Bloomberg podaje nieoficjalnie, że Stany Zjednoczone prowadzą wstępne rozmowy z Rosją na temat potencjalnej współpracy z Gazpromem przy realizacji globalnych projektów energetycznych. Źródła europejskie i rosyjskie potwierdzają, że takie dyskusje mają miejsce. Eksperci podkreślają, że w obecnej sytuacji nie można wykluczać nawet takich scenariuszy jak odbudowa Nord Stream.
Gazprom w negocjacjach pokojowych
Prezydent Rosji, Władimir Putin, zasugerował w ostatnich dniach, że współpraca energetyczna między podmiotami amerykańskimi a Gazpromem mogłaby doprowadzić do wznowienia dostaw rosyjskiego gazu do Europy, co przyniosłoby korzyści europejskim konsumentom w postaci tańszego surowca. Wcześniej Putin wielokrotnie deklarował gotowość Rosji do wznowienia dostaw gazu do Europy, podkreślając, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy do Niemiec. Jednak Unia Europejska, po wybuchu wojny na Ukrainie, podjęła działania mające na celu uniezależnienie się od rosyjskiego gazu w dłuższej perspektywie.
Amerykańska agencji informacyjnej Bloomberg przypomina, że ewentualna współpraca z Gazpromem stanowiłaby istotną zmianę w polityce administracji Trumpa, która wcześniej krytykowała europejskie uzależnienie od rosyjskiego gazu i sprzeciwiała się projektowi Nord Stream 2, promując zamiast tego amerykański gaz skroplony (LNG).
Jak czytamy, Gazprom miałby być zainteresowany pomocą USA w przywróceniu funkcjonowania gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2, które zostały zniszczone w wyniku sabotażu w 2022 r. Wspólne projekty energetyczne mogłyby obejmować Europę i Azję, wpisując się w szerszą strategię mającą na celu osłabienie więzi Rosji z Chinami i Iranem.
Odbudowa Nord Stream niewykluczona?
Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, mówi Gazetaprawna.pl, że choć nie są jeszcze znane konkretne ustalenia pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi dotyczące handlu węglowodorami, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że kwestia ta będzie elementem rozmów pokojowych, bo „chodzi o horrendalne pieniądze”. – Już teraz wiadomo, że Ukraina potrzebuje sprowadzić z zagranicy ok. 5 mld m sześc. gazu, za co według obecnie obowiązujących na rynku cen zapłaci do 2 mld dol. Wprawdzie najważniejszymi kartami przetargowymi w negocjacjach są przede wszystkim terytoria, na drugim miejscu metale ziem rzadkich, a w dalszej kolejności węglowodory, to najprościej zrekompensować zniszczenia wojenne właśnie gazem czy ropą. Nie musi to być dokonywane przez rosyjskie podmioty jak Gazprom – sprzedawać rosyjski gaz do Europy mogą także firmy amerykańskie – ocenia ekspert.
Jego zdaniem wpisuje się to w zmianę tonu debaty w Unii Europejskiej o transformacji energetycznej, konkurencyjności gospodarki i cenach energii. – Kiedy na rynku gazu nie dochodzi do spekulacji, to biorąc pod uwagę efektywność procesów energetycznych, błękitne paliwo jest jednym z najtańszych źródeł energii. Dlatego jeżeli Europa zwraca uwagę na to, że potrzebuje przede wszystkim taniego prądu, będzie korzystać z gazu jeszcze przez co najmniej 20 lat – ocenia Sikora.
Jak podkreśla, wciąż jest za wcześnie, by wskazywać na najbardziej prawdopodobny scenariusz ewentualnej rosyjsko-amerykańskiej współpracy energetycznej. – Ponad trzy lata temu wydawało się niemożliwe, by jedno państwo w Europie napadło na drugie. Dlatego dzisiaj nie można wykluczyć nawet tak pozornie nieprawdopodobnego scenariusza, jak odbudowa gazociągów Nord Stream – ocenia Andrzej Sikora.
W ciągu ostatniego miesiąca na holenderskiej platformie handlu gazem TTF ceny błękitnego paliwa wyraźnie spadły. Jeszcze 10 lutego za 1 MWh trzeba było zapłacić ponad 55 euro, czyli najwięcej od dwóch lat. Obecnie jest to 42 euro/MWh, choć na początku marca cena spadła do 37 euro/MWh.