Przepisy nie dają przedsiębiorcom możliwości skontrolowania wyniku podejrzanego głosowania.
Zanim dojdzie do przerwania pracy / Dziennik Gazeta Prawna
Strajk to najpotężniejsza broń w rękach związków zawodowych. O jej użyciu decydują pracownicy. Przepisy nie precyzują, w jaki sposób ta decyzja powinna być podejmowana i weryfikowana. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych z 23 maja 1991 r. (Dz.U. nr 55, poz. 236 ze zm.) mówi tylko, że strajk zakładowy ogłasza organizacja związkowa po uzyskaniu zgody większości głosujących pracowników, jeżeli w plebiscycie wzięło udział co najmniej 50 proc. zatrudnionych. Takie zapisy powodują, że każdy związek organizuje referenda strajkowe według własnych zasad. Nie ma przeszkód, by decyzję o przerwaniu pracy załoga podjęła np. przez aklamację na ogólnym zebraniu.

Nie mówią sprawdzam

– Spotkałam się z przypadkiem, że związkowcy przeprowadzali referendum tylko wśród swoich członków. Organizacja była liczna, więc w głosowaniu wymagany odsetek załogi poparł strajk. Część zatrudnionych nie mogła zabrać głosu. Do pracodawcy trafiła jedynie informacja, że załoga popiera przerwanie pracy – mówi Izabela Zawacka, radca prawny z kancelarii Wojewódka i Wspólnicy.
Pracodawca nie może jednak wprost poprosić sądu o zweryfikowanie wyniku i sposobu przeprowadzenia referendum. Może on jedynie uznać strajk za nielegalny i zwolnić organizatorów protestu prowadzonego w oparciu o nierzetelne referendum. – Dopiero gdy będą oni podważać zwolnienie, sąd może pośrednio zbadać, czy do strajku doszło z zachowaniem wymogów prawnych – wyjaśnia mec. Zawacka.
Potwierdza to prof. Jakub Stelina z Uniwersytetu Gdańskiego. Jego zdaniem pracodawca nie ma praktycznie żadnych narzędzi, by na bieżąco zweryfikować prawdziwość wyników referendum strajkowego podanych przez organizatora protestu. Jeśli podejrzewa, że zostały sfałszowane, może zwrócić się o pomoc do prokuratury. Zgodnie z art. 271 kodeksu karnego osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
– Pytanie, na ile ten przepis odstrasza. Ponadto problemem są kwestie dowodowe, skoro organizator referendum nie musi przechowywać kart do głosowania, protokołów, list głosujących itp. – mówi prof. Stelina.

Muszą być zmiany

Eksperci są zgodni: konieczna jest zmiana przepisów. Ich zdaniem można rozważyć dwa warianty. Pierwszy mógłby polegać na wprowadzeniu sądowej kontroli legalności sporu zbiorowego i innych działań podejmowanych w związku z nim, w tym referendum strajkowego. Wymagałoby to zmiany procedury sądowej, by tego typu postępowanie toczyło się bardzo szybko. Tak jak ma to miejsce w trybie dotyczącym spraw wyborczych. Inna możliwość to precyzyjne określenie w przepisach zasad przeprowadzania referendum, trybu weryfikacji jego wyników przez pracodawcę i inne niezależne organy. To rozwiązanie popiera prof. Jakub Stelina. Jego zdaniem powinno powstać rozporządzenie zawierające modelowe rozwiązania i procedurę przeprowadzenia referendum – do stosowania na wypadek, gdyby w danym zakładzie nie było wynegocjowanej między pracodawcą a związkami procedury pozwalającej na rzetelne przeprowadzenie plebiscytu strajkowego.
Z kolei prof. Jerzy Wratny z Zakładu Prawa Pracy PAN uważa, że warto rozważyć wprowadzenie zmian dopuszczających udział w referendum niezależnych obserwatorów. Ich bezstronna ocena mogła być ważna w przypadku głośnych i ostrych konfliktów.
– Skoro pracodawca ponosi konsekwencje związane z przerwaniem pracy, to nie powinien mieć wątpliwości, że decyzja w tej sprawie była podjęta uczciwie. Przepisy powinny zapewnić jemu czy też jego przedstawicielom możliwość biernego uczestnictwa w referendum strajkowym. Ponadto wszystkie działania związków w tej sprawie powinny być jawne także dla zewnętrznych obserwatorów – uważa.
– Wszystko wskazuje na to, że wkrótce pracownicy cywilnoprawni zyskają możliwość organizowania się w związki zawodowe. To znaczy, że będą mogli korzystać z wszelkich uprawnień z tym związanych, w tym także dotyczących możliwości wszczynania i prowadzenia sporu zbiorowego. By tak się stało, konieczna będzie zmiana przepisów, bo obecnie referendum strajkowe przeprowadza się wśród pracowników – mówi Ewa Podgórska-Rakiel, ekspert NSZZ „Solidarność”.
Jej zdaniem może to być dobry pretekst do przeglądu przepisów dotyczących nie tylko referendum strajkowego, ale i innych regulacji określających zasady prowadzenia sporu zbiorowego.