Finansowanie zielonej transformacji z trudem dotrzymuje kroku rosnącym subsydiom dla tradycyjnych surowców energetycznych.

Plany zakręcenia kurka z pieniędzmi dla ropy, gazu i węgla chwilowo poszły w odstawkę – to wnioski płynące z ostatnich raportów międzynarodowych organizacji i think tanków.

W przyszłym roku minie 15 lat od pierwszej deklaracji dotyczącej wygaszania „nieefektywnych” subsydiów dla paliw kopalnych. Do przyspieszenia likwidowania pomocy państwa zobowiązały się niecałe dwa lata temu, na szczycie klimatycznym w Glasgow. A w zeszłym roku grupa siedmiu najbogatszych państw demokratycznych wyznaczyła sobie cel ich wyeliminowania nie później niż do 2025 r.

Ramowa konwencja ONZ, która stanowi podstawę globalnego procesu klimatycznego, nakłada na państwa o wysokich dochodach zobowiązanie do przeprowadzania co roku przeglądu programów i działań, które przyczyniają się do relatywnie wyższych emisji. Zatrzymanie dopłat, które obecnie napędzają zużycie paliw kopalnych, według specjalistów zasiadających w Międzyrządowym Zespole ds. Zmiany Klimatu (IPCC), może przełożyć się na obniżenie globalnych emisji gazów cieplarnianych o 10 proc. do końca dekady, natomiast horyzontalne dopłaty do produkcji i konsumpcji paliw (np. poprzez taryfy) powinny zostać zastąpione przez wsparcie adresowane do grup wrażliwych i zagrożonych ubóstwem energetycznym.

Mimo to, według najnowszego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), w zeszłym roku publiczne dopłaty do energii z paliw kopalnych osiągnęły rekordowy poziom 7 bln dol. To tak, jakby przez cały 2022 r. branża paliwowa dostawała co godzinę przelew o wartości ponad 3 mln zł. W grupie G7, która odpowiada za ok. 20 proc. zidentyfikowanego przez fundusz finansowania, tylko w ostatnim roku szacowana przez MFW wartość subsydiów wzrosła o jedną trzecią. W Polsce dopłaty, z których gros trafia do sektora węglowego, skoczyły o 75 proc.

Międzynarodowy Instytut na rzecz Zrównoważonego Rozwoju (IISD) wylicza z kolei, że w grupie G20 z roku na rok publiczne wydatki na paliwa kopalne – obejmujące bezpośrednie dopłaty do produkcji i konsumpcji, a także inwestycje państw i kontrolowanych przez nie spółek – mogły zwiększyć się ponad dwukrotnie. Wartość wsparcia powiązanego z paliwami kopalnymi stanowi aż trzy czwarte wszystkich subsydiów energetycznych. Udział ten rośnie m.in. ze względu na poprawę rentowności OZE. Według Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA) jeszcze 5 lat temu czyste technologie (OZE i atom) otrzymywały blisko 30 proc. z globalnej puli subsydiów dla sektora.

Dopłaty do energii z paliw kopalnych osiągnęły poziom 7 bln dol. w 2022 r.

Skokowy wzrost dopłat to w dużej mierze „zasługa” rosyjskiej inwazji na Ukrainę i sięgającego drugiej połowy 2021 r. kryzysu energetycznego, który sprawił, że ceny energii i jej nośników poszybowały do niespotykanych wcześniej poziomów. Jak podaje IISD, za przytłaczającą większość dodatkowego finansowania paliw kopalnych odpowiadały rozwiązania mające ochronić konsumentów przed kosztami kryzysu. Dane Międzynarodowej Agencji Energii wskazują z kolei, że aż za 55 proc. wartości nowych instrumentów tego typu odpowiadały kraje Unii Europejskiej.

Ale – co niepokoi ekspertów – wysokie wydatki na paliwa kopalne utrzymują się także w segmencie inwestycji. Według ośrodka analitycznego Bloomberga (BNEF) w zeszłym roku po raz pierwszy wydatki na zielone projekty zrównały się z tymi związanymi z węglem, ropą i gazem. Ale wartość tych ostatnich nadal jest w trendzie wznoszącym: w zeszłym roku wzrosła o ponad 23 proc.

Według think tanków finansowanie paliw kopalnych należy wygasić, choć nie ma konsensusu co do tego, w jakim horyzoncie czasowym powinno to nastąpić. IISD postuluje, by odwrócić logikę dotychczasowych zobowiązań klimatycznych i zamiast eliminowania nieefektywnych dopłat, dopuszczać jakiekolwiek subsydia tylko w wyjątkowych, uzasadnionych przypadkach. Co do zasady do 2025 r. finansowanie paliw kopalnych miałoby zostać całkowicie wygaszone w krajach o najwyższych dochodach, a do końca dekady – na całym świecie. Wsparcie powinno płynąć do ludzi – np. w postaci świadczeń rodzinnych czy bezpośrednich transferów pieniężnych, a nie do paliwowego biznesu – podkreśla ośrodek.

Stopniowe urynkowienie cen energii, wspierane świadczeniami dla wrażliwych grup konsumentów, to także zalecenie MFW. Fundusz podkreśla jednak, że reforma subsydiów powinna być rozłożona na lata i poprzedzona pogłębionym procesem konsultacji oraz oceny oddziaływania zmian. Oba ośrodki opowiadają się także za obciążeniami nakładanymi na emisje CO2, które pozwalałyby uwzględnić ich koszty społeczne, ekonomiczne i środowiskowe. IISD proponuje, by ustanowić minimalne stawki opłat, które – w zależności od poziomu dochodów danego kraju – wynosiłyby od 25 do 75 dol. za tonę. Upowszechnienie różnych form podatku węglowego mogłoby – według MFW – przynieść obniżenie emisji do 2030 r. o 43 proc. ©℗

ikona lupy />
Globalne subsydia na paliwa kopalne według Międzynarodowego Funduszu Walutowego (bln dol.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe