Unia Europejska pracuje nad przeglądem polityk dotyczących bioenergii, który doprowadzi najprawdopodobniej do ograniczenia roli drzewnej biomasy w energetyce.
Uchwalona w lipcu nowela ustawy o OZE, którą w tym tygodniu ma zająć się Senat, poszerza czasowo definicję drewna energetycznego. W efekcie możliwe będzie wykorzystanie do produkcji energii zalegającego w lasach niepełnowartościowego surowca. Przyjęcie zmian zarekomendowała senacka komisja środowiska. Zaproponowane poprawki mają m.in. skrócić – z 15 do 6 miesięcy – czas obowiązywania zmienionej definicji oraz zagwarantować, by pozyskiwane na cele energetyczne drewno nie pochodziło z obszarów chronionych przyrodniczo.
Minister środowiska Michał Woś podkreśla, że nowe przepisy nawiązują do unijnej dyrektywy o OZE. Argumentom tym wtórują Lasy Państwowe (LP), uznawane za głównego beneficjenta nowelizacji. „Wprowadzone w nowelizacji rozwiązania są korzystne zarówno dla prowadzonej przez LP zrównoważonej gospodarki leśnej, jak i rozwoju gospodarki” – tłumaczy w odpowiedzi na pytania DGP Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. Przypomina też o znaczeniu biomasy dla możliwości osiągnięcia przez Polskę celów OZE. „Zapomina się w dyskusji o możliwych sankcjach finansowych za niewypełnienie celu, zapomina o rozwoju sektora ciepłowniczego i elektrociepłowniczego opartego na biomasie pochodzącej z lasu” – dodaje.
Przepisy, na mocy których spalanie biomasy drzewnej traktowane jest jako OZE, od lat krytykowane są przez środowiska proekologiczne i naukowe. Ostatnio głos w tej sprawie zabrała Polska Akademia Nauk. „Naukowcy mówią jasno: biomasa szkodzi klimatowi – palenie nią w kotłach zwiększa poziom CO2 w atmosferze. Klasyfikowanie biomasy leśnej jako OZE to nieporozumienie” – oceniła PAN. O zmianę europejskich regulacji i ograniczenie dostępu energetyki opartej na spalaniu drewna do subsydiów – walczą też aktywiści, którzy skierowali przepisy dyrektywy o OZE do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Szef resortu środowiska zapewnia, że – wbrew obawom – do energetyki nie trafi pełnowartościowe drewno. LP podkreślają, że z roku na rok pozyskują coraz mniej drewna i nie planują zmieniać tego trendu w związku ze zmianami w ustawie o OZE.
Na zupełnie inną tendencję wskazują badania opublikowane niedawno przez „Nature”. Naukowcy na podstawie analizy zdjęć satelitarnych zaliczyli Polskę do krajów, gdzie najszybciej rośnie powierzchnia objęta wycinkami. Według nich średnioroczna ich skala w latach 2016–2018 była w naszym kraju o 58 proc. większa niż w latach 2004–2015. Ekolodzy przywołują zaś przykład Słowacji, gdzie kilka lat temu podobne zmiany prawa doprowadziły do skokowego wzrostu wykorzystania surowca leśnego w energetyce. Jak mówił nam aktywista tamtejszego Ruchu Ochrony Lasu VLK Peter Sabo, doszło do tego, że aż 85 proc. drewna wykorzystywanego w słowackiej energetyce było wyższej jakości, niż przewidywała ustawa.
Choć zmiany w ustawie mają być tymczasowe, tezy formułowane przez Ministerstwo Środowiska mają charakter bardziej ogólny. Także argumenty podnoszone przez LP, m.in. o tym, że nadwyżka drewna najniższej jakości na europejskim rynku ma swoje źródło w zmianach klimatu, sugerują zainteresowanie utrzymaniem przejściowych przepisów. Pytany o możliwą skalę wzrostu sprzedaży drewna energetycznego na skutek nowelizacji Rafał Zubkowicz ocenia, że przy obecnej nadwyżce drewna najniższej jakości Lasy Państwowe są w stanie dostarczyć tyle drewna, ile wynosi obecnie jego import – ponad 2 mln ton. „O faktycznym jego wykorzystaniu zdecyduje rynek” – zastrzega. Dla porównania, w latach 2015–2019 łącznie sprzedano 2 mln m sześc. odpadów drzewnych.
W sprawie biomasy środowiska proekologiczne zyskały sojusznika – przemysł drzewny. Jak mówi DGP dyrektor biura Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego Rafał Szefler, branża obawia się, że nowa definicja drewna energetycznego jest na tyle płynna i źle napisana, że umożliwi spalanie każdego rodzaju drewna. – W nowelizacji nie zdefiniowano „drewna tartacznego”. Czy drewnem tartacznym są słupy telefoniczne? Czy jest nim drewno sklejkowe? Tu widzimy duże pole do nadużyć – wskazuje Szefler. – Nie można dopuścić do tego, by drewno było spalane, nawet to gorszej jakości. Mamy w Polsce największe papiernię na świecie, mamy producentów płyt i te firmy to drewno przerobią – pod warunkiem że cena będzie racjonalna. W tych zmianach nie chodzi o ekologię, ale o to, żeby podreperować budżet Lasów Państwowych. Nie ma naszej zgody na takie marnotrawstwo – dodaje.
Także Aleksander Śniegocki z think tanku WiseEuropa uważa, że głównym celem zmian jest poprawa wyników finansowych LP. Jego zdaniem należy jednak wątpić, czy nawet ewentualne przedłużenie obowiązywania nowych przepisów doprowadzi do biomasowego boomu na wzór słowacki. – Obecne ryzyko regulacyjne zniechęca do inwestycji w spalanie wielkoskalowe. W dłuższym okresie UE stawiać będzie raczej na biomasę odpadową czy rolną – mówi ekspert.
Potwierdzają to zapowiedzi KE, która w swojej strategii na rzecz bioróżnorodności zapowiada rewizję polityki dotyczącej bioenergii. Częścią przeglądu ma być nowela dyrektywy o OZE oraz wzmocnienie kryteriów ekologicznych dla biomasy. Unia ma postawić na zaawansowane biopaliwa oparte na odpadach oraz zminimalizować wykorzystanie całych drzew. Wygaszenie biomasy drzewnej w energetyce planowane jest wstępnie na 2030 r.