Dokładne podwyżki poznamy po zatwierdzeniu nowych taryf firm energetycznych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, ale z jego zapowiedzi wynika, że jeśli chodzi o taryfy sprzedawców, to nie należy się spodziewać podwyżki dużo wyższej od inflacji.
DGP
Potwierdza to nasze informacje z 12 listopada, że w przyszłym roku najistotniejszym czynnikiem odpowiadającym za wzrost ceny dla odbiorców indywidualnych będzie opłata mocowa, która ma pokryć koszty funkcjonowania rynku mocy w Polsce. To cena za uniknięcie ryzyka blackoutu, którą mają ponosić wszyscy odbiorcy, także firmy.
Stawki opłaty mocowej w poniedziałek ogłosił Urząd Regulacji Energetyki. Dla gospodarstw domowych zużywających rocznie pomiędzy 1200 kWh a 2800 kWh energii elektrycznej miesięczna opłata wyniesie 7,47 zł, a średnio zużywają one ok. 2000 kWh. Jeśli zużywają rocznie ponad 2800 kWh, stawka ta wyniesie 10,46 zł.
W przyszłym roku na rachunku za prąd pojawi się też opłata OZE, która w ostatnich trzech latach była zerowa, a w 2021 r. ma wynieść 2,20 zł za 1 MWh. Na osłodę rząd zeruje opłatę kogeneracyjną, która w 2020 r. wyniosła 1,39 zł/MWh, co stanowiło roczne obciążenie dla przeciętnego gospodarstwa domowego na poziomie ok. 3,48 zł.
URE właśnie prowadzi postępowania mające na celu zatwierdzenie taryf za energię elektryczną dla gospodarstw domowych na kolejny rok. Wnioski do prezesa URE składają tzw. sprzedawcy z urzędu (PGE, Enea, Tauron i Energa) i część z nich przyznała, że chce kilkunastoprocentowych podwyżek. Jednak, zgodnie z naszymi przewidywaniami, prezes urzędu Rafał Gawin nie widzi powodów dla znacznych wzrostów taryf w 2021 r. Nie wzrosły bowiem znacznie ceny na rynku hurtowym prądu. ‒ Nie widzę fundamentalnych czynników na rzecz istotnych zmian w stosunku do obecnie obowiązujących taryf. Myślę, że nastąpi pewna korekta w górę, ale raczej na poziomie niewiele wyższym od inflacji – powiedział wczoraj PAP.
Wyraził nadzieję, że sprzedawcy będą w stanie dostosować się do oczekiwań regulatora, tak by taryfy mogły zostać opublikowane 17 grudnia i wejść w życie 1 stycznia. W razie braku zgody do czasu wejścia nowych taryf będą obowiązywać dotychczasowe. Składnikiem rachunków za prąd jest też taryfa dystrybucyjna, ale tutaj – jak zapowiedział szef URE ‒ postępowania mogą nie zakończyć się na tyle szybko, by nowa taryfa weszła w życie od 1 stycznia.