Bruksela z jednej strony motywuje do rozwoju wysokosprawnej kogeneracji, ale z drugiej proponuje dyrektywę, która może doprowadzić do jej regresu
Komisja Europejska przedstawiła właśnie do konsultacji projekt dyrektywy w sprawie ograniczania emisji zanieczyszczeń ze średnich źródeł energetycznego spalania (MPC). Chodzi o obiekty o nominalnej mocy cieplnej od 1 do 50 MW. Jest ich w Polsce ok. 9 tys. Unia Europejska chce nałożyć na te źródła w niektórych przypadkach jeszcze bardziej rygorystyczne standardy emisyjne niż na duże źródła o mocy cieplnej powyżej 50 MW (LPC). Takie limity nie mają uzasadnienia merytorycznego, ponieważ wpływ MPC na zanieczyszczenie atmosfery jest zdecydowanie mniejszy niż LPC. Co więcej, brakuje technologii ograniczających emisję, które można byłoby stosować w przypadku mniejszych źródeł, nie obniżając ich efektywności ekonomicznej poniżej zera. Dostępne obecnie rozwiązania są na to zbyt drogie. Uzyskany efekt byłby zatem niewspółmierny do poniesionych nakładów, bezpośrednio wpływających na koszty produkcji. Skutkiem będzie więc drastyczny wzrost cen ciepła systemowego, a co za tym idzie korzystanie z tej formy ogrzewania przestanie być opłacalne.
Proponowana przez Brukselę dyrektywa z jednej strony motywuje do rozwoju kogeneracji, ale z drugiej powoduje, że budowane przez lata średnie źródła ciepła systemowego będą stopniowo zastępowane przez wysokoemisyjne źródła indywidualne.
Niektóre polskie miasta rzeczywiście należą do najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Jednak eliminacja średnich źródeł ciepła nie przyniesie znaczącej poprawy. Lepszym rozwiązaniem byłaby likwidacja lokalnych kotłowni węglowych oraz domowych pieców grzewczych, bo to one mają największy wpływ na zanieczyszczenie powietrza. Szacuje się, że w Polsce prawie 5 mln gospodarstw domowych stosuje opalanie węglem lub tym, co jest pod ręką. Co roku spalanych jest w Polsce co najmniej 10 mln ton tego rodzaju paliwa. Daje to ok. 180 tys. TJ ciepła i emisję 101 tys. ton pyłów. Dostarczenie do tych mieszkań takiej samej ilości ciepła systemowego gwarantowałoby zmniejszenie emisji pyłów o minimum 90 proc. Polski rząd musi podjąć kroki w kierunku ochrony polskiej gospodarki, która po wejściu w życie nowej dyrektywy może nie sprostać wyzwaniom konkurencyjności.