Ministerstwo Klimatu deklaruje, że blisko współpracuje z resortem rozwoju w sprawie prosumenta zbiorowego i wirtualnego. Projekt implementacji dyrektywy RED II w czerwcu lub lipcu ma trafić do konsultacji.

– Polska nie zdąży na czas – czyli do końca czerwca – wdrożyć unijnej dyrektywy RED II. Co to dla nas oznacza? Stawką jest umożliwienie wszystkim Polkom i Polakom obniżenia rosnących rachunków za energię – mówi DGP Anna Frączyk, analityczka prawna z ClientEarth. Zwraca uwagę, że ma to szczególne znaczenie teraz, gdy ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych są najwyższe od ośmiu lat, a przewidywany jest ich dalszy wzrost.
Jak tłumaczy ekspertka Client Earth, dyrektywa RED II to element pakietu Czysta energia dla wszystkich Europejczyków, który w centrum systemu energetycznego stawia konsumenta, oraz zapewnienie mu dostępu do czystej i taniej energii. Jednym z celów dyrektywy jest aktywizacja konsumenta energii, tak by uczestniczył on w jej wytwarzaniu ze źródeł odnawialnych.
Anna Frączyk zwraca uwagę, że skierowany ostatnio przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska do konsultacji projekt noweli prawa energetycznego i ustawy o odnawialnych źródłach energii wdraża tzw. dyrektywę rynkową i zawiera m.in. propozycję regulacji obywatelskich społeczności energetycznych. – Cały czas brak jednak projektu regulacji transponujących dyrektywę RED II w zakresie prosumentów grupowych oraz społeczności energetycznych działających w oparciu o odnawialne źródła energii – akcentuje prawniczka.
Zbiorowy i wirtualny
Jak podkreśla Frączyk, dyrektywa zobowiązuje Polskę do wprowadzenia regulacji, które będą promowały rozwój prosumeryzmu, w szczególności grupowego (i wirtualnego jako jego odmiany). Wdrożenie dyrektywy jest zatem w szczególności szansą dla mieszkańców bloków czy kamienic położonych w centrach miast. Obecnie brakuje bowiem rozwiązań prawnych, które umożliwiałyby im wytwarzanie energii na własne potrzeby oraz obniżenie w ten sposób rachunków za prąd.
– Polski rząd jest zobligowany do stworzenia warunków dla funkcjonowania wspólnot energetycznych oraz inicjatyw prosumeryzmu grupowego m.in. na tworzenie wspólnotowych instalacji OZE, np. na dachach bloków czy kamienic. Mieszkańcy tych budynków – jako członkowie wspólnoty lub prosumenci zbiorowi – mogliby korzystać z wytworzonej przez wspólną instalację energii w celach prywatnych – opisuje ekspertka. Dziś, jak przypomina, tak produkowaną energią można zasilać tylko części wspólne budynku.
Koncepcja prosumenta wirtualnego również zakłada funkcjonowanie wspólnotowej instalacji OZE. Jednak w tym wypadku może ona zostać zlokalizowana w znacznej odległości, a jako całość nie musi stanowić własności któregokolwiek z wirtualnych prosumentów. – Każdy z nas mógłby wykupić lub wydzierżawić udział w tego typu instalacji i korzystać z wytworzonej przez nią energii jako prosument wirtualny, np. mieszkańcy miast mogliby korzystać z energii wytwarzanej w oddalonej elektrowni wiatrowej – wyjaśnia Frączyk.
Przypomnijmy, że w kwietniu wiceminister rozwoju Anna Kornecka w rozmowie z DGP zapowiadała inicjatywę legislacyjną, która wdroży rozwiązania na rzecz prosumpcji zbiorowej i wirtualnej. Jak mówiła, zmiana umożliwi wspólnotom i spółdzielniom mieszkaniowym, jako prosumentom zbiorowym, montowanie na dachach bloków i kamienic instalacji fotowoltaicznych, by zaspokoić zużycie energii także w indywidualnych mieszkaniach.
– Nowelizacja będzie przewidywała m.in. regulacje dot. tzw. prosumenta wirtualnego, np. możliwość przypisania części produkcji z oddalonej instalacji (najczęściej fotowoltaicznej, ale także innych technologii, jak wiatrowej) do danego punktu poboru energii zlokalizowanego np. w mieście. Umożliwimy w ten sposób właścicielom nieruchomości mocno oddalonych od takiej instalacji OZE, ale także tym, którzy mieszkają w otoczeniu takiej dużej instalacji OZE, także farmy wiatrowej, korzystanie z energii wytwarzanej przez te instalacje – zapowiadała Kornecka.
Resorty współpracują
Kwestia energetyki rozproszonej podzielona jest między dwa ministerstwa – rozwoju i klimatu.
Jak mówi DGP wiceminister klimatu, pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska, MKiŚ częściowo już w tej chwili implementuje dyrektywę RED II w projekcie noweli ustawy o OZE, który czeka na trzecie czytanie w Sejmie. M.in. wydłuża on aukcyjny system OZE do 2027 r., upraszcza uzyskiwanie koncesji dla małych instalacji, a także zmienia ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, tak aby ułatwić inwestycje w różne technologie OZE, w szczególności w fotowoltaikę.
– Przygotowujemy też projekt kompleksowej implementacji dyrektywy RED II. Spodziewamy się, że wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów uzyskamy jeszcze w czerwcu, a najpóźniej w lipcu. Od razu po tym projekt zostanie skierowany do konsultacji publicznych – zapowiada wiceminister Zyska.
W projekcie, wymienia, przewidywane są m.in. rozwiązania dotyczące: rozszerzenia gwarancji pochodzenia na paliwa gazowe i ciepło; krajowego punktu kontaktowego dla inwestorów; uproszczenia w zakresie procedur inwestycyjnych dla instalacji OZE oraz zwiększenia udziału OZE w ciepłownictwie.
– Blisko współpracujemy z ministerstwem rozwoju i panią minister Kornecką nad tematem prosumenta zbiorowego i wirtualnego. Zagadnienia te będą przedmiotem naszych prac w ramach projektu ustawy implementującej w całości dyrektywę RED II – deklaruje wiceszef MKiŚ.
MRPiT w odpowiedzi dla nas potwierdza, że pracuje nad regulacjami dotyczącymi rozliczeń prosumentów. – Jednocześnie trwają prace nad wdrożeniem dyrektywy o rynku energii i dyrektywy RED II, za które odpowiedzialne jest MKiŚ. Istnieje duża korelacja pomiędzy tymi działaniami, a więc konieczna jest synchronizacja prac – podkreśla ministerstwo.
Dyrektywa RED II, zwraca uwagę Anna Frączyk, zobowiązuje nas też do spełnienia celu w zakresie odpowiedniego udziału energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych w tzw. krajowym miksie energetycznym. Według niej cel na 2020 r. – w wysokości 15 proc. – najprawdopodobniej nie został przez Polskę spełniony. Co do celu na 2030 r., to w tym momencie jest on wyznaczony na poziomie 21 proc. udziału OZE w miksie energetycznym w stosunku do 32 proc. celu przyjętego na poziomie UE. Jak dodaje, obecnie trwają jednak prace nad zmianą dyrektywy RED II i podniesieniem unijnego celu w zakresie OZE.
– Rozwój prosumeryzmu, a przede wszystkim jego grupowych form, umożliwiłby osiągnięcie przyjętego celu, jednocześnie obniżając nasze rachunki za energię – konkluduje analityczka ClientEarth.
OPINIA
Opóźnienie oznacza brak wielu rozwiązań skierowanych do prosumentów
Wojciech Wrochna szef praktyki energetycznej, kancelaria Kochański i Partnerzy
Dyrektywa RED II to element szerszego unijnego pakietu legislacyjnego. Wdrażanie jej rozwiązań często powiązane jest z rozwiązaniami komplementarnymi, których implementację państwa członkowskie muszą zapewnić na podstawie innych aktów z tego pakietu, np. dyrektywy rynkowej.
Dyrektywa RED II jest trudna do implementacji, gdyż zawiera wiele rozwiązań o charakterze ogólnym. Rolą ustawodawcy krajowego jest dopiero doprecyzowanie bądź wręcz stworzenie przepisów, których celem nadrzędnym jest wspieranie produkcji energii ze źródeł odnawialnych bądź zwiększanie jej wykorzystania, np. w transporcie.
Opóźnienie w implementacji dyrektywy skutkuje przede wszystkim brakiem wielu rozwiązań skierowanych do prosumentów, takich jak wytwarzanie energii odnawialnej oraz jej sprzedaż za pośrednictwem dostawców energii elektrycznej, jak też dotyczących partnerskiego (peer-to-peer) handlu. Istotne rozwiązania, które dyrektywa wprowadza, to też prosument zbiorowy i wirtualny, dzięki którym dostęp do własnej instalacji OZE mógłby mieć ktoś, kto nie posiada jej na swojej nieruchomości, a chce korzystać ze dobrodziejstw własnej zielonej energii. Może chodzić np. o spółdzielnie mieszkaniowe.
Niektóre regulacje, nawet pomimo braku ich implementacji, będą mogły jednak chronić wytwórców OZE. To może dotyczyć np. przepisów dotyczących stabilności systemów wsparcia dla OZE. Państwa członkowskie muszą bowiem zapewnić, że poziom wsparcia projektów dotyczących OZE i warunki jego udzielenia nie zostaną zmienione w sposób, który negatywnie wpłynąłby na prawa już przyznane i naruszyłby rentowność projektów, które już korzystają ze wsparcia.