Integracja sektora paliwowo-gazowego jest potrzebna – przyznaje Jerzy Kwieciński, szef PGNiG.
Według naszych rozmówców z branży prezes Jerzy Kwieciński był „delikatnie” zaskoczony ogłoszeniem 14 lipca planowanego przejęcia PGNiG przez Orlen. Bo choć „był w rozmowach” na ten temat, to raczej nie uzgadniano z nim daty wydarzenia. Na scenie, obok premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jacka Sasina, było miejsce tylko dla jednego prezesa – szefa Orlenu, Daniela Obajtka. Tego dnia Jerzy Kwieciński nie wypowiadał się dla mediów, pierwsza szansa na wypowiedź była 16 lipca przy okazji uruchomienia przez spółki PGNiG Obrót Detaliczny i Polski Gaz Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych oferty doradztwa prawnego dla swoich klientów.
Z jednej strony Kwieciński mówił tam dziennikarzom, że dotychczasowa struktura sektora paliwowo-gazowego w Polsce przypominała „sowiecką strukturę spółek” i integracja jest potrzebna, by stworzyć czempiona zdolnego do budowania pozycji polskiej gospodarki na arenie międzynarodowej oraz by odpowiedzieć na wyzwania Zielonego Ładu w Unii Europejskiej. Z drugiej strony podkreślał, że Skarb Państwa ma w PGNiG ok. 72 proc. udziałów i to on decyduje „jak nasza spółka się rozwija” oraz że łączenie Orlenu i PGNiG jest podejmowane „na bazie listu intencyjnego, który został podpisany pomiędzy Ministerstwem Aktywów Państwowych a spółką Orlen”.
Kwieciński podtrzymał zamiar zaktualizowania do końca tego roku strategii PGNiG na lata 2017–2022 r., która po zmianach ma obejmować najbliższe dwa lata, ale też pokazać „dłuższy horyzont”.
– Ja się absolutnie zgadzam z Danielem Obajtkiem, że w Polsce jest miejsce dla jednego takiego dużego gracza multienergetycznego. Takim graczem będzie nowy podmiot, który będzie wynikiem fuzji naszych spółek – mówił z kolei prezes PGNiG tego samego dnia w Radiu Maryja. Szkopuł w tym, że to Orlen ma przejąć kontrolę nad PGNiG i będzie odgrywał wiodącą rolę w procesie konsolidacji kapitałowej i organizacyjnej obu spółek, podczas gdy niektórzy z naszych rozmówców zauważali, że to gazowa spółka ma w tej chwili wyższą kapitalizację na giełdzie niż Orlen (ok. 30 mld zł versus ok. 25 mld zł). Co ciekawe, sam Kwieciński podał informację o kapitalizacji PGNiG na Twitterze dzień po podpisaniu listu intencyjnego w sprawie przejęcia kontroli nad kierowaną przez niego spółką przez Orlen.
Poza działalnością poszukiwawczą i wydobywczą nasi rozmówcy z branży nie widzą zbyt wielu synergii między spółkami paliwową i gazową – wskazują, że w transakcji chodzi głównie o powiększenie rynku i efekt skali. Pytaliśmy też, dlaczego akurat teraz doszło do rozpoczęcia przejęcia. Według nich powodem mógł być m.in. wygrany pod koniec kwietnia arbitraż PGNiG o ceny gazu z Gazpromem. Dzięki tej wygranej polska spółka nie tylko odzyskała 1,5 mld dol. nadpłaty za gaz za okres kilku ostatnich lat, ale też – w wyniku zastosowania nowej formuły cenowej w kontrakcie jamalskim – obniżona została dla niej cena nabycia surowca od Rosjan, dzięki czemu mogła wzrosnąć jej atrakcyjność dla przejmującego. – Wcześniej nie było pewności co do rozstrzygnięcia – słyszymy.
Rozmówcy spekulują też, że inna możliwa przyczyna ogłoszenia planowanej transakcji właśnie w tym momencie to „przykrycie” mało korzystnych – ich zdaniem – warunków przejęcia Lotosu, wymaganych przez Komisję Europejską. Podpisanie listu intencyjnego w sprawie zamiaru przejęcia PGNiG przez Orlen nastąpiło bowiem w dniu ogłoszenia decyzji Komisji w sprawie warunkowej zgody na przejęcie Lotosu przez paliwową spółkę. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że Bruksela długo domagała się sprzedaży którejś z rafinerii połączonych spółek (Orlen ma rafinerię w Płocku i w Możejkach na Litwie, a Lotos – w Gdańsku).
Ostatecznie warunkiem transakcji jest zbycie m.in. 30 proc. udziałów w rafinerii Lotosu oraz 389 stacji Lotosu w Polsce (ok. 80 proc. tej sieci). Orlen zapowiedział, że będzie starać się spełnić warunki poprzez wymianę aktywów z partnerami w Europie.
Tymczasem w czwartek Orlen poinformował, że w efekcie warunkowej zgody Brukseli na przejęcie Lotosu i listu intencyjnego w sprawie integracji z PGNiG agencja Moody’s podwyższyła perspektywę jego ratingu z negatywnej na pozytywną i utrzymała rating na poziomie Baa2.
Agencja uzasadniła, że prowadzone przez Orlen procesy akwizycyjne, konsolidujące polski sektor energetyczny, wpłyną pozytywnie na „wzrost dywersyfikacji biznesowej koncernu oraz stabilność przepływów pieniężnych”. Podkreśliła też, że płocka spółka zamierza sfinansować transakcje głównie akcjami własnymi, pochodzącymi z podniesienia kapitału, utrzymując przy tym swoje zadłużenie na „konserwatywnym” poziomie nieprzekraczającym 2–2,5-krotności skorygowanego wyniku EBITDA.
Także zdaniem agencji Fitch Ratings, która utrzymała dotychczasową ocenę ratingową koncernu na poziomie BBB- ze stabilną perspektywą, akwizycja aktywów wydobywczych, dystrybucyjnych i energetycznych PGNiG, w połączeniu z niedawnym przejęciem aktywów wytwórczych i dystrybucyjnych Energi, będzie opłacalna dla Orlenu. „Jest to związane z prognozowaną zmianą miksu energetycznego Polski, który zakłada większe wykorzystanie w przyszłości odnawialnej energii elektrycznej i gazu ziemnego” – wskazuje Fitch.