W Sejmie trwa sprint legislacyjny. Biegiem trzeba opracować specustawę, która umożliwi wykorzystanie unijnych pieniędzy na modernizację infrastruktury kolejowej. Na rozliczenie z Brukselą został nam raptem rok
Projektem zmian w ustawie o transporcie kolejowym zajmuje się sejmowa komisja infrastruktury. Wzorem dla większości nowych przepisów jest specustawa drogowa, która pchnęła do przodu budowę autostrad i dróg ekspresowych.
– Celem zmian jest usprawnienie inwestycji infrastrukturalnych na kolei. Chcemy doprowadzić do lepszego wykorzystywania środków unijnych – wyjaśnia Krzysztof Tchórzewski, wiceszef komisji infrastruktury.
To ma być koło ratunkowe dla kolejarzy. – Spodziewamy się zmniejszenia formalności w postępowaniach administracyjnych – przyznaje Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych.
Niestety, choć wskaźnik wykorzystania środków z UE na lata 2007–2013 przez zarządzającą torami spółkę PKP PLK się poprawił, to wciąż jest zbyt niski i może spędzać sen z powiek minister infrastruktury Marii Wasiak. A że rozliczać można się do końca 2015 r., to na zakończenie prac i wystawienie faktur został tylko jeden sezon budowlany.
Z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko PLK mają do wzięcia – według obecnego kursu euro – ok. 15,6 mld zł. Z najnowszych danych od spółki wynika, że zakontraktowała ona 90 proc. z dostępnej puli (jeszcze dwa lata temu nie było nawet połowy). Tyle że ważniejszy jest wskaźnik certyfikacji, czyli pieniądze faktycznie wykorzystane i zrefundowane przez Brukselę. To na razie – jak podają PKP – niespełna 5,1 mld zł (mniej niż 33 proc.).
– Istnieje ryzyko, że część tych pieniędzy nie zostanie wykorzystana. Perspektywa unijna 2007–2013 skończyła się rok temu, ale dla PLK to wciąż jeden wielki plac budowy – zauważa Jakub Majewski, prezes fundacji Pro Kolej.
– Nie ma zagrożenia. Przyznane dotacje wykorzystamy w całości – twierdzi jednak Mirosław Siemieniec z PKP PLK.
Jakkolwiek by patrzeć, czasu jest bardzo mało. – Chcemy przeprowadzić zmiany do końca roku, tak by w nowym znikły wszelkie bariery utrudniające inwestycje – zapowiada poseł Tchórzewski. Według niego ten sprint legislacyjny jest możliwy, bo w tej sprawie posłowie koalicji i opozycji są zgodni.
Specustawa ma być inwestycyjnym dopalaczem. Dzisiaj barierą jest np. utrudniony dostęp do działek, koło których przebiegają modernizowane linie kolejowe. Często wykonawcy pracujący dla PKP długo negocjują z właścicielami ziemi warunki np. wjazdu maszynami budowlanymi na ich teren. Nowe regulacje umożliwią czasowe korzystanie z takich działek – potrzebnych do wykonania prac modernizacyjnych.
Wyeliminowane zostaną również wątpliwości niektórych organów publicznych związane z wydawaniem pozwoleń na budowę. Obecnie proces ten jest często wstrzymywany do czasu, aż decyzja o ustaleniu lokalizacji inwestycji stanie się ostateczna. Nowe przepisy przewidują, że takiej decyzji może zostać nadany rygor natychmiastowej wykonalności i mimo jej zaskarżenia wojewoda ma prawo do wydania pozwolenia na budowę.
Kolejarze przyznali się już, że tak czy siak niektórych obiecywanych inwestycji nie uda się rozliczyć do końca przyszłego roku. W związku z niskim zaawansowaniem prac PLK zdecydowały się w tym roku na przesunięcia w harmonogramach realizacji.
– Po 2015 r. zakończy się na przykład przebudowa linii E30 Kraków – Katowice, gdzie zbankrutowali wykonawca i projektant, były też protesty społeczne. Z uwagi na duże opóźnienie projektanta roboty na linii z Warszawy do Radomia także będą prowadzone po 2015 r. Prace wykończeniowe będą trwały w 2016 r. także na liniach z Krakowa do Rzeszowa i z Warszawy do Białegostoku – wylicza Mirosław Siemieniec z PLK.
Co w zamian? Spółka dołożyła przede wszystkim projekt budowy systemu informacji pasażerskiej – elektronicznych wyświetlaczy i monitoringu – na 763 dworcach, stacjach i przystankach kolejowych w całej Polsce. Po odchudzeniu jest wart 750 mln zł i ma być sposobem na zagospodarowanie środków unijnych. Ale łatwo nie będzie. – Postępowanie na etapie wyboru wykonawcy trafiło do Krajowej Izby Odwoławczej. Wydłużyło to procedurę. Chcemy zakończyć etap wyboru wykonawcy w styczniu – przyznaje Mirosław Siemieniec.
Eksperci twierdzą, że pieniędzy na część projektów zapewne nie uda się uratować bez zmiany warunków rozliczeń z Brukselą. Dlatego Polska popiera zabiegi Słowacji, która stara się o to, żeby wydłużyć rozliczanie środków 2007–2013 poza rok 2015. – Jeśli Komisja Europejska na to przystanie, pozwoli to wprawdzie PKP uratować część obecnego dofinansowania, ale będzie też działało na niekorzyść kolejnej perspektywy, bo nowe inwestycje zaczną się jeszcze później. A w latach 2014–2020 unijnych pieniędzy na kolej będzie znacznie więcej – zauważa Jakub Majewski. I dodaje, że PKP PLK powinny się już dawno zajmować przygotowaniem od strony projektowej i przetargowej inwestycji do nowego budżetu, zamiast ścigać się z czasem w ramach starej perspektywy.