15 października 2020 roku Sąd Najwyższy (I CSK 519/19) rozpozna skargę kasacyjną kredytobiorcy Deutsche Banku od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 13 marca 2019 roku (IACa 681/18). Kredytobiorca przegrał w I oraz II instancji, a zarzuca nieważność umowy kredytu denominowanego.

Do tej pory Sąd Najwyższy kilka razy wypowiadał się o kredytach indeksowanych, jednak jeszcze nigdy nie orzekł o nieważności umowy kredytu denominowanego. W sądach powszechnych wciąż brakuje jednolitej linii orzeczniczej na gruncie tego typu konstrukcji umów. Część sądów uznaje, że umowa kredytu denominowanego – która wprost wskazuje kwotę kredytu w walucie CHF (odmiennie niż kredyt indeksowany) – może dalej funkcjonować po usunięciu z niej odesłań do tabel kursowych banku, stając się stricte kredytem walutowym. Kredytobiorca może spłacać dalej raty bezpośrednio we franku. Inne uznają, że usunięcie z umowy postanowień nieuczciwych opartych o tabele kursowe banku prowadzi do nieważności umowy.

Sprawa przed Sądem Najwyższym ma charakter precedensowy i wyznaczy kierunek linii orzeczniczej w sądach powszechnych. W wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, od którego została złożona skarga kasacyjna, sąd uznał, że samo usunięcie z umowy odesłań do tabel kursowych nie prowadzi do nieważności umowy. Zdaniem jednak mec. Barbary Garlacz, która reprezentuje kredytobiorcę przed Sądem Najwyższym, Sąd Apelacyjny w Warszawie nie dostrzegł wszystkich wadliwych zapisów w umowie i dokonał nieprawidłowej wykładni przepisów prawa krajowego – w tym w świetle orzecznictwa TSUE.

„Do tej sprawy przystąpiliśmy na prośbę kredytobiorcy już na etapie toczącego się postępowania przed Sądem Najwyższym. Złożyliśmy pismo z nowym uzasadnieniem skargi kasacyjnej, punktujące wszystkie wady prawne umowy kredytu denominowanego Deutsche Banku, które nie zostały dostrzeżone przez Sąd I oraz II instancji i których po części nie obejmowała skarga kasacyjna. Są to wady takiego rodzaju, że prowadzą do nieważności umowy, a Sąd Najwyższy powinien je uwzględnić z urzędu, nawet bez powoływania się na nie przez kredytobiorcę” – komentuje mec. Barbara Garlacz.