Unijna taksonomia uchyla drzwi dla gazu ziemnego, choć jednocześnie wprowadza niezwykle trudne do spełnienia kryteria dla nowych inwestycji

Przegłosowana w zeszłym tygodniu przez Parlament Europejski taksonomia obejmuje gaz i atom. W przypadku pierwszego surowca nowe inwestycje narażone są na szereg przeszkód.
PGNiG pozytywnie ocenia uwzględnienie w taksonomii aktywności związanych z gazem ziemnym (wytwarzanie energii elektrycznej, ciepła i wysokosprawna kogeneracja). Według firmy „przede wszystkim oznacza to potraktowanie wykorzystania gazu ziemnego jako zrównoważonej technologii (w rozumieniu rozporządzenia ws. taksonomii) i uznanie jego roli jako paliwa przejściowego w transformacji energetycznej”.
– Uznanie wykorzystania gazu za technologię zrównoważoną zostało uzależnione od spełnienia szczegółowych kryteriów, określonych w uzupełniającym rozporządzeniu delegowanym. Są one wymagające, jednak podstawowe kryterium, którego dotyczyła dyskusja – emisyjności w zakresie kogeneracji oraz wytwarzania ciepła i chłodu na poziomie 270 g ekwiwalentu CO2/kWh, oceniamy pozytywnie – wskazuje spółka.
Z kolei Krzysztof Kępa, analityk rynku energetycznego, uważa, że pozostawienie gazu w taksonomii nie świadczy o zmianie trendu i jakiejkolwiek rehabilitacji błękitnego paliwa. – Decyzja ta sankcjonuje jedynie rolę gazu w okresie przejściowym zmierzającym do gospodarki zeroemisyjnej. Szereg warunków nałożonych na nowe projekty inwestycyjne (w moce wytwórcze) pokazuje, że surowiec stał się nowym węglem, jeśli chodzi o drastyczny spadek w hierarchii prestiżu – ocenia. Jak jednak zaznacza, dodatkowymi czynnikami mogącym zatrzymać inwestycje w moce gazowe są cena paliwa oraz niepewna podaż. – Czeka nas trudny czas, zwłaszcza w ciepłownictwie systemowym – przewiduje.
Również Maciej Rozkrut, analityk PKO BP, zwraca uwagę na aspekt cen. Jego zdaniem uwzględnienie gazu ziemnego w taksonomii jest korzystne szczególnie dla ciepłownictwa. – Wzrost cen surowca nastąpił nie tylko na rynku spot, ale również w kontraktach terminowych. Ceny gazu ziemnego raczej nie powrócą do poziomów z 2020 r. w perspektywie co najmniej najbliższych trzech lat, a rynek LNG potrzebuje dużych inwestycji zarówno w zakresie terminali regazyfikacyjnych w Europie, jak i w moce skraplania gazu np. w Katarze bądź USA – wskazuje.
Ekspert dodaje, że przyjęte w taksonomii założenia są dość restrykcyjne – obejmują projekty o emisyjności poniżej 100g CO2/kWh w całym cyklu życia instalacji lub takie, które spełniają szereg ścisłych wymogów i otrzymają zezwolenie na działalność przed 2030 r. Nowe instalacje, jak mówi, muszą być również wprowadzane w zastępstwie dla starszych, wysokoemisyjnych źródeł.
Paweł Wróbel, założyciel Gate Brussels, firmy doradczej specjalizującej się w unijnej polityce energetycznej i klimatycznej, przekonuje, że taksonomia uchyliła drzwi dla gazu ziemnego, choć jednocześnie wprowadza niezwykle trudne do spełnienia kryteria. – W praktyce uzyskanie zielonej etykiety dla inwestycji jest mało prawdopodobne dla większości z tych bazujących na gazie ziemnym. Wyjątki, które dopuszcza taksonomia, obejmują tylko jednostki gazowe do wytwarzania energii w kogeneracji, czyli w elektrowniach gazowych lub w systemach ciepłowniczych – podkreśla.
Jak zauważa, nie ma tu ogrzewnictwa. Wśród kryteriów technicznych, dodaje, są m.in. limity emisji na poziomie 270 g CO2e/kWh, które są osiągalne dla kogeneracji, czyli jednoczesnego wytwarzania prądu i ciepła. – Nie będzie on możliwy do spełnienia przez nowoczesne bloki gazowe wytwarzające tylko energię elektryczną. Dodatkowo nowa jednostka gazowa musi zastępować konkretną istniejącą jednostkę węglową i mieć od niej emisje niższe o co najmniej 55 proc. Co więcej, jednostka musi być gotowa, by przejść w pełni na gazy odnawialne lub niskoemisyjne, najpóźniej do 2035 r. – opisuje.
Jak zaznacza, gaz ziemny w elektroenergetyce i ciepłownictwie ma być możliwy do zastosowania tam, gdzie nie ma opcji wytworzenia energii z OZE. Weryfikacja – tłumaczy Paweł Wróbel – ma następować przez ocenę porównawczą z najbardziej opłacalną i technicznie wykonalną alternatywą OZE dla takiej samej mocy. Wynik oceny ma być publicznie dostępny i podlegać konsultacjom z zainteresowanymi stronami.
Zdaniem eksperta taksonomia wskazuje, że drzwi dla gazu uchylone są tylko do 2030 r. – Równolegle wprowadzane są coraz ostrzejsze normy środowiskowe w energetyce, rosną opłaty za emisje CO2, a rozwój technologiczny wskazuje OZE jako docelowy kierunek rozwoju wytwarzania energii. W tym kontekście przyszłość gazu ziemnego w takim ujęciu, jak funkcjonował dotychczas, nie wygląda zielono. Dostęp do finansowania, który determinuje taksonomia, będzie dla tych inwestycji, które stawiają na gazy odnawialne – konkluduje Paweł Wróbel.
Także Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła „PORT PC”, zwraca uwagę na to, że taksonomia nie obejmuje indywidualnego ogrzewania budynków. – Jako zielone inwestycje w indywidualnym ogrzewaniu budynku traktuje się tu technologie grzewcze o najwyższych klasach energetycznych A++, A+++ oraz wszystkie technologie elektrycznych pomp ciepła z czynnikiem chłodniczym o współczynniku GWP < 675 – wymienia.
Jak dodaje, w UE od 2029 r. planuje się koniec sprzedaży samodzielnych urządzeń grzewczych opartych na paliwach kopalnych, takich jak gazowe, olejowe czy węglowe kotły grzewcze. Obecnie, dodaje, urządzenia te mają klasy energetyczne A lub niższe. – Nie oznaczałoby to całkowitego zakazu montażu urządzeń na paliwa kopalne, a wymagałoby zastosowania zestawu – pompa ciepła z gazowym kotłem grzewczym lub gazowej pompy ciepła – wyjaśnia.
Inne zapowiedziane działania, dodaje, to zakaz – od 2025 r. – montażu kotłów na paliwa kopalne w nowych budynkach czy dofinasowania urządzeń korzystających z paliw kopalnych. – Zmniejszenie zużycia gazu i innych paliw kopalnych jest też pośrednio związane z zapowiedzią obowiązku montażu fotowoltaiki w nowych budynkach komercyjnych i publicznych od końca 2026 r., a w 2029 r. we wszystkich nowych budynkach w UE – dodaje.
Jak zauważa Paweł Lachman, po napaści Rosji na Ukrainę widać też już duże zmiany w strukturze wniosków na wymianę źródeł ciepła w programie „Czyste powietrze”. W maju 2022 r. udział pomp ciepła we wnioskach do programu wynosił 57 proc. (w 2021 r. był na poziomie ok. 20 proc.), zaś udział kotłów gazowych spadł z ponad 40 proc. (w 2021 r.) do poziomu 24 proc. w maju 2022 r. ©℗