Ten rok będzie rekordowy pod względem wysokości kar nakładanych przez Komisję Nadzoru Finansowego. Łączna suma, na jaką KNF ukarała w 2013 r. podlegające jej nadzorowi podmioty, jest już ponad dwa razy wyższa niż dotychczasowy rekord z 2011 r. wynoszący niespełna 7,4 mln zł.
ikona lupy />
Kary nałożone prze KNF / Dziennik Gazeta Prawna
Lwią część tegorocznych kar nadzór nałożył na domy maklerskie i towarzystwa funduszy inwestycyjnych. To już 11,5 mln zł. W minionych latach nigdy się nie zdarzyło, aby łączne kary dla biur maklerskich i TFI sięgnęły nawet 1 mln zł.
– Nie sądzę, abyśmy mieli do czynienia z radykalnym pogorszeniem jakości świadczonych usług – uspokaja Marek Mikuć, prezes Open TFI. Zauważa, że ponad połowę wartości wszystkich nałożonych w tym roku kar stanowią kary dla dwóch biur maklerskich: DM IDMSA, który musi zapłacić 4 mln zł, i DI Platinum Capital – ponad 5,7 mln zł. Pierwszy ukarano za długotrwałe łamanie wymogów dotyczących wysokości kapitałów, drugi za... czterdziestokrotne naruszenie obowiązków informacyjnych.
– Chodzi o dwa jednostkowe przypadki. Znacznie gorzej o jakości rynku świadczyłoby to, gdyby na 20 domów maklerskich nałożono kary po kilkaset tysięcy złotych – dodaje Mikuć. – Nadzorca stał się najwyraźniej bardziej restrykcyjny. Nakładane kary są znacznie wyższe niż średnia wysokość kar jeszcze kilka lat temu – zaznacza szef Open TFI.
– Być może nadzór, nakładając teraz wyższe kary, chce wywrzeć większą presję na kontrolowane podmioty, aby bardziej dbały o przestrzeganie przepisów, i w ten sposób uporządkować sytuację na rynku – zastanawia się, pragnący zachować anonimowość, szef innego towarzystwa funduszy inwestycyjnych.
W odniesieniu do branży TFI w minionych latach do rzadkości należały sytuacje, gdy karano je kwotą wyższą niż 100 tys. zł, a tylko raz zdarzyło się, że KNF dała karę w wysokości kilkuset tysięcy. W połowie 2010 r. na nieistniejące już DWS TFI nałożono 800 tys. zł kary m.in. za złamanie przepisów dotyczących odkupywania jednostek uczestnictwa od inwestorów.
– Każdy przypadek jest rozpatrywany oddzielnie, wysokość kary jest konsekwencją skali i istotności naruszeń przepisów oraz kroków podejmowanych przez stronę w celu uzdrowienia sytuacji – wyjaśnia Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Dodaje, że nakładane kary często dotyczą naruszeń prawa, do których doszło kilka lat temu. W niektórych przypadkach chodzi zatem o wydarzenia z czasów kryzysu. – A im słabsze wyniki z działalności, tym większa jest wśród niektórych uczestników rynku tendencja do tego, aby iść na skróty, naciągać lub łamać prawo – wyjaśnia Dajnowicz.
– Kara powinna być przede wszystkim szybka i nieuchronna. Ważna też jest jej prewencyjna rola – uważa Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. – Wysokość kar nakładanych przez nadzór powinna być również adekwatna do potencjalnych strat, do jakich mogło doprowadzić naruszenie przepisów – dodaje szef izby.
Zdaniem części naszych rozmówców kary nakładane ostatnio przez KNF nie spełniają tych wymogów. – Jaką prewencją jest kilka milionów złotych kary dla małego biura maklerskiego? – mówi szef jednego z brokerów.
– Czy za to, że TFI nie miało wymaganej liczby doradców inwestycyjnych, powinno się karać równie dotkliwie jak za to, że towarzystwo nie wypłacało swoim klientom należnych im pieniędzy? – pyta przedstawiciel branży TFI.