Błękitne hełmy Organizacji Narodów Zjednoczonych opuszczą afrykańskie Mali do końca roku. Junta wojskowa z niechęcią patrzy na zachodnią społeczność międzynarodową, obierając kurs na putinowską Rosję.
Wielowymiarowa Zintegrowana Misja Stabilizacyjna w Mali (MINUSMA) trwała od 1 czerwca 2013 roku. Po dekadzie działalności będzie musiała ją zakończyć. Powodem są żądania władz w Bamako. Misja jest wciąż jedną z największych prowadzonych przez ONZ. W czerwcu bieżącego roku służyło w niej 11 676 żołnierzy, 1588 policjantów i 1792 cywilów z ponad 50 krajów świata. Wszystko po to, by zastopować dżihadystów, którzy zdobyli w Mali mocną pozycję. Teraz z terrorystami walczy grupa Wagnera.
Wagnerowcy pojawiają się w Mali
Do 2021 roku gwarantem bezpieczeństwa w afrykańskim kraju była armia francuska. To ona, dysponując nowoczesnym sprzętem oraz umiejętnościami taktycznymi była w stanie rozdawać karty – działania jednak ograniczały się do strategicznej obecności. Wojska podległe Paryżowi nie przeciwstawiały się zamachom stanu jakie miały miejsce w 2020 i 2021 roku. Wkrótce po nich Francuzi powrócili do domów, zaś ich miejsce w systemie bezpieczeństwa zajęła grupa Wagnera.
Zaproszeni przez juntę wojskową najemnicy szybko zaczęli być problemem. Państwa zachodnie obawiały się konfrontacji, natomiast reżim wraz z grupą Wagnera przystąpił do krwawej kontrofensywy przeciwko islamistom. W kwietniu 2022 roku podczas pięciodniowej operacji antyterrorystycznej mundurowych z Mali zabito ponad 500 osób. Sprawą zajęło się ONZ, ponieważ w miejscowości Moura doszło do masakry cywilów. W raporcie Biura Praw Człowieka ONZ z maja 2023 r. jest mowa o uczestnictwie białych żołnierzy mówiących w „nieznanym języku”. Komentatorzy militarni połączyli te zeznania świadków z obecnością grupy Wagnera.
Kurs na Moskwę?
Władze Mali jednak ani myślą, by pochylić się nad wydarzeniami z Moury. Junta uczyniła wiele, by utrudnić funkcjonowanie komisji Biura Praw Człowieka. Stojący na czele państwa samozwańczy prezydent pułkownik Assimim Goita jest skonfliktowany zarówno z Zachodem, jak i ONZ. Jego pozycja na arenie międzynarodowej wepchnęła go w krąg zależności od Moskwy, która wzorem ZSRR stara się uczynić z państw trzeciego świata swoje satelity.
W tym wypadku kluczem jest Grupa Wagnera. Zdaniem Armed Conflict Location And Event Data Project w 2022 zabili oni prawie 5 tysięcy osób. W obecnym roku liczba ta dochodzi do 800, chociaż zaledwie 36 zabitych zostało zidentyfikowanych jako terroryści. Brutalność wagnerowców, których liczba ma oscylować wokół tysiąca, nie stanowi problemu dla wojskowej junty. Rosyjscy najemnicy dysponują samolotami szturmowymi Su-25 oraz śmigłowcami Mi-8 i Mi-24 i są również symbolem sprawczości samozwańczego prezydenta. Są też gwarantem jego bezpieczeństwa.
Za usługi najemników Mali płaci 10 mln dolarów miesięcznie. W zamian ma otrzymać obiecaną przez szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa pomoc, ale na razie skończyło się na mglistych deklaracjach. Nie należy jednak wątpić, że Rosja chętnie dołączyłaby Mali jako puzel do swojej mocarstwowej układanki. Układanki, której celem nie jest pomoc Afryce, ale jej destabilizacja i zalanie Europy kolejnymi falami nielegalnych imigracji. W ostatnich miesiącach działania Rosji w regionie przybierają na sile i jednym z ich narzędzi jest właśnie Grupa Wagnera.