Branża pożyczkowa zawiadomiła prokuraturę i urząd antymonopolowy w sprawie praktyk kancelarii oferującej usługi oddłużeniowe. Zdaniem firm klienci tracą pieniądze

„W ostatnim czasie do Vivus Finance sp. z o.o. dociera coraz więcej niepokojących informacji na temat działalności Certo Kancelaria Janowicz-Stradomska i Wspólnicy sp.k., która reklamuje swoje usługi Programu Redukcji Zadłużenia – Spłacam Swoje Długi jako tzw. program oddłużeniowy. Z analizy warunków umów zawieranych z klientami przystępującymi do programu oddłużeniowego wynika, że w ramach współpracy kancelaria Certo nie gwarantuje sukcesu w postaci zawarcia ugody z wierzycielami, a dodatkowo klienci zobowiązani są do ponoszenia wygórowanych opłat na rzecz kancelarii” – takie ostrzeżenie zamieściła na swojej stronie internetowej największa na naszym rynku firma pożyczkowa działająca w formule online.
Powód? Specyficzna formuła działania Certo. Kancelaria przekazuje firmie pożyczkowej pełnomocnictwo udzielone przez klienta. W efekcie pożyczkodawca traci kontakt z osobą, której wypłacił pieniądze. Problem w tym, że ze strony Certo też często nic się nie dzieje. Sprawa dotyczy nie tylko Vivusa.
– Zaczęliśmy otrzymywać pełnomocnictwa od Certo na przełomie listopada i grudnia ub.r. Mamy ich już kilkadziesiąt. Naszą uwagę zwróciło to, że nie było możliwości, żeby porozmawiać z klientem, każdy odsyłał nas do Certo. Z kolei Certo, które było dla nas nową kancelarią, też milczało. Z innymi jesteśmy w stanie się porozumieć, negocjować, ustalić plan spłat, redukcji zadłużenia po określonej liczbie wpłaconych rat – tu tego nie było. Klienci odsyłali nas do pełnomocników, a Certo tylko w kilku sprawach było zainteresowane, jaka jest kwota zadłużenia klienta. Do dziś nie otrzymaliśmy od nich ani złotówki – relacjonuje Łukasz Kamiński, członek zarządu Wonga Polska.
Z naszych informacji wynika, że są takie firmy, które uzyskały symboliczne wpłaty od kancelarii. – Zbieram dla klienta jego własne pieniądze – pomagam w zarządzaniu budżetem tak, by wyasygnować coś na spłatę dla wierzycieli. Klienci wpłacają na „konto powiernicze”. Każda osoba ma osobny taki rachunek. Do tej pory zgłosiło się do mnie kilkuset klientów – opowiada Marta Janowicz-Stradomska, komplementariusz Kancelarii Certo.
Przedstawiciele branży pożyczkowej mówią, że uczestnicy programu Certo „Uwolnij się od długu” nie korzystają na nim, a raczej wpadają w problemy. Osoby, które dotychczas spłacały zadłużenie, po udzieleniu pełnomocnictwa przesyłają pieniądze kancelarii, a nie wierzycielowi. Ten na ogół po trzech miesiącach kieruje sprawę do windykacji, która może się skończyć wizytą komornika.
– W większości to klienci, którzy mieli z nami długą relację, płacili na czas. W pewnym momencie zaprzestali obsługi zadłużenia. Zbiegało się to z otrzymaniem przez nas pełnomocnictwa do reprezentowania klienta przez Certo. Duża część klientów brała kolejne pożyczki tuż przed albo niedługo po przekazaniu nam pełnomocnictwa. To nie wyglądało na zachowanie racjonalne, raczej na to, że klienci byli przez kogoś wpuszczeni w maliny – mówi Łukasz Kamiński.
„Pośrednictwo Certo w żaden sposób nie zmniejsza wysokości zobowiązań klientów wobec pożyczkodawcy, natomiast wiąże się z dodatkowymi opłatami na rzecz kancelarii (…). Przedstawiona wysokość opłat stałych sprawia, że przykładowo dla długu o wartości 10 tys. zł, zakładając teoretycznie, że kancelaria skutecznie wynegocjowałaby jego redukcję o 50 proc., to i tak suma kosztów kancelarii będzie wyższa niż kwota redukcji długu, jeśli okres spłaty pozostałego długu będzie wynosił 60 miesięcy” – informuje Vivus. Opłata początkowa to minimum tysiąc złotych, potem bieżące prowizje za „serwis” i każdy przelew do pożyczkodawcy. Jest także „success fee” – jedna czwarta kwoty umorzonego długu.
– Firmy windykacyjne były dotychczas dość agresywne. Bazowały na tym, że klienci nie mieli swoich pełnomocników. Problem rynku polega na niezrozumieniu mojej idei biznesowej. Przede wszystkim staram się pomóc w kontaktach z wierzycielem, który jest agresywny. Zdarza się, że wierzyciele obklejają drzwi dłużników, dzwonią do ich pracodawców. Dziwi mnie reakcja rynku – że chcemy klienta zadłużyć bardziej, doprowadzić do upadłości. Ja chcę pomóc rozwiązać ten kłopot. Klienci chcą po pierwsze zracjonalizowania żądań wierzycieli. Kolejny punkt to zaoszczędzenie określonych kwot, które pozwoliłyby na spłatę zobowiązań – odpowiada na zarzuty branży Marta Janowicz-Stradomska.
W lutym Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego i Polski Związek Instytucji Pożyczkowych złożyły zawiadomienie do prokuratury w sprawie Certo. W piśmie, do którego dotarł DGP, wskazywały, że jej działalność może łamać prawo bankowe (chodzi o przepis zakazujący „gromadzenia środków pieniężnych w celu obciążenia ich ryzykiem” podmiotom bez licencji) oraz ustawę o usługach płatniczych (te również wymagają zezwolenia). Osobne pismo trafiło do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. „Z informacji uzyskanych od jednego ze stowarzyszeń zrzeszających instytucje pożyczkowe wynika, iż UOKiK uznał za zasadne podjęcie działań wobec Kancelarii Certo w sprawie możliwości naruszenia zbiorowych interesów konsumentów” – wskazuje Vivus.
– Dla nas to na razie niewielka sprawa, parędziesiąt przypadków. Ale Amber Gold też pewnie zaczął się od małej grupki klientów – mówi osoba z jednej z dużych firm z branży pożyczkowej. Program „Ulga od Długu” jest promowany w internecie i radiu. Wykupiono także tekst sponsorowany w serwisie PAP MediaRoom. „Program Ulga od Długu ruszył w grudniu ub.r., a już cieszy się ogromnym zainteresowaniem i wieloma sukcesami, na który pracuje zespół osób z wieloletnim doświadczeniem na rynku finansowym i zarządzania wierzytelnościami” – czytamy w tej informacji.
Marta Janowicz-Stradomska do niedawna zasiadała we władzach LoanMe, podmiotu, który – jak wynika z najnowszych danych opublikowanych przez rzecznika finansowego, miał w końcu września niemal 3-proc. udział w rynku, co dawało mu siódmą pozycję na rynku pożyczek. Po wejściu w życie w ubiegłym roku ustawowych ograniczeń dotyczących kosztów pożyczek LoanMe ograniczyło działalność, ale jego infrastruktura jest teraz wykorzystywana również przez Certo. Klient, który dzwoni na infolinię Certo, może być przekierowany do LoanMe.
Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego (taka informacja jest też na stronie spółki), w zarządzie LoanMe zasiada Amerykanin Walter Ledda. Jest on także właścicielem spółki z ograniczoną odpowiedzialnością Ulgaoddlugu.pl. W komunikacie dla klientów Vivus informuje o „ugodzie sądowej” z 2015 r. w sprawie prowadzonej przez Urząd Ochrony Finansowej Konsumentów przeciwko Leddzie i jego spółce Morgan Drexen (nazwa przypomina nieco działający w przeszłości brytyjski bank inwestycyjny Morgan Grenfell) i przedstawia jej fragment w tłumaczeniu na polski. „Ledda określał, że Morgan Drexen będzie przyjmować honoraria za usługi redukcji zadłużenia przed renegocjowaniem, rozliczeniem, redukcją lub zmianą warunków w inny sposób co najmniej jednego zadłużenia konsumenta. Morgan Drexen naliczał konsumentom honoraria z góry za świadczenie usług redukcji zadłużenia i zatrzymywał około 85–95 proc. wszystkich opłat wnoszonych przez konsumentów” – mówi tłumaczenie. Ledda miał zapłacić ponad 99 mln dol. tytułem zadośćuczynienia klientom.
– Walter Ledda faktycznie prowadził firmę oddłużeniową w USA. Ale ona działała na zupełnie innych zasadach niż mój pomysł. Znamy się biznesowo, przyjaźnimy się i wspieramy. Mamy umowę o współpracy z Ulgaoddlugu.pl. Ona zakłada, że każdy coś wnosi do biznesu. LoanMe prowadzi dla mnie usługę brokerską – pośrednictwa. Potrzebuję ich działu sprzedażowego, oni w tej chwili z uwagi na sytuację rynkową nie mogą udzielać pożyczek. Innych związków nie mamy. Z zarządu LoanMe wyszłam z końcem ubiegłego roku – mówi Marta Janowicz-Stradomska.
LoanMe jest zarejestrowana jako pośrednik w rejestrze pośredników kredytowych i instytucji pożyczkowych prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego. ©℗
Opłata początkowa to minimum 1000 zł, „Success fee” – jedna czwarta umorzonego długu