Koniec silnika spalinowego w Europie jest nieuchronny - powiedziała PAP dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych Maciej Mazur. Jak wyjaśnił, w dążeniu do całkowitej dekarbonizacji transportu w UE pomoże też planowana norma Euro 7.
W środę Komisja Europejska w ramach pakietu „Fit for 55” zaproponowała nowe cele emisyjne dla samochodów do roku 2030 i 2035. Do roku 2030 - w przypadku samochodów osobowych - emisja CO2 ma spaść o 55 proc., a w przypadku samochodów dostawczych – o 50 proc. w porównaniu do roku 2021.
"Oznacza to wzrost wartości redukcji o ponad 50 proc. w przypadku osobowych i niemal 70 proc. dla samochodów dostawczych w stosunku do celu wyznaczonego zaledwie 3 lata temu" - zauważył Mazur. Jak ocenił, to ambitny cel, który przekłada się na bardzo znaczące ograniczenie liczby samochodów z silnikami spalinowymi na drogach.
Jak dodał, oceniając realność wdrożenia tego pomysłu, należy mieć na uwadze, że założenia Fit for 55 korespondują z wcześniej ogłoszonymi planami poszczególnych państw członkowskich. Podobny zakaz ma zacząć obowiązywać w Danii, Irlandii, Niderlandach, na Słowenii i Szwecji już od roku 2030. Z kolei Francja planowała wprowadzenie analogicznych regulacji od 2040 r., podobnie jak Hiszpania i Portugalia.
"Oczywiście nie wszystkie państwa członkowskie miały takie plany, więc docelowy kształt regulacji unijnych wyklaruje się w toku (prawdopodobnie bardzo intensywnych i długotrwałych) negocjacji pomiędzy Komisją, Parlamentem i Radą" - wskazał.
Jak podkreślił, ich ostateczne brzmienie pozostaje zatem sprawą otwartą. Jednak koniec silnika spalinowego w Europie jest nieuchronny - w dążeniu do całkowitej dekarbonizacji transportu Unia Europejska będzie posługiwała się także innymi narzędziami, takimi jak np. planowana norma Euro 7" – ocenił ekspert.
Od 1 stycznia tego roku obowiązuje norma EURO 6d, która przewiduje, że dopuszczalny poziom emisji pojazdów osobowych to 95 g/km. W 2023 roku współczynnik ma zostać zaostrzony. Kolejna norma – EURO 7 ma wejść w 2025 roku.