Szkoły specjalne wspierają swoich uczniów w adaptowaniu się do dorosłego życia, nie we wszystkich jednak placówkach właściwie przebiega proces kształcenia i nie wszędzie zapewnione są odpowiednie warunki do nauki – wskazuje w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli.
NIK podaje, że w 11 na 12 kontrolowanych szkół stwierdzono co najmniej jedną nieprawidłowość dotyczącą organizacji nauczania, warunków lokalowych, wyposażenia sal lekcyjnych, bezpieczeństwa lub higieny. Wspierano natomiast adaptację uczniów z niepełnosprawnościami do dorosłego życia.
Kontrola NIK pokazała, że w badanym okresie (2017–2020) ministerstwo edukacji w ograniczonym zakresie monitorowało warunki kształcenia w szkołach specjalnych, koncentrując się w większym stopniu na tak zwanej edukacji włączającej, prowadzonej przez placówki ogólnodostępne.
Izba zwraca uwagę, że w związku z reformą edukacji, która weszła w życie 1 września 2017 r., resort przygotował niezbędne dokumenty dotyczące zmian w organizacji i funkcjonowaniu kształcenia specjalnego. W trzech projektach rozporządzeń podało, że zmiany te nie spowodują dodatkowych skutków finansowych, nie przedstawiając - mimo takiego obowiązku - żadnych analiz, które by to potwierdziły, co - zdaniem NIK - jest nierzetelne.
Tymczasem w efekcie jednej z tych zmian, dotyczącej liczebności klas dla uczniów z różnymi rodzajami niepełnosprawności, w 2018 r. w porównaniu do 2017 r. liczba oddziałów w szkołach specjalnych wzrosła o 7 proc., co według NIK mogło wpłynąć na koszty ich prowadzenia. Potwierdzają to wyniki badania kwestionariuszowego - 73 proc. władz powiatów, które wzięły w nim udział stwierdziło wzrost wydatków właśnie w związku z tą zmianą.
NIK wskazuje, że ministerstwo edukacji nie zapewniło również w wymaganym terminie, czyli przed rozpoczęciem roku szkolnego 2017/2018, a także w kolejnych latach, wszystkich podręczników i materiałów dydaktycznych dostosowanych do zmienionej podstawy programowej kształcenia osób ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Ostatecznie tylko w połowie kontrolowanych placówek uczniowie mieli wystarczający do nich dostęp.
Izba pozytywnie oceniła natomiast stabilne finansowanie szkół specjalnych. W raporcie zwrócono uwagę, że od stycznia 2017 r. do czerwca 2020 r., na ich funkcjonowanie resort przeznaczył 10 mln zł z części oświatowej budżetu państwa. "Trudno jednak ustalić czy nauka w tego typu placówkach, mimo że relatywnie kosztowna, przynosi zakładane efekty i przeciwdziała wykluczeniu społecznemu, bowiem większość z nich nie monitoruje systematycznie losów swoich absolwentów" - dodaje NIK.
O tym, czy dziecko ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi uczy się w szkole ogólnodostępnej, integracyjnej czy specjalnej ostatecznie decydują jego rodzice bądź opiekunowie prawni. Musi mieć jednak orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną, zgodne z indywidualnymi potrzebami.
Jak podaje NIK w roku szkolnym 2016/2017 w szkołach specjalnych uczyło się niemal 71 tys. uczniów, czyli nieco mniej niż połowa tych, którym takie orzeczenie wystawiono (45 proc.). W ubiegłym roku szkolnym - 2019/2020 już prawie 69 tys. czyli 39 proc. Jak wynika z innych kontroli NIK dotyczących kształcenia specjalnego, większość uczniów z orzeczeniami trafia do placówek ogólnodostępnych.
W badanym przez NIK okresie największą grupę uczniów szkół specjalnych stanowiły dzieci i młodzież z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, z niepełnosprawnością sprzężoną (mający co najmniej dwa rodzaje niepełnosprawności) oraz z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym.
Izba wskazuje, że z roku na rok spada liczba uczniów kształcących się w szkołach specjalnych, podobnie jak liczba samych szkół - w roku szkolnym 2016/2017 r. było ich ok. 2400, w roku szkolnym 2019/2020 już tylko nieco ponad 1900, a wśród nich najwięcej: szkół podstawowych - 867; szkół przysposabiających do pracy - 538, branżowych szkół I stopnia - 385 (głównie dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim). Były także: 64 licea ogólnokształcące, 35 techników, 20 szkół policealnych.
W latach 2016-2020 spośród szkół ponadpodstawowych uczniowie najczęściej wybierali te, które kształcą w zawodach. Uczyło się tam od nieco ponad 10,5 tys. do niemal 13 tys. uczniów. Głównie wybierali zawody związane z gastronomią i hotelarstwem.
Kontrola NIK pokazała, że choć w badanym okresie samorządy nie dysponowały pełną ofertą edukacyjną - dla uczniów z każdym rodzajem niepełnosprawności i w każdym preferowanym przez nich zawodzie - to wszystkim posiadającym orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego starostowie zapewniali miejsce w odpowiednich szkołach, także tych nie prowadzonych przez te samorządy.
Mimo takiego obowiązku 2 z 10 kontrolowanych powiatów nie dysponowały natomiast w terminie aktualnymi informacjami na temat sieci szkól specjalnych dostępnych na ich terenie. W efekcie - zdaniem NIK - mogło to utrudnić rodzicom czy opiekunom dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi wybór najwłaściwszej dla nich placówki.
Niemal połowa objętych kontrolą jednostek samorządu terytorialnego (cztery z 10) nie przygotowała dokumentów strategicznych uwzględniających lokalne potrzeby w zakresie szkolnictwa specjalnego, dotyczących np. programów integracji społecznej i zawodowej osób niepełnosprawnych, podnoszenia kompetencji nauczycieli, prac modernizacyjnych w zakresie przystosowania szkół ogólnodostępnych do potrzeb osób niepełnosprawnych czy doposażenia placówek w pomoce dydaktyczne.
Z badania kwestionariuszowego NIK wynika, że takich dokumentów nie miała w badanym okresie ponad połowa z 249 powiatów (54 proc.), 8 proc. było w trakcie ich opracowywania.
W badanym przez NIK okresie, ministerstwo edukacji wprowadziło szereg zmian w szkołach specjalnych związanych m.in. z organizacją procesu nauczania. Polegały one na przykład na doprecyzowaniu liczby uczniów w klasach (w zależności od rodzaju niepełnosprawności) i niełączeniu w jednym oddziale uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym z uczniami z niepełnosprawnościami sprzężonymi. Wskazano także obligatoryjny czas (60 minut) prowadzenia zajęć rewalidacyjnych, które mają usprawniać zaburzone funkcje rozwojowe i intelektualne uczniów.
Zdaniem NIK zmiany te oddziałują na warunki kształcenia i organizację pracy szkół specjalnych, co potwierdzają wyniki badania kwestionariuszowego. 11 proc. z 508 dyrektorów placówek, którzy wzięli udział w badaniu i 10 proc. z 249 władz powiatów wskazywało te zmiany jako przyczynę trudności w prowadzeniu szkół oraz powód wzrostu kosztów ich prowadzenia.
Izba zwraca też uwagę, że problemem jaki pojawił się w związku z reformą edukacji wprowadzaną od 2017 r. także w szkołach specjalnych było zapewnienie we właściwym czasie, czyli przed rozpoczęciem roku szkolnego 2017/2018, a także w późniejszych latach, podręczników, materiałów edukacyjnych i książek pomocniczych zgodnych z nową podstawą programową.
Z kontroli NIK wynika, że minister edukacji zlecił ich adaptację zbyt późno. Ostatecznie, tylko w połowie kontrolowanych szkół specjalnych był wystarczający dostęp do odpowiednich podręczników i materiałów.
NIK stwierdził także nieprawidłowości w zakresie zapewnienia podopiecznym bezpieczeństwa i higieny oraz właściwej organizacji nauczania. Te ostatnie - jak podkreśla Izba - pojawiły się w niektórych klasach ponad połowy badanych placówek. W pięciu szkołach przekroczono dopuszczalną liczbę uczniów, w niektórych nawet o 50 proc. W sześciu szkołach zrealizowano mniej godzin zajęć edukacyjnych niż planowano. W trzech szkołach w niewłaściwy sposób zorganizowano zajęcia rewalidacyjne - nie zrealizowano minimalnej liczby zajęć lub trwały one krócej niż 60 minut.
Zdaniem NIK brak prawidłowej organizacji zajęć edukacyjnych i rewalidacyjnych, a także zajęć z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej narusza prawa uczniów do nauki, może też zagrażać realizacji celów kształcenia.
Dodatkowe utrudnienia z organizacją kształcenia w szkołach specjalnych miały związek z pandemią. Według informacji kuratoriów, wiosną 100 proc. placówek przeszło na nauczanie zdalnie. Nie wszystkie poradziły sobie z wyzwaniami, podobnie jak rodzice czy opiekunowie uczniów. Najczęstsze problemy jakie się pojawiły to: nieprzygotowanie szkół do zdalnego nauczania (brakowało m.in. odpowiedniego sprzętu komputerowego, większość nauczycieli nie była też przygotowana do pracy w przestrzeni wirtualnej); ograniczony dostęp uczniów do internetu, problemy w kontaktach z rodzinami dysfunkcyjnymi, które odmawiały współpracy z nauczycielami, brak dostępnych online materiałów dydaktycznych dostosowanych dla uczniów niepełnosprawnych intelektualnie.
Z kontroli NIK wynika, że losy absolwentów szkół specjalnych nie są monitorowane. Izba wskazuje, że Ministerstwo Edukacji Narodowej, nie mając takiego obowiązku nie wypracowało mechanizmów, dzięki którym mogłoby gromadzić i analizować dane dotyczące losów absolwentów takich placówek.
Systematycznego i zorganizowanego monitoringu nie prowadziły również odpowiedzialne za oświatę samorządy i same szkoły specjalne. Tymczasem - zdaniem NIK - odpowiednio zorganizowana wymiana informacji na temat losów absolwentów szkół specjalnych - ich dalszego kształcenia i rozwoju po ukończeniu edukacji formalnej - mogłaby usprawnić tworzenie programów i nauczanie w tego typu placówkach.
Dlatego NIK złożyła wniosek do Ministerstwa Edukacji Narodowej o opracowanie i wprowadzenie do użytku systemu gromadzenia i analizowania takich danych.