Najwięksi pesymiści wieszczą, że strata towarzystw na OC może w 2017 r. sięgnąć nawet 2 mld zł. To zła wiadomość również dla klientów.
Rok, o którym chcemy szybko zapomnieć – ubezpieczyciele niemal bez wyjątku tak odpowiadają na prośby o podsumowanie mijających 12 miesięcy. Po latach w miarę stabilnych wyników towarzystwa musiały zmierzyć się m.in. z mocnymi spadkami zysków i kłopotami ze swoimi sztandarowymi produktami. W ubezpieczeniach życiowych zysk netto do września spadł o ponad 26 proc., a nastroje w firmach psuła przede wszystkim pogarszająca się sprzedaż polis inwestycyjnych. W ubezpieczeniach majątkowych główny problem to coraz większe straty na OC komunikacyjnym. A przyszły rok wcale nie musi być pod tym względem lepszy.
Ugody to nie wszystko
Dokładnie tydzień temu 17 ubezpieczycieli podpisało z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozszerzenie porozumień o obniżeniu opłat likwidacyjnych w polisolokatach na wszystkich właścicieli takich produktów. Wcześniej zerwanie umowy przed terminem oznaczało niekiedy utratę niemal wszystkich oszczędności. Teraz opłaty te mogą wynieść od kilku do ok. 20 proc. zainwestowanej kwoty lub nie będzie ich w ogóle. Wszystko zależy od tego, kiedy polisy zostały kupione. Doliczając wcześniejsze porozumienia UOKiK z towarzystwami (objęły osoby, które kupowały polisy od 2014 r.), na niższe opłaty przy zerwaniu umowy może liczyć w sumie 1,4 mln osób.
Dogadując się z UOKiK w sprawie całego portfela tych produktów, towarzystwa uniknęły ryzyka, że problemy klientów będą rozwiązane ustawowo. Ale nie udało się załatwić sprawy całkowicie. Według informacji DGP w styczniu odbędzie się pierwsze spotkanie zespołu roboczego przy Ministerstwie Sprawiedliwości, który zajmie się polisolokatami – polisami na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK). Ma przygotować plan działań organów państwa w związku z zarzutami, jakie stawiane są sprzedawcom takich produktów.
– Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się już do Komisji Nadzoru Finansowego, rzecznika finansowego, UOKiK, Ministerstwa Finansów oraz Prokuratury Krajowej z prośbą o wskazanie osób, które wejdą w skład zespołu i będą koordynować udział przedstawicieli tych instytucji w jego pracach – informuje Jerzy Kubrak z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.
MS wskazuje, że choć polisy na życie z UFK miały pomnażać oszczędności klientów, to w wielu przypadkach zarabiali na nich tylko pośrednicy i towarzystwa, a wielu klientów w pierwszym roku od podpisania umowy traciło nawet połowę zainwestowanych środków. W ciągu kilku lat straty te przekraczały nawet 80 proc. wniesionego wkładu.
Ubezpieczyciele na razie planów ministerstwa nie chcą komentować. Z ruchu resortu zadowoleni są za to byli już właściciele polis z UFK, którzy umowy zerwali, zapłacili wysokie opłaty likwidacyjne i nie objęły ich porozumienia z UOKiK. Piotr Sułek ze Stowarzyszenia „Przywiązani do Polisy” oczekuje po zespole m.in. wyjaśnienia, co stało się pieniędzmi wpłacanymi do UFK. Wskazuje, że często ich jedynym aktywem były obligacje emitowane przez zagraniczne spółki. – W warunkach ubezpieczenia oraz regulaminach funduszy nie wskazano mechanizmu ich wyceny. Towarzystwa ukrywają mechanizm wyceny obligacji przed sądami. Oczekujemy zatem wszczęcia śledztwa – wskazuje w rozmowie z DGP.
Klienci nie odpuszczą
Na dodatek byli właściciele polis z UFK coraz chętniej walczą o zwrot pobranych opłat w sądach. Tylko w pozwach zbiorowych na wyroki oczekuje ponad 2 tys. osób. – W ośmiu pozwach suma roszczeń przekracza 50 mln zł. Największa kwota, prawie 20 mln, dotyczy TUnŻ Europa – dodaje Piotr Sułek.
Tego, że 2017 r. będzie kolejnym, w którym byli właściciele polis z UFK będą odważniej dochodzili swoich praw w sądach, spodziewa się m.in. Aleksandra Wiktorow, rzecznik finansowy. Rzecznik wspiera klientów w sporach z podmiotami z rynku finansowego.
– W całym 2016 r. przyjmiemy dwa razy tyle wniosków o istotny pogląd (przedstawiane są argumenty i opinie ważne dla danego sporu – red.), co w 2015 r., kiedy było ich 116. Z naszych analiz wynika, że przytłaczającą większość spraw, w których wydaliśmy istotny pogląd, klienci wygrywają. To oznacza, że sądy uznają zapisy o opłacie likwidacyjnej za abuzywne i nakazują jej oddanie w całości, często z odsetkami – wskazuje Wiktorow.
Przedstawiciele rzecznika podkreślają, że przy takim orzecznictwie byli klienci w końcu odbiorą pieniądze zabrane w postaci opłat, a dla towarzystw będzie to ostatecznie rozwiązanie droższe, niż gdyby próbowali się porozumieć z nimi poza sądami.
Same towarzystwa nie ujawniają, ilu klientów skorzystało do tej pory z możliwości wycofania się z UFK na korzystniejszych warunkach wynegocjowanych przez UOKiK ani też ile kosztują ich zasądzane zwroty. Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń, podaje jedynie, że koszty porozumień z UOKiK mogą doprowadzić do obniżenia kapitałów własnych towarzystw życiowych o ok. 3 mld zł. Wskazuje, że większe ustępstwa w negocjacjach z UOKiK, np. sugerowane przez Stowarzyszenie „Przywiązani do Polisy” obniżenie opłat likwidacyjnych do 4 proc. (tyle ustawowo wynoszą opłaty likwidacyjne dla UFK sprzedawanych od początku 2016 r.), mogłyby zagrozić stabilnością finansową ubezpieczycieli życiowych.
– Rozszerzenie porozumienia to kompromis między oczekiwaniami klientów a stabilnością naszej branży – tłumaczy prezes PIU, dodając, że realizacja ostatniego porozumienia z UOKiK nie zagrozi wypłacalności zakładów.
/>
Tykające OC
O ile ubezpieczyciele życiowi po części rozbroili niebezpieczeństwo związane z polisolokatami, to firmy specjalizujące się w ubezpieczaniu majątku siedzą na wciąż rosnącej bombie związanej z komunikacyjnym OC. Na tym rynku od lat trwa wojna cenowa. W konsekwencji od niemal dekady firmy na tych polisach tracą. Do tego od kilku lat mocno rosną wypłaty za szkody, których w wypadku doznali ludzie oraz dla ich bliskich (szkody osobowe).
Efekt jest taki, że w pierwszych trzech kwartałach 2016 r. strata towarzystw na OC pogłębiła się do 800 mln zł. Nie pomagają na razie drastyczne tegoroczne podwyżki cen. Według wyliczeń PIU, we wrześniu 2016 r. cena tych polis była średnio o ok. 32 proc. wyższa niż rok wcześniej. Szef organizacji szacuje jednocześnie, że do końca roku straty na OC mogą wzrosnąć do rekordowej kwoty 1,2–1,5 mld zł. – Jeśli utrzymywać będzie się ujemna rentowność OC w 2017 r., a dodatkowo nadal obserwować będziemy znaczący wzrost wypłat, to nie można wykluczyć dalszych podwyżek cen – dodaje Jan Grzegorz Prądzyński.
Część branży obawia się, że wyniku na OC w przyszłym roku nie uda się poprawić, przede wszystkim z powodu rosnących wypłat za szkody osobowe.
– Wynik techniczny z OC był ujemny przez cały 2016 r. Negatywny trend będzie kontynuowany także w kolejnym roku. W 2017 r. wynik ten nieco się jeszcze pogorszy w efekcie wprowadzonych nowych regulacji dotyczących szkód osobowych – ocenia Andrea Simoncelli, prezes Generali Polska.
Od stycznia towarzystwa będą musiały stosować rekomendację Komisji Nadzoru Finansowego dotyczącą zadośćuczynień za szkody niemajątkowe z OC. Ma ona ujednolicić podejście towarzystw do wyliczania wysokości świadczeń za szkody osobowe, zwiększyć ich przewidywalność i ograniczyć różnice między propozycjami odszkodowań ze strony zakładu a wyrokami sądowymi, jeśli klient ofertę odrzucił i złożył pozew o większą kwotę. Firma doradcza Deloitte na zlecenie PIU oszacowała, że z powodu rekomendacji wypłacane świadczenia mogą w przyszłym roku wzrosnąć o ponad 1 mld zł.
Pesymistyczne przewidywania wyniku na OC przedstawia Zdzisława Cwalińska-Weychert, wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. UFG wypłaca świadczenia z OC za kierowców, którzy spowodowali wypadek, a nie wykupili polisy, lub w wypadkach spowodowanych przez nieznanych sprawców.
– Ten rok zamknie się moim zdaniem stratą rzędu 1,4 mld zł mimo podwyżek na OC, natomiast w przyszłym roku, jeśli nic nie zrobimy, może sięgnąć nawet 2 mld zł, jeżeli roszczenia będą wpływały w takim natężeniu – ocenia przedstawicielka UFG.
Wskazuje, że bolączką branży są przede wszystkim wnioski o zadośćuczynienia składane przez bliskich ofiar wypadków sprzed 2008 r. To efekt uchwały Sądu Najwyższego, który kilka lat temu stwierdził, że mimo zmian, które zaszły w tym czasie w kodeksie cywilnym, takie roszczenia są dopuszczalne. Ubezpieczyciele wskazują, że w sprawach sprzed kilkunastu lat o zadośćuczynienie za jednego zmarłego potrafi się teraz starać nawet ponad 20 osób, a wyroki sądów co do tego, kto i ile dostanie, są nieprzewidywalne. Towarzystwa wcześniej nie uwzględniały możliwości pojawienia się takich roszczeń w składce i kierowcy kupujący OC dzisiaj płacą za wypadki np. z 1999 r.
Sprawą zajęła już m.in. Komisja Nadzoru Finansowego. Chce przygotować rozwiązania pozwalające systemowo uregulować ustalanie wysokości kwot zadośćuczynienia za szkody niemajątkowe. Na szybkie decyzje ubezpieczyciele nie mają jednak co liczyć. – Pomimo ograniczenia analizy do najnowszych, najbardziej aktualnych wyroków, tj. tych, które zapadły w okresie 2015–2016, szacowana liczba wyroków poddanych analizie przekracza 6 tys. Dopiero przeprowadzenie przedmiotowej analizy będzie podstawą do podjęcia dalszych prac nad adekwatnymi propozycjami rozwiązań dotyczących zadośćuczynień za śmierć. Dlatego też propozycje uregulowania wypłat zadośćuczynienia z tytułu śmierci osoby bliskiej z komunikacyjnego OC będą możliwe do przedstawienia w IV kw. 2017 r – tłumaczy Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.
Właściciele polis z UFK walczą o zwrot pobranych opłat w sądach