Minister nie może zmusić lekarzy do podpisania kontraktów na świadczenie usług medycznych. Tak przekonuje prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową.

Wczoraj nie doszło do wypracowania wspólnego stanowiska kierownictwa resortu zdrowia z lekarzami rodzinnymi skupionymi w Porozumieniu Zielonogórskim. Medycy oświadczyli po spotkaniu, że nie podpiszą umów na przyszły rok. Tłumaczą, że tzw. pakiet onkologiczny, który wchodzi od stycznia, nakłada na nich nowe obowiązki, a warunki kontraktów są dla nich nie do przyjęcia.

Prezes Maciej Hamankiewicz podkreśla, że lekarze rodzinni mają prywatne firmy. Tłumaczy, że bilans ekonomiczny tych spółek nie może być ujemny, bo w takim przypadku nie tylko zbankrutują, ale też pójdą do więzienia. Zaznacza, że nie można w tej sytuacji szantażować czy zastraszać lekarzy.

Szef samorządu lekarskiego jest oburzony wczorajszymi wypowiedziami ministra zdrowia, który zwołał dwie konferencje prasowe i przedstawił na nich wyliczenia finansowe dotyczące planowanych kontraktów. Według niego, minister manipuluje liczbami, by skonfliktować społeczeństwo z lekarzami. Zarzuca szefowi resortu zdrowia to, że nie potrafi zapewnić opieki ubezpieczonym w NFZ a tym samym uniemożliwia leczenie chorych.

Według Macieja Hamankiewicza, lekarze będą przyjmować chorych, bo taka jest istota tego zawodu. Zapewnił, że drzwi gabinetów będą otwarte dla pacjentów ubiezpieczonych w innych firmach. Dodał, że zapewne najbardziej potrzebujący chorzy będą przyjmowani bezpłatnie.

Dziennik Rzeczpospolita donosi, że lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego chcą utworzyć komercyjną sieć placówek medycznych.