Informacje po szczycie klimatycznym UE, na którym Polska dostała pół roku, by zastanowić się, czy na pewno chcemy wypaść z Unii Europejskiej w sprawach ochrony środowiska i klimatu, to "kolejne kłamstwo brukselskie premiera Mateusza Morawieckiego" - ocenił Donald Tusk.
Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, b. szef Rady Europejskiej i b. premier w niedzielę w Radiu Zet powiedział, że chciałby, aby mówić o tych sprawach poważnie. "O tym kolejnym kłamstwie brukselskim premiera Morawieckiego, bo to nie jest dzisiaj żaden sukces - że dostaliśmy sześć miesięcy, by zastanowić się, czy na pewno chcemy wypaść z Unii Europejskiej w tej kwestii - a więc w kwestii ochrony środowiska i klimatu, i także wielkich pieniędzy, które będą inwestowane w tę ochronę" - powiedział.
Tłumaczył, że jeśli będziemy mówić tylko o tym, że Morawiecki kłamie, nie tłumacząc na czym polega istota sprawy - "dlaczego jest to ważne dla nas wszystkich, czy też dla naszych dzieci, prawdopodobnie to nie będzie robiło na nikim wrażenia".
W jego ocenie sprawy klimatu były zaniedbane, również podczas jego rządów, i musi nastąpić przełom. "Najwyższy czas, żeby umieć powiedzieć, że były zaniedbania przez kilkadziesiąt lat (...), a później żaden rząd, łącznie z moimi dwoma rządami, nie był wystarczająco wrażliwy w tej kwestii i wystarczająco przygotowany, żeby do takiego przełomu doprowadzić" - mówił w radiu Zet Tusk. Dzisiaj - jak wskazał - sytuacja jest o tyle inna, że Europa oferuje gigantyczne pieniądze.
"Kiedy ja broniłem czasami Polski przed tymi decyzjami klimatycznymi, to dlatego, że wówczas mówiono głównie, jak ukarać Polskę" - tłumaczył swoje decyzje. "Dzisiaj po raz pierwszy pojawiła się bardzo poważna oferta: kto idzie z nami - czyli z całą Europą - po czyste powietrze, po małą emisję CO2, po ratowanie planety - ten będzie nagrodzony" - powiedział Tusk.
Jego zdaniem Polska powinna się "bić nie o spowolnienie tego procesu, tylko wręcz przeciwnie". "Skoro my mamy najtrudniejszą sytuację także z naszym powietrzem, to my powinniśmy wywalczyć maksimum środków, pomocy - nie tylko pieniędzy, żeby zrobić to szybciej, a nie wolniej" - przekonywał.
"Dania nie musi się już tak spieszyć, Estonia nie musi się już tak spieszyć" - argumentował. "Skoro my jesteśmy tak uzależnieni od węgla, czyli tak +brudni+ jeżeli chodzi o powietrze czy wodę, to przecież w naszym interesie jest, żeby nadgonić, a nie spowalniać" - wskazał.
Tusk powiedział, że nie rozumie tej "infantylnej radości premiera, że dostał dla Polski ten status - tego, który nie potrafi - i się tym chwali". "Ja bym się tym nie chwalił" - stwierdził Tusk w niedzielnym wywiadzie.
Podkreślił, że ekologia jest dla niego i dla wszystkich Polaków jedną z najważniejszych spraw. Według niego chodzi nie tylko o to, co człowiek dostał i jest za to odpowiedzialny - jak środowisko, powietrze, wodę, ale też, to co odziedziczyliśmy - ład przestrzenny, zabytki architektury, kulturę, tradycję - w tym tradycję chrześcijańską.
Według Tuska powinniśmy o to nasze wspólne dobro i wspólne dziedzictwo umieć zadbać. "Czy przetrwamy jako ludzie, jako Polacy i jako planeta, zależy od tego, czy jesteśmy w stanie mądrze myśleć o tych dużo poważniejszych sprawach" - podkreślił.
Przywódcy unijni porozumieli się w czwartek na szczycie w Brukseli ws. osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. Polska, jak podkreślono we wnioskach, nie mogła "zobowiązać się do realizacji tego celu" na tym etapie. Szefowie państw i rządów mają wrócić do tej sprawy w czerwcu przyszłego roku.
"Prowadzimy bardzo ambitną, ale jednocześnie racjonalną ekonomicznie politykę klimatyczną, politykę energetyczną" - mówił po zakończeniu szczytu Morawiecki. "Musimy jednak zapewnić takie tempo zmian, jakie będzie dostosowane do potrzeb polskiej gospodarki, do potrzeb polskiego społeczeństwa. To jednocześnie gwarantuje nam, że będziemy w najszybszym możliwym tempie realizować programy zapewnienia czystego powietrza" - zaznaczył szef rządu. Premier wymienił tu programy "Czyste powietrze" oraz "Mój prąd".