W przyszłym roku łatwiej będzie otrzymać kredyt konsumpcyjny, a zdolność kredytowa klientów występujących o finansowanie nieruchomości będzie liczona na nowych, łagodniejszych zasadach - twierdzi Wojciech Kwaśniak.
W przyszłym roku łatwiej będzie otrzymać kredyt konsumpcyjny, a zdolność kredytowa klientów występujących o finansowanie nieruchomości będzie liczona na nowych, łagodniejszych zasadach - twierdzi Wojciech Kwaśniak.
Kilka miesięcy temu KNF obiecała uelastycznienie rekomendacji T i S, tak by banki miały większą swobodę udzielania kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych. Na jakim etapie są prace i jakie komisja proponuje zmiany?
Nowelizacja rekomendacji T trafi do konsultacji społecznych, do banków i firm audytorskich do 15 października. Do końca miesiąca do konsultacji przekażemy także nowelizację rekomendacji S.
Przygotowując zmiany, wzięliśmy pod uwagę najlepsze wzorce z podobnych standardów będących praktyką w innych państwach. Okazało się, że nie ma w nich szczegółowego i sztywnego określenia maksymalnej wysokości zadłużenia klienta w zależności od jego dochodów, jak jest w Polsce.
W myśl obecnie obowiązującej rekomendacji T poziom rat wszystkich kredytów nie może przekroczyć 50 proc. dochodów osoby zarabiającej na poziomie nie wyższym niż średnia krajowa (ok. 3,7 tys. zł) oraz 65 proc. klientów zamożniejszych.
Skutkiem tak restrykcyjnego podejścia było znaczne zahamowanie przez dużą część banków akcji kredytowej i przejście klientów na rynek nieregulowany, zarówno do instytucji tworzonych przez banki będące akcjonariuszami polskich banków, jak i do SKOK-ów czy innych instytucji pożyczkowych, których ta rekomendacja nie dotyczyła. Teraz znikną sztywne limity. Banki, które dobrze zarządzają ryzykiem, mają nadwyżki kapitału na pokrycie ryzyka, wysoką płynność i zdrową strukturę bilansu, będą mogły stworzyć własne limity wobec klientów. Oczywiście będą one musiały być jasno określone i podlegać sprawdzeniu przez KNF.
Co ważne, znowelizowaną rekomendacją będą także objęte oddziały zagranicznych instytucji kredytowych. Niektóre z nich wprost reklamowały swoją ofertę jako niepodlegającą ograniczeniom rekomendacji. Objęcie ich zaleceniami w interesie dobra ogólnego umożliwia dyrektywa UE oraz potrzeba działania na rzecz ograniczenia ryzyka systemowego krajowego rynku finansowego.
Ale powrotu do kredytu na dowód nie będzie?
Tu także stajemy się nieco bardziej elastyczni. Rozważamy dopuszczenie w przypadku kredytów na niewielkie kwoty, np. ratalnych, możliwość zastąpienia zaświadczenia o wysokości dochodów od pracodawcy oświadczeniem składanym w odpowiedniej formie przez klienta na miejscu. Oczywiście bank będzie musiał dane zweryfikować w BIK. Te zmiany powinny wystarczyć, by ograniczyć odpływ klientów do sektora nieregulowanego, a jednocześnie kontrolować ryzyko kredytowe w bankach.
A jaka jest propozycja zmiany rekomendacji S regulującej udzielanie kredytów hipotecznych?
W tym przypadku banki obowiązują limity z rekomendacji T o wysokości spłacanych rat w relacji do dochodów. Dodatkowo muszą liczyć zdolność kredytową dla 25-letniego okresu spłaty. Zastanawiamy się nad tym, aby najbardziej stabilne banki mogły same decydować o maksymalnym okresie spłaty, dla którego liczona będzie zdolność kredytowa. To pozwoliłoby na obniżenie raty kredytu. Choć niewykluczone, że wówczas banki będą musiały domagać się lepszych zabezpieczeń dodatkowych, poza kredytowaną nieruchomością, lub większego wkładu własnego od klientów.
Kiedy te zmiany mogłyby wejść w życie?
Sprawa trafi na posiedzenie KNF w tym roku. Chcemy, by zmiany zaczęły obowiązywać od początku 2013 r., choć nie wykluczamy pewnych okresów przejściowych.
Równocześnie KNF przygotowuje nowe zalecenia i rekomendacje dotyczące sprzedaży wszelkiego typu produktów ubezpieczeniowych.
Chodzi nam o to, by banki, sprzedając produkty ubezpieczeniowe czy strukturyzowane, jasno określiły, w jakiej roli występują – agenta czy ubezpieczającego – i jak chronione są prawa klienta. Musi on rozumieć, jaki produkt kupuje, wiedzieć, za co i ile płaci, oraz na co może liczyć, czy ma tytuł prawny do spierania się z zakładem ubezpieczeń. Chodzi o to, by więcej nie zdarzały się sytuacje, że klient kupuje ubezpieczenie, zachodzi określone zdarzenie, klient występuje do banku, bank do towarzystwa ubezpieczeniowego, ono odpowiada, że ochrona nie obejmuje takiego przypadku, a bank to akceptuje. To podważa wiarygodność banków, ale także powoduje, że klient, choć kupił ubezpieczenie, ubezpieczony nie jest.
Co KNF nie podoba się w sprzedaży produktów strukturyzowanych?
Coraz częściej banki wchodzą w masową sprzedaż bardzo skomplikowanych produktów – struktur – które nie określają jasno nie tylko poziomu dochodowości, lecz także gwarancji, jakie ma klient, np. zwrotu całości lub części wpłaconego kapitału przy wycofaniu środków lub niewypłacalności wystawcy instrumentu. Do tego produkty te, obciążone wysokimi prowizjami z tytułu zarządzania, coraz częściej sprzedawane są osobom, które potrzebują najprostszej lokaty, np. ludziom w podeszłym wieku.
KNF chce, by banki zweryfikowały procedury sprzedaży tych produktów, wiedzę sprzedawców produktów oraz sprawdziły, czy są one zgodne z prawem, a także czy klient jasno wie, co kupuje i jakie ma z tego tytułu prawa oraz jakie ponosi koszty. To w przyszłości uchroni banki np. przed pozwami zbiorowymi.
Jakie będą dla banków i firm ubezpieczeniowych finansowe konsekwencje tego, że banki będą mogły pełnić funkcję agenta lub ubezpieczyciela?
Efektem powinny generalnie być niższe koszty dla klienta oraz lepsze zabezpieczenie jego interesów.
Instytucjom finansowym może to zaś obniżyć ich przychody z tej działalności.
Kiedy będzie gotowa rekomendacja dotycząca bancassurance i czego będzie dotyczyła?
Produktów bankowo-ubezpieczeniowych. Właśnie spłynęły do nas ankiety z banków, zaczynamy pracę nad tą rekomendacją. Będzie ona dotyczyła wpływu tych produktów na ryzyko banków i ubezpieczycieli, sposobu sprzedaży produktów klientom oraz rachunkowego uwzględniania dochodów i kosztów związanych z tymi produktami. Teraz dochody są często liczone od razu, a koszty rozkładane w czasie. Chcemy, by zarówno dochody, jak i koszty były rozkładane proporcjonalnie. Chcemy także, by klienci rozumieli te produkty, a ich prawa były należycie zabezpieczone. A także aby banki z tytułu ich sprzedaży nie były obciążane nadmiernym rykiem, w tym ryzykami prawnymi z tytułu potencjalnych sporów ze swoimi klientami w przyszłości. Projekt powinien trafić do konsultacji na przełomie tego i przyszłego roku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama