„Uważam, że wiele kwestii, o które pyta Sąd Okręgowy w Gdańsku zostało już rozstrzygnięte przez orzecznictwo Sądu Najwyższego. Natomiast kluczowe z punktu widzenia kredytobiorców i tego, co dzieje się w Sądzie Najwyższym mogą okazać się pytania nr 4 i 5 – dotyczące pośrednio tego, od którego momentu należy liczyć termin wymagalności dla roszczeń banku o zwrot kapitału oraz czy bank może w ogóle żądać wynagrodzenia za korzystanie z tego kapitału” – komentuje mec. Barbara Garlacz, radca prawna, która reprezentuje konsumentów przed TSUE oraz sądami i prowadzi kilkaset spraw frankowiczów.
Pytania nr 4 i 5 do TSUE zadane przez Sąd Okręgowy w Gdańsku nabierają szczególnego znaczenia w kontekście ostatniego wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 grudnia 2019 roku (sygn. akt V CSK 382/18). Sąd Najwyższy zasugerował, że wymagalność roszczeń banku należałoby liczyć od momentu powołania się przez konsumenta na nieważność umowy z powodu abuzywności jej postanowień oraz, że bankom może należeć się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Sędzia, który orzekał w tym wyroku jako sprawozdawca (Roman Trzaskowski) znany jest – jako uczestniczący w składzie i sprawozdawca – z poprzednich wyroków Sądu Najwyższego niekorzystnych dla frankowiczów, m.in. zezwalających na uzupełnienie umowy kursem średnim NBP (II CSK803/16).
„Poprzedni wyrok Sądu Najwyższego II CSK 803/16 otworzył bankom furtkę do uzupełnienia umowy kursem średnim NBP. Tę furtkę definitywnie zamknął TSUE w sprawie Państwa Dziubak. Być może teraz ten ostatni wyrok Sądu Najwyższego ma być znowu furtką dla banków do roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału i TSUE znowu będzie musiał interweniować. My nie walczymy już tylko z bankami – czasem walczymy z sądami, których rozstrzygnięcia ewidentnie sprzyjają bankom oraz pomijają wykładnię dyrektywy 93/13 chroniącej konsumentów” – dodaje mec. Barbara Garlacz
W ramach pytań Sądu Okręgowego w Gdańsku, TSUE ma odpowiedzieć m.in. na pytanie nr 4 – dotyczące tego, czy wyrok sądu krajowego ma działać ze skutkiem wstecznym od momentu zawarcia umowy z nieuczciwymi postanowieniami czy też od daty tego wyroku. Natomiast pytanie nr 5 dotyczy tego, jak szeroko sąd krajowy powinien informować o skutkach stwierdzenia nieważności umowy – tj. czy także o potencjalnych roszczeniach banku o zwrot wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
„W wydanym ostatnio wyroku Sądu Najwyższego stwierdzającym nieważność zaskakujące jest to, że w jednej ze swoich publikacji naukowych Pan sędzia–sprawozdawca wskazywał na działanie sankcji braku związania postanowieniami nieuczciwymi od początku, a w ostatnim wyroku swoje stanowisko już zmiękczył pokazując dwie możliwe sankcje nieważności umowy: albo od początku albo od momentu powołania się przez konsumenta na abuzywność postanowień. Zaskakujące jest także stwierdzenie w wyroku, że opieranie braku podstaw do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału na tzw. skutku odstraszającym dla przedsiębiorcy wynikającym z art. 7 dyrektywy 93/13 jest zbyt uproszczone. Moim zdaniem zbyt uproszczony w tym zakresie był wyrok Sądu Najwyższego, który bez analizy w tym zakresie orzecznictwa TSUE zasugerował możliwość żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz podstawę prawną dla tego wynagrodzenia. Sprawę może wyjaśnić oczekiwane rozstrzygniecie w sprawie gdańskiej przed TSUE, w której reprezentuję kredytobiorców” – analizuje mec. Barbara Garlacz.