Sieć telekomunikacyjną dla służb chce budować prawie 3o firm. Jej koszt to 500 mln zł.
Długa droga do systemu / Dziennik Gazeta Prawna
Wczoraj w Ministerstwie Energii odbyło się pierwsze spotkanie dla telekomów, firm z branży telekomunikacyjnej i energetycznej oraz instytucji badawczych w sprawie budowy Ogólnokrajowego Cyfrowego Systemu Łączności Radiowej (OCSŁR). Pierwsze, bo już na kilka dni przed tymi konsultacjami było wiadomo, że nie uda się ich zamknąć w ciągu jednego posiedzenia. – Zainteresowanie okazało się tak duże (pojawiło się prawie 30 zgłoszeń), że oprócz pierwotnie planowanego jednego terminu ministerstwo musiało zarezerwować dodatkowe na spotkania z podmiotami.
Biuro prasowe ME nie chciało podać dokładnej listy zainteresowanych powrotem idei budowy radiowej sieci telekomunikacyjnej dla służb. Jednak z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że zainteresowanie zgłosili nie tylko operatorzy telekomunikacyjni, ale także firmy oferujące sprzęt komórkowy, m.in. Motorola i Huawei.
– Nie ma co się dziwić. To wprawdzie nie jest szczególnie głośna inwestycja, ale jeżeli dojdzie do jej uruchomienia, będzie to całkiem interesujący do zdobycia projekt – mówi Piotr Rutkowski, wiceprezes Instytutu MikroMakro i ekspert ds. telekomunikacji. – Miejmy nadzieję, że wreszcie do tego dojdzie, bo na razie Polska jest jedynym państwem w Europie, które wciąż nie ma jednolitego specjalnego, bezpiecznego systemu łączności dla służb ratowniczych i porządku publicznego – dodaje Rutkowski.
Choć pierwsze podejście do stworzenia specjalnego systemu działającego w ramach TETRY, czyli standardu cyfrowej radiotelefonicznej łączności dla służb, miało miejsce ponad 20 lat temu, to system działający na tym standardzie wciąż się u nas nie pojawił. A jak bardzo potrzebne jest takie rozwiązanie, które pozwoli kontaktować się ze sobą wszelkim służbom bez względu na ich wewnętrzne zasady pracy, było widać w 1997 r., gdy podczas powodzi służby na początku były informacyjnie sparaliżowane i pojawił się poważny problem z wysyłaniem pomocy dokładnie tam, gdzie była potrzebna.
W kolejnych latach pojawiło się kilkanaście pomysłów na wprowadzenie TETRY dla polskich służb, z najbardziej spektakularnym planem budowy systemu w oparciu o offset i umowę ze Stanami Zjednoczonymi. W 2004 r. plan ogólnopolskiej TETRY przygotowany przez konsorcjum ComuterLandu, Prokomu Software, Tel-Energo i Motoroli zakładał wyposażenie w specjalny sprzęt 140 tys. funkcjonariuszy z całego kraju i budowę specjalnej sieci komunikacji radiowej. Cały kraj miał nią być pokryty do 2008 r. Planowany koszt: 5 mld zł.
Wtedy sprawa rozbiła się o ogromne koszty. W 2010 r. pojawił się kolejny, bardziej realistyczny pomysł, by Ogólnopolski Cyfrowy System Łącznos´ci Radiowej (tak ochrzczono projekt w 2008 r.) zbudować dzięki dotacjom unijnym na e-administrację. Tą inwestycją miało się zająć niesławne Centrum Projektów Informacyjnych przy MSWiA. Projekt wyceniono na 500 mln zł i ogłoszono na niego przetarg, zakładając, że system uda się uruchomić przed piłkarskimi mistrzostwami Europy w 2012 r. Jednak już po kilku miesiącach konkurs unieważniono. – Już przy składaniu ofert były takie konflikty i skargi, że uznano, iż lepiej jednak skupić się na budowaniu OST 112. Ostatecznie i tego systemu nie udało się skończyć – mówi nam urzędnik związany z informatyzacją.
– Mogliśmy sprawę odsuwać, przekładać, ale przy organizacji Światowych Dni Młodzieży było niezbicie widać, jak bardzo jest niezbędny jeden, prosty, działający radiowo, czyli alternatywnie do sieci, system pozwalający służbom na głosowy kontakt ze sobą – dodaje Rutkowski. Stąd też rok temu jeszcze poprzedni rząd zdecydował o powrocie do prac nad OCSŁR i powołał specjalny międzyresortowy zespół do spraw tego systemu. Przez rok niewiele się działo, ale dziś MSWiA zapewnia nas: – Trwają prace przygotowawcze do pierwszego posiedzenia zespołu w nowym składzie, które odbędzie się w najbliższym czasie.
Wczorajsze spotkanie w resorcie energii jest więc pierwszym konkretnym działaniem. To, że w prace włączyło się to właśnie ministerstwo, tylko na pierwszy rzut oka może być zaskakujące.
– To ME odpowiada w końcu przecież i za tzw. smart grid, i za łączność trankingową wykorzystywaną przez operatorów systemu dystrybucyjnego. A sektor energetyczny, podobnie jak telekomunikacyjny, był najbardziej oporny wobec budowy sieci radiowej – tłumaczy Rutkowski. Dodaje, że właśnie przełamanie oporów wśród energetyków i telekomów będzie najtrudniejszym elementem. A jeśli to się uda? – Przetarg na system, patrząc na doświadczenia innych państw Europy, to kwestia około roku, a na jego wdrożenie powinny wystarczyć dwa lata – uważa Piotr Rutkowski.