Główny indeks warszawskiej giełdy mógłby być bardziej zdywersyfikowany, ale na razie nie widać na to perspektyw.
Główny indeks warszawskiej giełdy mógłby być bardziej zdywersyfikowany, ale na razie nie widać na to perspektyw.
Spółką z największym udziałem w WIG20 jest PKO BP, który odpowiada za 11,2 proc., a wraz z innymi bankami za około jedną czwartą całego indeksu. Włączając w to PZU, sektor finansowy ma blisko 33-procentowy udział w WIG20. Z kolei spółki paliwowe oraz surowcowe - ponad 26-procentową wagę. Dominacja tych sektorów to już tradycja.
- Struktura WIG20 od lat praktycznie się nie zmienia, dominują w niej banki i spółki paliwowe i surowcowe, w tym w dużej części spółki państwowe. Moim zdaniem nie zmieni się to w dającej się przewidzieć przyszłości, bo dużych spółek wzrostowych jest u nas jak na lekarstwo, a te, które powstają, nie są publiczne - mówi Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Millennium DM. Jego zdaniem, nawet analizując indeks średnich spółek - mWIG40 - trudno wskazać firmę, która miałaby w kolejnych latach urosnąć na tyle, aby zmienić znacząco strukturę WIG20, gdyby do niego awansowała.
W gronie największych spółek brakuje w szczególności większej liczby spółek typu growth (wzrostowych), które dynamicznie się rozwijają i działają w innowacyjnych branżach. Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion, obawia się, że w momencie, gdy spółki wzrostowe znalazły się w bardzo poważnej niełasce inwestorów za sprawą niezwykle wysokiej inflacji, ich ewentualny atak na główny indeks warszawskiej giełdy przesunie się o lata.
- Nadreprezentacja podmiotów z sektora finansowego, wydobywczego i energetycznego nie jest nietypowa na rynkach wschodzących. Z wyjątkiem Chin i innych nielicznych giełd azjatyckich większość z państw rozwijających się ma poważny problem ze stworzeniem technologicznego giganta. Historycznie takie spółki powstawały jako prywatne z późniejszym ogromnym wsparciem rządu lub były już gigantami, gdy jak Naspers zmieniały swój profil, coraz więcej inwestując w obszarze nowych technologii. W Polsce brakuje obecnie kandydatów, by przejść taką drogę - mówi Cisowski.
Specjaliści przyznają, że pewną próbę zmiany struktury indeksów podejmuje Skarb Państwa, łącząc firmy w sektorze paliwowym. Za Lotos w WIG20 znalazła się Grupa Kęty, przetwórca aluminium.
- Fuzja Orlenu, Lotosu i PGNiG zwolni dwa „wiecznie zajęte” miejsca w indeksie, a to zapewne nie koniec. Wiemy jednak, że sporo musiałoby się zmienić, by kolejnych zwalnianych miejsc nie zajmowali przedstawiciele tradycyjnych branż. Na razie istotniejsze wydaje się, żeby Warszawa ponownie stała się miejscem, gdzie ciekawe przedsiębiorstwa o przynajmniej miliardowych kapitalizacjach będą chciały przeprowadzić pierwszą ofertę publiczną (IPO) - mówi ekspert DI Xelion.
Skarb Państwa konsoliduje firmy paliwowe. To samo mogłoby się stać np. w sektorze bankowym. Nie ma jednak obecnie zakusów do połączenia państwowych pożyczkodawców w jeden podmiot.
- Nawet gdyby jednak do tego doszło, co jest mało prawdopodobne, to w kolejce na wolne miejsca czekają inne banki z mWIG40. Większość dużych firm nie ma chęci zadebiutowania na GPW, rynek stał się tak przeregulowany, że znacznie łatwiej sprzedać firmę funduszom venture capital czy inwestorowi zagranicznemu, niż podejmować trud bycia spółką publiczną - mówi Materna.
Warto również pamiętać, że duże firmy nie potrzebują też kapitału, więc giełda nie jest dla nich, a sama gospodarka nie rozwija się na tyle ani nie jest tak innowacyjna, aby pojawiało się dużo firm z kapitalizacją spełniającą warunki do bycia członkiem WIG20.
- Oczywiście można sobie wyobrazić scenariusze dalszego obciążania np. banków kolejnymi podatkami, daninami czy - jak to miało miejsce ostatnio - darowiznami na rzecz klientów, co wpłynęłoby na znaczny spadek kapitalizacji tych spółek i wypadnięcie z WIG20, co znacznie zmieniłoby jego strukturę, ale miejmy nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie - przyznaje ekspert Millennium DM.
Porównując strukturę WIG20 z głównymi indeksami w Niemczech czy USA, uwagę zwraca przede wszystkim wyższy udział spółek technologicznych w zagranicznych indeksach. Szczególnie w USA, gdzie w indeksie S&P 500 tylko pięć największych spółek technologicznych ma ponad 20-procentowy udział w benchmarku.
- W Polsce są firmy z obszaru technologii, które mogłyby stanowić w przyszłości o sile giełdy, ale na dziś bardziej w ich przypadku prawdopodobne wydają się debiuty na większych rynkach europejskich niż GPW - mówi Cisowski.
Taki scenariusz wybrał np. InPost. Właściciel sieci paczkomatów na początku ubiegłego roku zadebiutował na giełdzie w Amsterdamie. Był to w 2021 r. szósty pod względem wielkości debiut na całym świecie, który pomógł spółce w ekspansji zagranicznej.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama