Adam Jasser: Sektor finansowy zawiódł swoich klientów, oferując im produkty, które nie były dostosowane do ich możliwości. Dlatego teraz to on powinien znaleźć rozwiązanie problemów frankowiczów
Na co zostanie przeznaczone dodatkowe 5 mln zł z budżetu na UOKiK?
Decyzja pani premier i ministra Szczurka wynika z analiz, które wskazują na to, że konsument na polskim rynku finansowym jest niedostatecznie chroniony. UOKiK ma nabrać siły i dostać nowe narzędzia, by tę ochronę wzmocnić.
Czyli chodzi o to, by np. takie zjawisko jak kolejne polisolokaty nie doszło do skutku?
Bolączką jest to, że możemy reagować dopiero, gdy mleko się rozlało. Dzięki dofinansowaniu i planowanemu z ministrem finansów zwiększeniu ustawowych uprawnień Urzędu będziemy mogli reagować wcześniej i z większą siłą. Ale warunkiem, by nie dopuszczać do rozlania się mleka, jest bliska współpraca i wymiana informacji między wieloma organami – KNF, UOKiK, prokuraturą, Rzecznikiem Ubezpieczonych, NIK. Wzmacniamy tę współpracę w ramach tego, co nazywamy „siecią na rzecz ochrony konkurencji i konsumentów”.
Jak to będzie wyglądało w praktyce? Na przykład bank czy firma ubezpieczeniowa wprowadza nowy produkt finansowy i wy go od razu blokujecie, jeśli uznacie, że uderza w prawa konsumenta?
Rozwiązania, które za chwilę będą konsultowane, wprowadzą instrumenty ochrony konsumenta na rynku usług finansowych stosowane przez organy w innych krajach. To na przykład możliwość czasowego zawieszenia sprzedaży produktu, jeżeli jest niewłaściwie adresowany, reklamowany czy dystrybuowany. Ryzykowny produkt inwestycyjno-ubezpieczeniowy skierowany do zamożnego i odpornego na ryzyko klienta to jedno, ale ten sam produkt skierowany do osoby o niskich lub nieregularnych dochodach to przykład nieuczciwej sprzedaży – missellingu, który nie powinien mieć miejsca.
Jakie nowe instrumenty pan dostanie do ręki?
Oprócz wspomnianego wyżej, istotne będzie wydłużenie przedawnienia ścigania czynów naruszających zbiorowe interesy konsumentów do 3 lat. Dziś jest roczne przedawnienie od daty zaniechania praktyki i są przypadki, że ktoś klientów oszukiwał, ale już tego nie robi. Po 12 miesiącach nie mamy możliwości wyciągnięcia konsekwencji. Drugą istotną zmianą jest wyposażenie UOKiK w możliwość wyrażenia istotnego poglądu w sprawie cywilnej w ramach np. pozwu zbiorowego konsumentów.
Co zmieni ten instrument?
Dziś sąd nie może zapytać UOKiK o zdanie, nie może tego zrobić także żadna ze stron. Nawet sam Urząd nie może wystąpić z taką inicjatywą. Chodzi o to, by UOKiK mógł wskazać w postępowaniu sądowym, co stanowi naruszenie w relacjach np. klient – bank. Choć dla sądu nie będzie to wiążące, pozna opinię urzędu. Wyrażając pogląd istotny w sprawie, UOKiK odwoła się do własnego bogatego orzecznictwa, spinając w ten sposób postępowania cywilnoprawne z administracyjnymi. W ten sposób Urząd będzie mógł dostarczyć konsumentom dodatkowych argumentów do sporów sądowych.
A czy będzie można skorzystać z tej możliwości wstecz, w toczących się postępowaniach, które rozpoczęły się przed wejściem w życie ustawy? Czy np. będą mogli z tego skorzystać ludzie procesujący się o polisolokaty?
W tym kierunku będziemy starali się iść. Dlaczego nie skorzystać z tej możliwości, dopóki niezamknięta jest sprawa sądowa? Problematyczne byłoby to wówczas, gdyby miało dotyczyć to spraw zakończonych prawomocnymi rozstrzygnięciami.
Ta ustawa ma dotyczyć całego sektora finansowego, nie tylko banków czy instytucji ubezpieczeniowych, lecz także firm pożyczkowych?
Tak. Dziś nasza uwaga jest oczywiście skupiona na franku, ale te narzędzia będą miały zastosowanie do różnych produktów i usług finansowych, pośrednictwa, pożyczek pozabankowych. Wszędzie tam widzimy przykłady nierzetelnego wpuszczania klientów w produkty obarczone kosztem i ryzykiem, z jakich nie zdają sobie sprawy.
Jedne z bardziej kontrowersyjnych umów to te zawierane przez pozabankowe firmy pożyczkowe. Czy UOKiK i w tych przypadkach będzie wykorzystywał nowe narzędzia?
Tak. Trzeba pamiętać, że równolegle Ministerstwo Finansów finalizuje ustawę, która ma uregulować rynek tych pożyczek. Nie widzę jednak sprzeczności miedzy tą ustawą a przepisami, które dadzą UOKiK dodatkowe narzędzia do ochrony konsumentów. Tak zresztą jest w sektorze bankowym: jest on silnie regulowany, ale okazuje się, że dodatkowe instrumenty będą przydatne.
A nie ma ryzyka, że przepisy dające UOKiK nowe narzędzia ochrony konsumentów w sektorze finansowym nie zostaną uchwalone przed wyborami?
Pan minister Szczurek jest zdeterminowany, by te przepisy weszły w życie jeszcze w tej kadencji Sejmu, a my je rzetelnie i sprawnie przygotujemy. Prace już ruszyły. Jest w nie zaangażowana Rada Doradcza przy prezesie UOKiK, a niebawem spotkamy się z interesariuszami, by poddać konkretne propozycje ocenie strony społecznej. Następnie zgłosimy projekt nowelizacji ustawy do wykazu prac legislacyjnych rządu.
UOKiK zapowiada, że będzie ściśle monitorował działania banków w sprawie kredytów walutowych. Czy urząd dokona przeglądu umów kredytowych zawieranych z klientami banków, żeby mieć pewność, że nie ma tam jakichś trupów w szafie?
Trzeba pamiętać, że nadal obowiązuje roczny termin przedawnienia, więc w części spraw – nawet gdybyśmy coś wykryli – nie da się już rozpocząć postępowania. Priorytetem są postępowania wszczęte 20 stycznia, które koncentrują się na tym, jak banki zamierzają uwzględniać ujemny LIBOR, wyliczając oprocentowanie kredytów we frankach, i czy nie żądają dodatkowych zabezpieczeń. To dotyczy przede wszystkim tego, jak banki zachowały się wobec klientów po 15 stycznia, czyli po dniu gwałtownego umocnienia franka. Niezależnie od tego wystąpiliśmy do banków, by co tydzień przekazywały nam informacje, jak realizują swoje zapowiedzi ulżenia kredytobiorcom, tak by mieć pełny i aktualny obraz sytuacji na rynku.
Czy UOKiK sprawdzi, jak duże były spready w tych pierwszych dniach po 15 stycznia?
Tak, to też jest przedmiotem postępowania.
Co banki powinny zrobić, jeśli spadek LIBOR będzie głębszy niż wysokość ich marż? Stosować ujemne oprocentowanie?
Według naszych wstępnych ocen to właśnie powinny zrobić.
Czy pod tym kątem będziecie oceniać prawidłowość działań banków?
Tak.
Czy może to być punkt wyjścia do wszczęcia postępowania, gdyby banki zatrzymały się z obniżaniem oprocentowania na poziomie „0”?
Na tym etapie nie udzielam komentarza w tej sprawie.
Uruchomiliście specjalny adres e-mail dla frankowiczów. Jest odzew?
Na adres frank@uokik.gov.pl otrzymaliśmy już ponad 500 informacji. I będziemy używać sieci konsumenckiej, która w ten sposób powstaje, żeby zadawać pytania w celu weryfikacji informacji od banków.
Jak pan ocenia propozycję szefa Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka w sprawie przekształcenia kredytów walutowych w złotowe?
Od dawna mówię, że banki powinny wziąć na siebie część skutków aprecjacji franka, ponieważ nieostrożnie oferowały te kredyty. Konkretne rozwiązania, jakie pojawiły się w przestrzeni publicznej, powinny być przedmiotem dyskusji Komitetu Stabilności Finansowej i Komisji Nadzoru Finansowego, oczywiście przy udziale sektora bankowego.
Czy UOKiK powinien coś zrobić w sprawie osób, u których wartość kredytu przewyższyła wartość kredytowanej nieruchomości? I które mają coraz większy problem ze spłatą tych kredytów?
Urząd bada poprawność zawarcia umowy z klientem. Jednak faktem jest, że w niektórych przypadkach nawet prawidłowo zawarta umowa przyniosła efekt taki, że osoba ma więcej długu, niż zaciągnęła na początku, a do tego jeszcze wartość nieruchomości spadła. To jest problem społeczny. Sektor finansowy powinien być sektorem zaufania publicznego – i dlatego to on powinien znaleźć rozwiązanie takich problemów. W znacznym stopniu zawiódł swoich klientów, oferując im produkty, które nie były dostosowane do ich rzeczywistych możliwości, a część z nich nie była świadoma skali ryzyka walutowego. I teraz sektor powinien wziąć na siebie część kosztu rozwiązania problemów.
A są jakieś narzędzia, które mogłyby go do tego skłonić?
Tym się zajmuje KSF. UOKiK zamierza zaś być strażnikiem uczciwości kupieckiej. Nowe narzędzia wzmocnią nasze możliwości egzekwowania tej uczciwości. Banki same mogą dużo zrobić w tym zakresie, ale na razie samoregulacja daje u niektórych mizerne efekty. Na przykład docierają do nas sygnały, że po naszej zdecydowanej akcji mającej na celu ukrócenie missellingu polisolokat niektóre banki zaczęły oferować podobne produkty przy sprzedaży kredytów hipotecznych jako „ubezpieczenie na życie”. Słyszymy, że pojawia się praktyka, że marża, jaką bank pobiera od kredytu, może być niższa, o ile klient zdecyduje się na tego typu ubezpieczenie. Będziemy szukali tych przypadków i będziemy je traktowali jako potencjalne naruszenie zbiorowych interesów konsumentów.
Rząd szykuje konsolidację firm energetycznych. UOKiK kilka lat temu podjął negatywną decyzję w sprawie konsolidacji PGE i Energi, czy dziś decyzja może być inna?
To niezrozumienie procesu, jakim jest ocena połączeń firm przez UOKiK. Urząd nie komentuje hipotetycznych transakcji. Jeśli dobrze rozumiem deklaracje rządu, powstanie dokument, który wskaże cele i skutki konsolidacji. Zostanie on poddany dyskusji i przyjęty przez rząd. Potem akcjonariusze, rady nadzorcze i zarządy firm muszą to przeanalizować i przekuć na konkretne transakcje. Dopiero gdy firmy złożą formalne wnioski do urzędu antymonopolowego, rozpoczyna się postępowanie prowadzące do decyzji zezwalającej na transakcję lub blokującej ją.
Czyli dane wyjściowe dla UOKiK pojawią się za jakiś czas, ale kilka lat temu Urząd stwierdził, że powstanie tak dużych podmiotów na polskim rynku zaburzy konkurencję. Czy pan widzi okoliczności, które mogą wpłynąć na inną decyzję Urzędu?
Za każdym razem, kiedy chcą się połączyć dotychczasowi konkurenci posiadający silną pozycję na rynku, ocena urzędu antymonopolowego wymaga nie tylko analizy informacji dostarczonych przez uczestników koncentracji, lecz także własnych badań rynku, zebrania opinii konkurentów czy kontrahentów. Koncentracja i jej wpływ na rynek muszą być gruntownie uzasadnione we wniosku i podlegają drobiazgowej analizie prawnej i ekonomicznej w kilku komórkach UOKiK. Ostateczna decyzja jest podejmowana przez kierownictwo kolegialnie, a poprzedza ją wewnętrzna ewaluacja. Sugerowanie, że to są osobiste decyzje pojedynczej osoby, jest, delikatnie mówiąc, naiwnością.