Eksperci chwalą natomiast inną część projektu, która ma ukrócić naliczanie lichwiarskich odsetek przez firmy pożyczkowe.
Wprowadzenie prawa "antylichwiarskiego" jest potrzebne, a nawet konieczne i to zarówno z punktu widzenia ochrony poszczególnych pożyczkobiorców, jak i bezpieczeństwa oraz transparentności rynku pożyczek w ogóle – zaznacza radca prawny Piotr Zimmerman z kancelarii Zimmerman i Wspólnicy.
"Ten rynek wymaga regulacji, a konsument wymaga ochrony ze strony państwa, zwłaszcza gdy zawiera umowę pod presją, w sytuacji braku tradycyjnie rozumianej zdolności kredytowej. Dobrze zatem, że przepisy takie mamy i dobrze, że próbuje się je udoskonalać" - wskazuje ekspert.
"Dotychczasowe regulacje, jakkolwiek oparte na właściwych założeniach, nie były dość skuteczne w praktyce i pozwalały na ich stosunkowo łatwe obejście, co też instytucje zajmujące się udzielaniem pożyczek stale wykorzystywały" – mówi Zimmerman.
"Zmiany są szczególnie wskazane ze względu na konieczność podniesienia standardów bezpieczeństwa na rynku pożyczek, gdzie przewaga informacyjna pożyczkodawców połączona z agresywną strategią rynkową zdobywania klienta tworzy wysokie ryzyko działań niesymetrycznych tj. na niekorzyść konsumenta" – dodaje dr Emil Ślązak ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Projekt jest jednak sceptycznie oceniany przez byłego i pierwszego zarazem przewodniczącego KNF (w latach 2006-11) Stanisława Kluzę. W rozmowie z PAP Kluza zaznacza, że przed przekazaniem Komisji nowych kompetencji należałoby zrobić audyt, czy Komisja "te kompetencje, które ma, wykonuje dobrze, i że tych dodatkowych kompetencji zdecydowanie potrzebuje".
W projektowanych przepisach, zwraca uwagę Kluza, nie ma zbyt wielu odniesień do prawa bankowego, natomiast przede wszystkim są odniesienia do prawa kapitałowego. "Uważam, że istnieje pewna asymetria, jeśli chodzi o sankcyjność - możemy zauważyć bardzo dużą ilość i wysokość kar dla podmiotów rynku kapitałowego, biur maklerskich, funduszy inwestycyjnych, prywatnych inwestorów, spółek, a z drugiej strony największy sektor, bankowy, nie otrzymał żadnej kary w zeszłym roku" - zaznacza były szef KNF. "To znaczy, że gdzieś są zachwiane proporcje" - dodaje.
"Ta ustawa wzmacnia obecny stan, w którym nadzór jest silny wobec słabych, a słaby wobec silnych" - podkreśla.
Jego zdaniem nie najlepiej sformułowane są np. przepisy dotyczące listy ostrzeżeń publicznych. "Uważam, i tego ta ustawa nie podejmuje, że decyzja o wpisie na listę powinna być wydawana w trybie administracyjnym" - mówi. "Bo jeżeli coś jest wydawane w trybie administracyjnym, to z automatu można się od tego odwołać" - dodaje.
Tymczasem obecnie jest tak, zwraca uwagę Kluza, że "jakiś urzędnik wpisze na listę, a potem nie można nic z tym zrobić, co jest chore".
Bardzo niepokojące jest, zdaniem byłego szefa KNF, uprawnienie Komisji do przekazania prokuraturze tajemnicy bankowej już w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. "Tajemnica bankowa to są bardzo wrażliwe dane, które nie powinny dostać się do opinii publicznej" - mówi. Jeżeli jednak KNF będzie mogła je przekazywać już w momencie podejrzenia popełnienia przestępstwa, to może to być pole do nadużyć i wykorzystywania tego np. do walki z przeciwnikami politycznymi - uważa Kluza.
"Dopiero określenie przez prokuratora, czy przestępstwo miało miejsce, czy nie, powinno być przyzwoleniem na zwolnienie z tajemnicy bankowej. Ale nie samo zawiadomienie" - podkreśla.
Jego zdaniem projekt niewystarczająco zajmuje się też problemem kosztów pozaodsetkowych w instytucjach finansowych. Kluza uważa, że KNF powinna mieć możliwość penalizowania przypadków, gdy banki i instytucje finansowe ukrywają wyższe odsetki w różnych innych produktach, np. opłatach dodatkowych albo w towarzyszących kredytom polisach ubezpieczeniowych (tzw. crosselling). "Tutaj nadzór powinien uzyskać prawo karania za takie praktyki, a tego w tym projekcie nie ma" - mówi.
Ma też wątpliwości co do wyposażania KNF w uprawnienia zbliżone do śledczych. "Nadzór nie jest od tego, by zastępować prokuraturę. Uprawnienia inspekcyjne ma bardzo mocno rozwinięte i może dzięki nim zdobyć każdą wiedzę" - mówi Kluza. "Chodzi o to, by tę wiedzę wykorzystywał do celów nadzorczych - bezpieczeństwa i stabilności" - dodaje.
"W takiej ustawie należałoby wzmocnić przede wszystkim instrumentarium sankcji w odniesieniu do podmiotów bankowych, czego nie ma, za to nie należałoby wzmacniać mechanizmów, które pozwoliłoby tajemnicę bankową, po zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, opublikować dzień później w gazetach" - podsumowuje swoją opinię Kluza. (PAP)
pś/ son/