TSUE pozostawił polskim sądom decydowanie o niedozwolonych klauzulach w umowach z bankami - ocenia radca prawny Kamila Kozera w komentarzu do czwartkowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE ws. frankowiczów. Dodała, że to sąd krajowy ustali termin przedawnienia roszczenia.
Jak wskazała Kamila Kozera z kancelarii Answer Wojciechowski i Partnerzy, TSUE w czwartkowym wyroku podkreślił, iż ustalenie i ocena stanu faktycznego sprawy stanowiącej przedmiot postępowania głównego oraz wykładnia i zastosowanie prawa krajowego należą wyłącznie do sądu krajowego.
"To sąd krajowy stwierdza nieuczciwy charakter warunku umowy zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, określa skutki stwierdzenia nieuczciwego charakteru warunku umowy, a także ustala termin, od którego biegnie przedawnienie roszczenia" - podała.
Jak dodała, Trybunał wskazał natomiast kierunki interpretacyjne prawa unijnego, do którego muszą dążyć systemy prawa krajowego, a także przekazał pozytywne interpretacje dla kredytobiorców, zgodnie z którymi m.in.: możliwe jest stwierdzenie nieważności umowy kredytu, nawet jeżeli kredytobiorcy zawarli z bankiem aneks, w ramach którego niedozwolone postanowienie umowne zastąpili inną regulacją.
"Po drugie, jeżeli klauzula indeksacyjna składa się z dwóch elementów, nie można usunąć jednego elementu dotyczącego marży, aby klauzula była ważna i po trzecie sąd powinien poinformować konsumenta o konsekwencjach prawnych, jakie może pociągnąć za sobą stwierdzenie nieważności umowy kredytowej" - podała.
Według Kozery, TSUE uznał, że nieuczciwe warunki zawarte w dniu podpisania umowy nie mogą być uchylone aneksem, jeżeli konsument nie został poinformowany o jego celach i skutkach. "Do sądu krajowego należy badanie nieuczciwego charakteru warunku umowy zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, nawet jeśli warunek ten został zmieniony przez te strony w drodze umowy" - wskazała.
Jak wyjaśniła, stwierdzenie nieuczciwego charakteru warunku umowy pociąga za sobą przywrócenie sytuacji, w jakiej znajdowałby się konsument w braku warunku, którego nieuczciwy charakter został stwierdzony, chyba że konsument poprzez zmianę rzeczonego nieuczciwego warunku zrezygnował z takiego przywrócenia w drodze wolnej i świadomej zgody, czego zbadanie należy do sądu krajowego.
Wskazała ponadto, że z czwartkowego orzeczenia wynika, że przepisy dyrektywy 93/13 stoją na przeszkodzie temu, żeby uznany za nieuczciwy warunek został częściowo utrzymany w mocy poprzez usunięcie elementów przesądzających o jego nieuczciwym charakterze, w przypadku gdyby to usunięcie sprowadzało się do mającej wpływ na istotę tych warunków zmiany ich treści.
"Jedynie gdyby element klauzuli indeksacyjnej rozpatrywanego w postępowaniu głównym kredytu hipotecznego dotyczący marży Banku BPH stanowił zobowiązanie umowne odrębne od innych postanowień umownych, które mogłoby być przedmiotem zindywidualizowanego badania jego nieuczciwego charakteru, sąd krajowy mógłby go usunąć" - dodała.
W ocenie prawniczki, Trybunał wskazał, że celem nie jest stwierdzanie nieważności wszystkich umów zawierających nieuczciwe warunki, lecz zastąpienie formalnej równowagi między prawami i obowiązkami stron umowy, jaką ustanawia umowa, równowagą rzeczywistą, pozwalającą na przywrócenie równości między nimi, przy czym dana umowa musi co do zasady nadal obowiązywać bez zmian innych niż wynikające ze zniesienia nieuczciwych warunków.
"Jeśli ten ostatni warunek jest spełniony, dana umowa może zostać utrzymana w mocy, pod warunkiem, że zgodnie z przepisami prawa krajowego takie utrzymanie w mocy umowy bez nieuczciwych postanowień jest prawnie możliwe" - wskazała.
Dodała, że stwierdzenie nieważności umowy w postępowaniu głównym nie może zależeć od wyraźnego żądania konsumentów, lecz wynika z obiektywnego zastosowania przez sąd krajowy kryteriów ustanowionych na mocy prawa krajowego.
TSUE podkreślił, że do sądu krajowego, który stwierdza nieuczciwy charakter warunku umowy zawartej przez przedsiębiorcę z konsumentem, należy poinformowanie konsumenta, o konsekwencjach prawnych, jakie może pociągnąć za sobą stwierdzenie nieważności takiej umowy, niezależnie od tego, czy konsument jest reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika, czy też nie - podała Kozera.
Jak zaznaczyła, konsument musi mieć bowiem prawo do sprzeciwienia się objęciu ochroną. Stwierdzenie nieważności może bowiem przeczyć interesom konsumenta, a w takim przypadku konsument może zrzec się ochrony.
Zdaniem prawniczki, należy pamiętać, że odesłanie prejudycjalne pozwala sądom państw członkowskich na zwracanie się do Trybunału o wykładnię prawa unijnego. Trybunał natomiast nie rozpoznaje sporu krajowego, a wskazuje kierunki interpretacyjne. "W tym przypadku także TSUE wyjaśniał kierunki interpretacyjne i podkreślał, że celem zamierzonym przez dyrektywę 93/13 jest ochrona konsumenta i przywrócenie równowagi pomiędzy stronami poprzez wyłączenie zastosowania warunków uznanych za nieuczciwe" - wskazała.
W czwartek TSUE wydał orzeczenie w sprawie pięciu pytań prejudycjalnych Sądu Okręgowego w Gdańsku w związku ze sprawą kredytobiorców banku BPH.
11 maja br. Izba Cywilna Sądu Najwyższego w pełnym składzie ma wydać orzeczenie, które powinno w kompleksowy sposób rozstrzygnąć najpoważniejsze kontrowersje, jakie ujawniły się na tle praktyki orzeczniczej w kwestii kredytów walutowych.