Sejm w czwartek uchwalił ustawę o wypowiedzeniu Traktatu Karty Energetycznej, który zakłada m.in. możliwość pozywania przez inwestorów państw-stron, w których mają oni swoje inwestycje chronione. Powód wypowiedzenia traktatu to kolizja jego przepisów z prawem europejskim.

Za uchwaleniem ustawy głosowało 418 posłów, 11 było przeciw, a siedmiu wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu.

Chodzi o rządowy projekt ustawy o wypowiedzeniu Traktatu Karty Energetycznej (TKE) oraz Protokołu Karty Energetycznej dotyczącego efektywności energetycznej i odnośnych aspektów ochrony środowiska, sporządzonych w Lizbonie 17 grudnia 1994 r. Na środowym posiedzeniu rozpatrywały go Komisja do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisja Spraw Zagranicznych.

TKE zawiera klauzulę rozstrzygania sporów (Artykuł 26) m.in. umożliwiającą inwestorom z państw będących stronami traktatu pozywanie innych jego państw-stron, w których inwestorzy ci dokonali inwestycji chronionych na mocy traktatu.

Stronami tej umowy międzynarodowej są dziś 53 państwa i organizacje międzynarodowe, w tym Unia Europejska, Europejska Wspólnota Energii Atomowej (Euratom) oraz wszystkie państwa członkowskie UE za wyjątkiem Włoch, które wystąpiły z TKE 1 stycznia 2016 r.

Zastosowanie Artykułu 26 TKE do sporów wewnątrzunijnych, tj. sporów zaistniałych między inwestorem z jednego państwa członkowskiego UE a innym państwem członkowskim, od lat uznawane było przez Komisję Europejską (KE) i zdecydowaną większość państw członkowskich UE za sprzeczne z prawem Wspólnoty.

Główny powód wypowiedzenia traktatu przez rząd, jest związany z kolizją przepisów tego traktatu z przepisami unijnymi.

Jak wskazano w uzasadnieniu ustawy, Polska była dotychczas wielokrotnie pozywana w międzynarodowym arbitrażu inwestycyjnym na podstawie TKE. "Niezależnie od oddalenia roszczeń inwestorów w rozstrzygniętych dotychczas sporach, Rzeczpospolita Polska ponosi wysokie koszty postępowań arbitrażowych: zaliczki na koszty postępowania (w tym wynagrodzenie arbitrów), opinie biegłych, zorganizowanie rozpraw, tłumaczenia, udział świadków oraz koszty zastępstwa procesowego" - wskazano.

Stwierdzono, że wystąpienie naszego kraju z TKE może "potencjalnie istotnie zmniejszyć obciążenie państwa pod względem finansowym, ponieważ nie będzie zachodzić konieczność ponoszenia znaczących kosztów związanych z rozstrzyganiem sporów w oparciu o ten traktat".

Dodano, że żaden polski inwestor nie wszczął dotychczas postępowania na podstawie TKE. "Analizy Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych wskazują na brak zainteresowania polskich podmiotów gospodarczych ochroną traktatową oferowaną przez TKE" - dodano.

Wyjaśniono, że w wyniku wypowiedzenia TKE inwestorzy zagraniczni z państw będących jej stronami nie będą mogli składać przeciwko RP do trybunałów arbitrażowych skarg odnośnie do inwestycji dokonanych po wypowiedzeniu. Będą mogli natomiast składać skargi do sądów krajowych oraz w niektórych sytuacjach do sądów międzynarodowych (np. Europejski Trybunał Praw Człowieka – ETPC), jak również do niektórych organów traktatowych Organizacji Narodów Zjednoczonych w zakresie prawa międzynarodowego dotyczącego praw człowieka. (PAP)