Zamiast z kopcącej kotłowni ogrzewanie mieszkań, biur czy zakładów przemysłowych gorącą wodą z podziemnych źródeł? Gminy mogą skorzystać z krajowego i unijnego wsparcia na ten cel.
Te, które dopiero zastanawiają się, czy sprawą się zainteresować, a mają wstępne rozpoznanie, że w okolicy jest możliwość dowiercenia się do gorących złóż, w pierwszej kolejności powinny się przyjrzeć się krajowemu programowi priorytetowemu Geologia i górnictwo Część 1. Poznanie budowy geologicznej kraju oraz gospodarka zasobami złóż kopalin i wód podziemnych. Jego celem są m.in. badania związane m.in. z poszukiwaniem i rozpoznawaniem złóż wód. Nabór właśnie trwa, wnioski można składać do końca listopada br. w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Najpierw dotacja na odwiert

NFOŚiGW wspiera przede wszystkim wykonanie otworu badawczego pozwalającego określić zasoby wód termalnych i ich wykorzystanie. Beneficjentami programu mogą być takie samorządy, które uzyskały już decyzję zatwierdzającą projekt robót geologicznych. – Do wniosków powinna być dołączona analiza uwarunkowań wykorzystania zasobów geotermalnych – informuje Sławomir Kmiecik, rzecznik prasowy funduszu. I zachęcająco dodaje: – Wszystkie dotychczas zawarte umowy z samorządami określały dotację na poziomie 100 proc. kosztów kwalifikowanych. Oferta skierowana do samorządów jest korzystniejsza od tej dla przedsiębiorców. Ci drudzy mogą liczyć na pomoc do 70 proc. kosztów kwalifikowanych i to z zachowaniem reguł pomocy publicznej – kontynuuje rzecznik.
Z informacji uzyskanej w funduszu wynika, że co roku wpływa do niego kilkanaście wniosków od gmin. Jeśli chodzi o ubiegłoroczne, to umowy podpisano już z Turkiem i Tomaszowem Mazowieckim, a kolejne dziewięć wniosków znajduje się w końcowej fazie oceny. Przy czym NFOŚiGW dotychczas zawarł umowy dotacji z siedmioma gminami. Kwoty dotacji – zależne od warunków geologiczno-górniczych, w których realizowane są prace wiertnicze – wahały się w granicach od 10,5 do 45 mln zł.

Potem pożyczka z UE

Odwiert potwierdzający istnienie odpowiedniej jakości wód to wstęp do ubiegania się o kolejne wsparcie dla tych, którzy mają już dobrze udokumentowane złoża. We wrześniu lub w październiku NFOŚiGW ogłosi kolejny nabór na środki unijne, w ramach którego będzie można ubiegać się o pomoc na energię z OZE. Pieniądze pochodzić będą z poddziałania 1.1.1. Wspieranie inwestycji dotyczących wytwarzania energii z odnawialnych źródeł wraz z podłączeniem tych źródeł do sieci dystrybucyjnej/przesyłowej.
– Nabór ten obejmie wytwarzanie energii elektrycznej lub energii elektrycznej i cieplnej (bez wysokosprawnej kogeneracji) – wyjaśnia Wojciech Stawiany z NFOŚ. – Wsparcie będzie obejmować budowę lub przebudowę jednostek wytwarzania energii wykorzystujących nie tylko wodę, ale i energię wiatru (pow. 5 MWe), biomasę (pow. 5 MWt/MWe), biogaz (pow. 1 MWe), energię promieniowania słonecznego (pow. 2 MWe/MWt) – wylicza.
Będą to przede wszystkim pożyczki. – Wielkość pomocy zwrotnej będzie określona po roku pracy zbudowanej lub zmodernizowanej instalacji w powiązaniu z rzeczywiście uzyskanymi efektami energetycznymi – dodaje przedstawiciel NFOŚiGW. Obecnie na to poddziałanie przewiduje się 630 mln zł. O ile te środki nie zostaną wykorzystane, o tyle w I kwartale 2019 r. NFOŚiGW (jako instytucja zarządzająca) przewiduje kolejny nabór konkursowy – wsparcie instalacji wytwarzania z OZE energii cieplnej wraz z podłączeniem źródeł ciepła do sieci.

Chcemy sprawdzić, co mamy

Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza

Chcemy wystąpić o środki do NFOŚiGW, by dowiedzieć się, czy faktycznie mamy źródła geotermalne, które występują po sąsiedzku, czyli w Sieradzu i Koninie. Z dostępnych opracowań geologicznych wynika, że tak. Przy czym obecnie jesteśmy na etapie wyliczania, ile taki odwiert będzie nas kosztował. Bo choć z NFOŚiGW można uzyskać wsparcie do 100 proc. kosztów kwalifikowanych, to nie znaczy, że nie poniesiemy kosztów. Będziemy musieli bowiem odprowadzić m.in. VAT, co może nas kosztować ok. 3 mln zł. Ale skoro państwo daje możliwość przeprowadzenia takich badań, to trzeba z tego skorzystać. Dopiero jak się rozeznamy, jakiej jakości mamy źródła, zdecydujemy, co dalej – czy wykorzystać je w ciepłownictwie, czy może ze względu na ich skład korzystniej będzie sprzedawać jako wodę mineralną. Oczywiście, jeśli się okaże, że wody nadają się do ogrzewania, to będziemy rozglądać się za kolejnymi programami pozwalającymi sfinansować takie działanie. Nawet jeśli będą to pożyczki, bo wówczas zazwyczaj możliwe są umorzenia. Kaliskie ciepłownie są opalane węglem i gazem, więc z pewnością nowe źródło byłoby bardziej ekologiczne i pomocne w walce z zanieczyszczeniami powietrza.