Zanim 25 marca poznamy uchwałę SN, sądzę, że SN powinien najpierw odpowiedzieć na pytanie czy zgodne z naturą stosunku prawnego są zapisy umowy, w których kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego określenia kursu waluty (bez odniesienia do obiektywnych w weryfikowalnych kryteriów), która została wskazana, jako właściwa do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości poszczególnych rat kredytu i ich zaliczenia na poczet zobowiązania kredytowego? Jest to przy tym zagadnienie prawne, które wpłynęło do Sądu Najwyższego 3 lutego 2021 r. (sygn. III CZP 13/21).

Aktualnie wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób mają lub mieli styczność z problematyką kredytów i pożyczek tzw. frankowych, oczekują na zaplanowaną na 25 marca 2021 r. uchwałę Sądu Najwyższego, w której SN ma odpowiedzieć na aż sześć pytań (sygn. III CZP 11/21).

Zanim jednak Sąd Najwyższy odpowie na postawione tam pytania, w mojej ocenie powinien najpierw odpowiedzieć na pytanie czy zgodne z naturą stosunku prawnego są zapisy umowy, w których kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego określenia kursu waluty (bez odniesienia do obiektywnych w weryfikowalnych kryteriów), która została wskazana, jako właściwa do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości poszczególnych rat kredytu i ich zaliczenia na poczet zobowiązania kredytowego? Jest to przy tym zagadnienie prawne, które wpłynęło do Sądu Najwyższego 3 lutego 2021 r. (sygn. III CZP 13/21).

Czemu? Otóż, jeżeli umowa, w której kredytodawca poprzez uprawnienie do ustalania kursu waluty w istocie jest uprawniony do ustalania wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości poszczególnych rat kredytu, okazałaby się niezgodna z naturą stosunku prawnego, byłaby ona nieważna jako sprzeczna z art. 353[1] kc. Oczywistym jest przy tym, że jeżeli umowa jest nieważna in genere nie ma potrzeby badania jej poszczególnych postanowień. To z kolei spowodowałoby, że nie byłoby już konieczności odpowiadania na nurtujące Sądy pytania „czy umowy, w których klauzule indeksacyjne/denominacyjne zostają uznane za niedozwolone mogą bez takich klauzul dalej obowiązywać?”. Pytania te stanowią przy tym drugie i trzecie zagadnienia prawne w sprawie III CZP 11/21.

Co ciekawe, w orzecznictwie niemal od zawsze panuje pogląd, że umowy, w których jedna ze stron jest uprawniona do ustalania wysokości zobowiązania drugiej strony, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, a tym samym sprzeczne z art. 353[1] kc. Dla przykładu można tu powołać uchwałę składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 22 maja 1991 r., III CZP 15/91, wyrok Sądu Najwyższego z 22 maja 2014 r., sygn. IV CSK 597/13 czy wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 10 października 2017 r., sygn. VI ACa 726/16.

Jeżeli Sąd Najwyższy nie odejdzie od swojej utrwalonej linii orzeczniczej i uzna, że umowa, w której kredytodawca poprzez uprawnienie do ustalania kursu waluty w istocie jest uprawniony do ustalania wysokości zobowiązania kredytobiorcy jest niezgodna z naturą stosunku prawnego, zniknie także problem od kiedy należałoby liczyć termin przedawnienia roszczeń banków o zwrot wypłaconego kapitału. Skoro umowa jest nieważna, bo narusza art. 353[1] kc, a nie na skutek eliminacji z niej niedozwolonych postanowień umownych, które zgodnie z definicją nie wiążą konsumentów, do rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia z całą pewnością nie będzie już wymagane jakiekolwiek działanie konsumenta, w tym powołanie się przez niego na ów brak związania umową.

Odpowiedź na pytanie o zgodność umów indeksowanych/denominowanych z naturą stosunku prawnego będzie zatem donioślejsza dla frankowiczów niż rozstrzygnięcia zagadnień, nad którym pochyli się cała Izba Cywilna Sądu Najwyższego 25 marca 2021 r. Pamiętać bowiem należy, że zgodność z naturą stosunku prawnego wynika z przepisów ogólnych mających zastosowanie zarówno do przedsiębiorców, jak i konsumentów. Tym samym kwestia ta będzie miała również znaczenie dla przedsiębiorców, którzy nie mogą liczyć na ochronę wynikającą z zakazu stosowania klauzul niedozwolonych przewidzianych w kodeksie cywilnym i Dyrektywie 93/13.

Tym samym, skoro Sąd Najwyższy i tak w składzie całej Izby Cywilnej będzie się pochylał nad problematyką kredytów tzw. frankowych powinien od razu udzielić odpowiedzi i na to pytanie. Jeżeli natomiast okazałoby się to niemożliwe, to z całą pewnością warto, aby zagadnienie to zostało rozstrzygnięte jeszcze przed 25 marca 2021 r.

Pamiętać także należy, że w Sądzie Najwyższym czeka na rozpoznanie jeszcze sprawa III CZP 41/20, w które SN ma udzielić odpowiedzi na pytania o teorię salda i o możliwość częściowego uwzględnienia powództwa poprzez ustalenie w sentencji wyroku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytu w sytuacji, w której konsument wnosił jedynie o zasądzenie kwot. W świetle uchwały Sądu Najwyższego z 16 lutego 2021 r. sygn. III CZP 11/20, w której Sąd Najwyższy całkowicie odrzucił teorię salda, tak postawione zagadnienia prawne stają się bezprzedmiotowe. Skoro bowiem jeżeli Sądy powinny stosować zasadę dwóch kondykcji i zasądzać zwroty kwot nienależnie wpłaconych przez konsumentów nawet jeżeli pozostają oni dłużnikami banku w zakresie kwot jakie zostały im wypłacone, to nie ma potrzeby odpowiadania na pytanie czy Sąd jest uprawniony do wpisania w sentencji wyroku, że umowa jest nieważna lub bezskuteczna. Prawdopodobnie Sąd Najwyższy odmówi zatem w tej sprawie podjęcia uchwały.

Oczywiście wnioski, do których według mnie powinien dojść Sąd Najwyższy najprawdopodobniej okażą się co najmniej dotkliwe dla sektora bankowego. Nie można jednak tracić z pola widzenia, w tym także przy rozważaniu zasady proporcjonalności, na którą zwracają uwagę niektóre składy orzekające, że na tych umowach banki zarabiały. Nie można również zapominać, że od ponad 10 lat robią wszystko aby przekonać każdego, kto podnosi w stosunku do tych umów najmniejsze choćby zarzuty, że z tymi umowami jest wszystko w porządku, że są ważne, skuteczne i nie zawierają klauzul niedozwolonych. Taką narrację prowadzą także te banki, które mają wpisane klauzule w rejestrze klauzul niedozwolonych. Nie jest to zatem postawa okazująca skruchę, która zasługiwałaby na jakiejkolwiek łagodniejsze traktowanie. Oczywiste jest przy tym, że na łagodzenie kary zasługują te podmioty, które np. dobrowolnie usunęły skutki naruszeń czy podjęły z własnej inicjatywy działania w celu zaprzestania naruszenia lub usunięcia jego skutków (art. 111 ust. 3 pkt. 1) lit. a) i c) ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów), pojednały się z pokrzywdzonym i naprawiły szkodę lub gdy sprawca przynajmniej czynił starania o naprawienie szkody lub o jej zapobieżenie (art. 60 § 2 pkt. 1 i 2 kodeksu karnego). Mając zatem na uwadze postawę banków oraz fakt, że przy badaniu niedozwolonych postanowień umownych i ich skutków Sąd nie powinien kierować się interesem ekonomicznym przedsiębiorcy, na co trafnie wskazał Sąd Okręgowy w Warszawie, odwołując się m.in. do uchwały 7 sędziów Sądu Najwyższego z 6 marca 1992 r., sygn. III CZP 141/91, Sąd Najwyższy udzielając odpowiedzi na przedstawione mu do rozstrzygnięcia zagadnienia prawne, powinien wyciągnąć wszelkie skutki prawne, w tym także i te które będą się wiązać z negatywnymi konsekwencjami dla banków.

Biorąc jednocześnie pod uwagę fakt, że sądy niższych instancji przy orzekaniu z reguły biorą pod uwagę wytyczne płynące z uchwał Sądu Najwyższego, można domniemywać, że rozstrzygnięcia w sprawach III CZP 13/21, III CZP 11/21 i III CZP 41/20 będą oznaczały ostateczny koniec dyskusji na temat uczciwości kredytów i pożyczek tzw. frankowych.

Wiktor Budzewski, adwokat w kancelarii Kurpiejewski Budzewski i Wspólnicy sp.k