, były przewodniczący Rady Legislacyjnej przy premierze.
Jego zdaniem limit ustalono na poziomie, który powoduje, że oferowanie mikropożyczek stanie się nieopłacalne. To zaś narusza wzorzec określony w art. 2 konstytucji („Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”).
Podobne zastrzeżenia odnośnie do limitu kosztów pozaodsetkowych ma prof. Wojciech Orłowski z UMCS, obecny członek Rady Legislacyjnej. „Ingerencja ustawodawcy w tym zakresie jest nadmierna i nieuzasadniona, a ponadto nieadekwatna do potrzeb konsumentów. Regulacja ta zatem narusza zasadę wolności gospodarczej oraz zasadę społecznej gospodarki rynkowej” – czytamy w jego opinii.
Obaj konstytucjonaliści zwracają uwagę na to, że na tak skonstruowanym limicie wcale nie zyskają konsumenci. Jeśli bowiem z rynku wyeliminowana zostanie oferta mikropożyczek, ludzie będą zmuszani do pożyczania większych kwot na dłuższy czas, co w konsekwencji prowadzić będzie do wyższych zobowiązań po stronie klientów.
Ustawa została już uchwalona przez Sejm, więc celem opinii zleconych przez Związek Firm Pożyczkowych jest przekonanie senatorów do wprowadzenia zmiany, która wzmocniłaby pozycję firm oferujących chwilówki.
– Nie boimy się wejścia w życie tej ustawy. Co więcej, jesteśmy za tym, aby zaczęła ona obowiązywać jak najszybciej. Zawiera istotne mankamenty, ale lepszy półśrodek niż jego brak – mówi Marcin Borowiecki, dyrektor zarządzający Wonga.com w Polsce. – Czasem jest tak, że swoboda działalności gospodarczej i ochrona konsumenta są w sprzeczności – tak jest i tym razem. Ale naszym zdaniem należy przesunąć suwak w stronę ochrony konsumenta – tłumaczy Borowiecki.
Niektórym przedstawicielom branży nie podoba się także to, że ZFP do walki o swój interes zaangażował konstytucjonalistów będących członkami Rady Legislacyjnej przy premierze.
– Jedynym kryterium doboru ekspertów, których poprosiliśmy o przygotowanie opinii, była ich wiedza. Pełnione funkcje były bez znaczenia. Trudno podważać autorytet panów profesorów – wyjaśnia Martyna Długoszewska z ZFP.
Profesor Mirosław Stec, przewodniczący Rady Legislacyjnej, zwraca z kolei uwagę, że nie może zabronić poszczególnym członkom, będącym także pracownikami naukowymi na poszczególnych uczelniach, tworzenia ekspertyz.
– Wierzę w to, że wszystkie opinie tworzone dla prywatnych podmiotów są dobrze przygotowane i odpowiadają rzeczywistym stanowiskom ich autorów – wyjaśnia prof. Stec.