"Nasza formacja z pomocą klubu parlamentarnego Sprawiedliwa Polska podejmuje od kilku tygodni działania, które mają na celu ulżenie frankowiczom, prawie 700 tys. rodzin w Polsce" - mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie rzecznik SP Patryk Jaki.

Podkreślił, że według jego partii "to polskie państwo i polski parlament" powinny się zająć problemami kredytobiorców frankowych. Z kolei działacz SP Jacek Czabański przekonywał, że wielu kredytobiorców, którzy zaciągnęli pożyczki we frankach była nieświadoma skali ryzyka, a przedstawiciele banków wprowadzali ich w błąd.

"Nasz projekt rozkłada to ryzyko w sposób równomierny; zakłada, że kredytobiorcy nie mogą być zobowiązani do spłat wyższych, niż po kursie maksymalnie 30 proc. wyższym niż wynosił kurs w czasie, gdy zaciągali kredyt" - powiedział Czabański.

Jak mówił, po wprowadzeniu proponowanych przepisów "ryzyko byłoby rozłożone tak, że 30 proc. wzrostu kursu ponosi zaciągający kredyt, resztę musi ponieść bank". Według niego nowe prawo ograniczające ryzyko kursowe miałoby odnosić się zarówno do tych, którzy dopiero mają zaciągnąć kredyt, jak i tych, którzy już to zrobili.

Czabański mówił, że klienci kredytów we frankach mogą pozywać banki. "Nie jest jednak naszym zdaniem możliwe, by 500 czy 700 tys. osób wytoczyło indywidualne powództwo przed sądem i uzyskało rozstrzygnięcie w rozsądnym czasie" - zaznaczył. Dlatego - zapowiedział - SP złoży w Sejmie swój projekt, wprowadzający "rozłożenie ryzyka kursowego".

Ponadto w projekcie - mówił Czabański - jest zapis, że banki nie będą mogły wypowiadać umów kredytowych z powodu pogorszenia się sytuacji finansowej kredytobiorcy, jeżeli kredyt jest zabezpieczony hipotecznie.

Przedstawiciele SP nie przedstawili kosztów zaproponowanego rozwiązania.

Problemem dłużników, którzy wzięli kredyty we frankach, stał się znaczny wzrost kursu tej waluty wobec złotego, jaki nastąpił w połowie stycznia, gdy szwajcarski bank centralny (SNB) ogłosił nieoczekiwanie, że przestaje bronić swojej waluty. Jeszcze tego samego dnia kurs CHF przekroczył 5 złotych, osiągając najwyższy kurs w historii. Obecnie kurs wynosi ok. 3,9 zł. Dla kilkuset tysięcy osób z kredytem hipotecznym nominowanym we frankach oznacza to nagły wzrost rat i kosztu kredytu.

Swoje propozycje na to, jak pomóc kredytobiorcom przedstawiło m.in. ministerstwo gospodarki, które proponowało wprowadzenie m.in. wakacji kredytowych, przewalutowania po kursie NBP i ograniczenie wahań kursu, po którym spłaca się raty.

Szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak zaproponował z kolei możliwość jednorazowego przewalutowania kredytów hipotecznych we frankach na kredyty w złotówkach – kredyt miałby zostać zamieniony na złotówki po obecnym kursie i podzielony na dwie części - kredyt zabezpieczony hipotecznie wyrażony w złotych oraz kredyt niezabezpieczony hipotecznie, odzwierciedlający konsekwencje osłabienia złotego.

Banki zadeklarowały, że będą uwzględniać ujemny LIBOR dla franka, a część z nich zapowiedziała, że obniży też spready walutowe. (PAP)

wni/ as/