Sejm odrzucił wszystkie poprawki Senatu do ustawy o przeciwdziałaniu lichwie. W tym najważniejszą dotyczącą limitu kosztów pozaodsetkowych.

Ustawa antylichwiarska - propozycje Senatu odrzucone

Przypomnijmy, że ustawa uchwalona przez Sejm przewidywała, że maksymalne koszty pozaodsetkowe przy chwilówkach (a więc pożyczkach udzielanych na okres do 30 dni) nie mogą być wyższe niż 5 proc., a pozostałych krótkoterminowych pożyczek i kredytów – 20 proc. w skali roku i maksymalnie 45 proc. przez cały okres kredytowania. Poprawka Senatu rozciągała de facto definicję chwilówek na pożyczki udzielane na okres do 90 dni (bo do takich umów stosowany miał być najsurowszy 5-proc. limit), ale za to w stosunku do pożyczek udzielanych na okres dłuższy niż 90 dni zwiększała limit pozaodetkowych kosztów do 30 proc. w skali roku.
Przepadła również poprawka wyłączająca stosowanie przepisów kodeksu cywilnego w przypadku kredytu płatniczego udzielanego przez dostawców usług płatniczych.
– W rezultacie, mimo że kredyty i pożyczki udzielane przez instytucje pożyczkowe, banki i SKOK-i są wyłączone od stosowania maksymalnych poza odestkowych kosztów kredytu określonych w kodeksie cywilnym, limity mają być stosowane przez dostawców usług płatniczych. W obrocie prawnym będziemy mieć regulację dyskryminującą krajowe i unijne instytucje płatnicze na tle innych profesjonalnych uczestników rynku. Spodziewamy się istotnego problemu interpretacyjnego dotyczącego zasad stosowania limitów pozaodsetkowych kosztów dla kredytów płatniczych, co może spowodować zatrzymanie rozwoju – mówi Monika Macura, radca prawny specjalizująca się w obsłudze rynku płatniczego i kartowego.

Ustawa antylichwiarska - co się zmieni?

Choć największe emocje budzi obniżenie kosztów, to ustawa antylichwiarska wprowadza też wiele innych zmian. Przede wszystkim firmy pożyczkowe będą musiały zostać wpisane do Rejestru Instytucji Pożyczkowych, a pieczę nad prawidłowością ich funkcjonowania będzie sprawowała Komisja Nadzoru Finansowego. Co więcej, ustawa wprowadza wymóg wykazania się niekaralnością przez osoby chcące zostać członkiem władz lub prokurentem instytucji pożyczkowej oraz odpowiedzialność członka zarządu instytucji pożyczkowej bezpośrednio odpowiedzialnego za nieprawidłowości. W przypadku ich stwierdzenia regulator rynku będzie mógł nakładać na działające w tym sektorze firmy kary w wysokości do 15 mln zł (na spółkę) oraz do 150 tys. zł na członka zarządu.
Firmy pożyczkowe będą musiały również wykazać pochodzenie środków na wypłatę kredytów konsumenckich, a także respektować nowe zasady ich udzielania. Badanie zdolności kredytowej będzie obowiązkowe, a w przypadku gdy pożyczka zostanie udzielona z naruszeniem przepisów o weryfikacji zdolności kredytowej lub gdy na dzień zawarcia umowy kredytu konsumenckiego dłużnik miał zaległości w spłacie innego zobowiązania przekraczające sześć miesięcy, wówczas zbycie takiej wierzytelności będzie nieważne. Dochodzenie takiej wierzytelności będzie dopuszczalne dopiero po całkowitej spłacie poprzedniego długu (lub stwierdzenia przez sąd jego nieistnienia).
– Prawo ma chronić najsłabszych, a nie pozwalać ich łupić. Dlatego koniec z żerowaniem na ludzkiej biedzie, krzywdzie, koniec dyktatu małego druczku, koniec lichwiarskiego niewolnictwa – mówił w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł nadzorujący prace nad ustawą.

Ustawa antylichwiarska - jak przepisy sprawdzą się w praktyce?

Pytanie, jak te przepisy sprawdzą się w praktyce. – Założeniem ustawy było przeciwdziałanie lichwie. Tymczasem spodziewamy się, że z rynku zniknie wiele działających instytucji pożyczkowych, a to spowoduje wypchnięcie konsumentów do szarej strefy, gdzie żadne regulacje prawne nie działają – zwraca uwagę mec. Macura. Jej zdaniem klienci zlikwidowanych wskutek tych zapisów instytucji pożyczkowych, wbrew zapowiedziom polityków, nie przejdą do banków czy innych pozabankowych pożyczkodawców, gdyż nie będą mieli zdolności kredytowej.
– Pewne regulacje rynku pożyczkowego oczywiście mają swoje uzasadnienie, ale powinny to być precyzyjne, jasne zmiany legislacyjne połączone z akcjami edukacyjnymi dotyczącymi świadomego zarządzania finansami przez konsumentów. Tymczasem rząd postawił na walec legislacyjny i zdemolowanie rynku pożyczkowego w Polsce – dodaje prawniczka. ©℗