Dane Ministerstwa Edukacji pokazują duży wzrost etatów nauczycieli specjalistów. Nie rozwiązuje to jednak kluczowego problemu: braku chętnych do pracy psychologów.

Trwa pierwszy etap tzw. standaryzacji zatrudniania w przedszkolach i szkołach m.in. nauczycieli psychologów, logopedów i pedagogów specjalnych. MEiN podaje zestawienie, z którego wynika, że liczba etatów nauczycieli specjalistów rośnie. I to szybko. W roku szkolnym 2021/2022 było ich 37 808. W tym już 57 035. W tej liczbie kryją się jednak wszystkie zatrudniane na tych stanowiskach w szkole osoby. Tymczasem kluczowi dla powodzenia standaryzacji są, jak podkreślają znający potrzeby uczniów dyrektorzy, psycholodzy. A tych ciągle brakuje. Kuratoryjne bazy pokazują, że np. w Małopolsce jest dla nich blisko 270 ofert pracy, na Mazowszu 212, w Wielkopolsce – 182. A to niejedyni specjaliści poszukiwani w związku z realizacją wytycznych MEiN.
Jak pisaliśmy na łamach DGP, resort edukacji, wprowadzając zasady standaryzacji, wyliczył etaty nauczycieli psychologów, pedagogów, logopedów, terapeutów pedagogicznych i pedagogów specjalnych w szkołach i przedszkolach w zależności od liczebności placówki. Pierwszy etap zwiększania ich zatrudnienia trwa od początku tego roku szkolnego. Resort zdecydował, że szkoły mają czas na spełnienie wymogów do września 2024 r.
Jak to wygląda dziś? Dyrektorzy szkół przyznają, że walczą o specjalistów z prywatnymi placówkami, co nie jest łatwe, bo mogą im zapłacić tylko tyle, ile nauczycielowi w szkole. Dlatego nieobsadzone etaty to codzienność.
Jak mówi Sandra Hajduk, rzeczniczka prasowa UM Katowice, zgodnie z wytycznymi w ich szkołach powinno zostać obsadzonych 54,47 etatu, tymczasem jest 37,26. I potwierdza, że powodem takiego stanu rzeczy może być to, że nauczyciel rozpoczynający pracę w szkole otrzymuje najniższe wynagrodzenie. Dla psychologa nie jest to atrakcyjna oferta w porównaniu z tym, co zarobiłby np. w prywatnym biznesie. Praca w szkole może zainteresować absolwentów uczelni wyższych, tych, którzy dopiero ukończyli studia, ale i oni ze względów finansowych nie decydują się na jej podjęcie. Sytuację mógłby zmienić sposób naliczania i urealnienie wysokości subwencji oświatowej.

Dla psychologa szkolna pensja nie jest atrakcyjną ofertą

Standardy zatrudniania nauczycieli specjalistów w przedszkolach i szkołach wprowadziła nowelizacja ustawy o systemie oświaty z maja 2022 r. Minister Czarnek wielokrotnie zapewniał, że środki na zatrudnienie specjalistów w budżecie są, i to liczone w milionach złotych. Małgorzata Tabaszewska z UM Krakowa przyznaje, że w 2022 r. gmina otrzymała z tego źródła na realizację zadania związanego z zatrudnieniem pedagogów, psychologów, logopedów lub terapeutów pedagogicznych 11,3 mln zł. Z samorządów słyszymy, że kwota zbiorcza prezentuje się korzystnie. Ale szybko maleje, gdy rozłoży się ją na liczbę szkół, potrzebnych etatów i miesiące w roku. Potwierdzają to dyrektorzy.
Dariusz Zelewski ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Kartuzach opisuje, że jego placówka jest świeżo po kontroli kuratorium. Przy dokładnie 777 uczniach powinni mieć 2,7 etatu specjalisty. Z czego 0,65 psychologa i 0,65 pedagoga specjalnego. – Nam się to udało – mówi. Zaraz jednak dodaje, że jest w kontakcie z dyrektorami w swojej okolicy. Stąd wie, że w 90 proc. szkół wiejskich nie ma psychologa. Problem braku pozostałych specjalistów do pracy z uczniami jest natomiast często rozwiązywany tak, że dyrektor, za zgodą kuratorium, zatrudnia warunkowo na tym stanowisku osobę, która ma rok na uzupełnienie brakujących kwalifikacji. Jego zdaniem to może być faktyczną przyczyną wzrostu etatów w skali kraju.
Marek Krukowski, do niedawna dyrektor publicznej podstawówki, a obecnie prywatnych szkół im. Królowej Jadwigi w Lublinie, porównuje sytuację obu typów placówek. – W tej pierwszej psychologowi bez doświadczenia w pracy w oświacie można zaproponować tyle, ile nauczycielowi początkującemu. Szkoły prywatne nie są natomiast związane Kartą nauczyciela. Dlatego proponują inne stawki – opisuje. Jego zdaniem w lepszej sytuacji są także szkoły w dużych miastach, zwłaszcza uniwersyteckich. Tu rynek absolwentów psychologii jest po prostu bogatszy. – Niezależnie od tego warto się zastanowić, czy zatrudnienie na cztery, pięć godzin w tygodniu psychologa zamyka temat wsparcia dla uczniów. Jeśli taka osoba ma łączyć pracę w kilku placówkach, jej możliwości poznania wszystkich dzieci spadają.
Na ten sam problem zwraca uwagę Dominik Kuc z porozumienia „Tak dla prewencji suicydalnej”, łączącej 30 organizacji. Petycję, którą ta inicjatywa skierowała do MEiN i resortu zdrowia, wsparło Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. – Działania MEiN to krok w dobrym kierunku, ale psycholog dostępny tylko w określonych godzinach to za mało, by mówić o przeciwdziałaniu próbom samobójczym i ogólnie o poprawie kondycji psychologicznej uczniów – mówi. Opisuje, że we wspomnianej petycji znalazła się propozycja szerszego działania. Poza regularnym wsparciem psychologicznym chodzi także o szkolenia dla kadry pedagogicznej oraz koordynację działań z zespołami interwencji kryzysowej. – Tak, by nie pozostawiać uczniów bez wsparcia. Bywa, że konsultacja rozpoczęta na terenie szkoły wymaga kontynuowania leczenia poza nią. Gdy uczeń nie ma skończonych 18 lat, potrzeba na to zgody rodziców. A tu często wstyd i chęć zamiecenia sprawy pod dywan. Stąd potrzeba mądrej kampanii społecznej – podkreśla. ©℗