Przedsiębiorcy przestrzegają przed obniżeniem produkcji, spadkiem inwestycji i zwolnieniami pracowników. Nie wierzą w obietnice rządu.
/>
Spodziewane podwyżki – firmy energetyczne otwarcie mówią o konieczności dalszego podniesienia cen – uderzą m.in. w polskich producentów cementu. Tu ponad 30 proc. kosztów stanowi właśnie energia. – Dziś wskaźniki efektywności energetycznej w naszej branży są już bardzo wyśrubowane. A możliwości dalszego ograniczania zużycia energii z punktu widzenia technologii są praktycznie wyczerpane – przyznaje Dariusz Konieczny ze Stowarzyszenia Producentów Cementu. Co to oznacza? Spadek produkcji, a co za tym idzie – również zatrudnienia.
Droższa energia przełoży się też na spadek atrakcyjności Polski dla nowych graczy. – Okres zwrotu inwestycji w sektorze cementowym to zwykle ponad 10 lat, więc decyzje są uzależnione od przyszłych kosztów, jakie związane będą z produkcją – tłumaczy Konieczny. To sprawia, że podmioty przymierzające się do aktywności w Polsce wybiorą tańsze kraje, spoza UE. – Przy cenie uprawnień do emisji dwutlenku węgla na poziomie 28 euro za tonę, produkcja klinkieru i cementu w Polsce przestaje być konkurencyjna – dodaje.
Zapowiadane podwyżki mogą również pogorszyć i tak już niełatwą pozycję konkurencyjną polskiej chemii, stanowiącej 17 proc. polskiego przemysłu i zatrudniającej 320 tys. osób. – Przy braku szerokiego pola manewru po stronie kosztowej, każdy punkt procentowy wzrostu kosztów produkcji jest na wagę „być albo nie być” przedsiębiorstwa – stwierdza dr inż. Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.
Z obawą w przyszłość patrzy też przemysł papierniczy. Janusz Turski, dyrektor generalny Stowarzyszenia Papierników Polskich, podkreśla, że wzrost kosztów może oznaczać wyższe ceny, a to osłabi pozycję producentów działających na rynkach globalnych. Jednocześnie zwraca uwagę na nieracjonalne w jego opinii opłaty za energię ponoszone przez największe firmy przemysłowe pracujące przez całą dobę okrągły rok. – Pobierają energię elektryczną w tzw. podstawie, czyli o najniższych kosztach wytworzenia, natomiast płacą już po cenie rynkowej, pomimo że nie powodują „szczytów” w profilu krajowego zapotrzebowania – mówi.
Inną gałęzią wykorzystującą na dużą skalę prąd jest motoryzacja. „Koszty energii elektrycznej są od pewnego czasu jednym z kluczowych tematów w naszej organizacji. Podwyżki cen energii stały się faktem i po początkowym bardzo gwałtownym wzroście ustabilizowały się, niestety, na bardzo wysokim poziomie” – informuje FCA Poland. – W połowie zeszłego roku nastąpił gwałtowny wzrost energii, którego skala zaskoczyła wielu uczestników rynku – dodaje Agnieszka Brania, rzeczniczka Opel Manufacturing Poland, należącego do francuskiej grupy PSA.
Obie firmy deklarują, że dążą do minimalizacji kosztów. „Intensywnie pracujemy nad nowymi rozwiązaniami, które pozwoliłyby nam zoptymalizować koszt energii” – stwierdza FCA. – Jesteśmy w naszym koncernie liderem, jeżeli chodzi o wskaźniki efektywności energetycznej i zachowujemy stałą konkurencyjność w tym zakresie, pomimo znacznego wzrostu cen energii. Udało nam się osiągnąć „zero-energetyczny” wzrost, czyli produkcja rośnie przy zachowaniu niezmienionego lub mniejszego zużycia energii – podkreśla z kolei rzeczniczka OMP.
Firmy nie są przekonane co do ewentualnego zamrożenia cen energii przez rząd. Według nich nie zmniejszyłoby to niepewności rynkowej. – To rozwiązanie krótkotrwałe, leczące chwilowo skutki, a nie przyczyny – zauważa Janusz Turski. Proponowanym przez niego rozwiązaniem jest obniżenie kosztów dystrybucji czy włączenie do systemu wsparcia jednostek kogeneracyjnych wytwarzających energię na własne potrzeby.
Z kolei branża cementowa zabiega i apeluje do Komisji Europejskiej o objęcie jej możliwością ubiegania się o rekompensaty z powodu wzrostów tzw. kosztów pośrednich wynikających z ETS (systemu handlu uprawnieniami do emisji) i polityki klimatycznej. – Dziś sektor nie może otrzymać nawet minimalnej pomocy w tym obszarze. A przecież to dzięki cementowi można myśleć o energetyce odnawialnej, farmach wiatrowych czy elektrowniach wodnych – mówi Dariusz Konieczny.
Firmy sygnalizują jedno cześnie, że kolejny problem może pojawić się już w październiku przyszłego roku. Wtedy zostanie wprowadzona dodatkowa opłata „mocowa”.