Jednym z głównych tematów I edycji Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki były korzyści, jakie przyniosą w wymiarze lokalnym i ogólnopolskim przyszłoroczne III Igrzyska Europejskie. Nie zabrakło rozmów o sportowej solidarności, czasem wymagającej sporych wysiłków w obliczu wojny w Ukrainie

Sportowcy, ich opiekunowie i pozostali goście przyszłorocznej imprezy, największej, jaką dotychczas organizowała Polska, pojawią się w Małopolsce w czerwcu przyszłego roku. Związane z Igrzyskami Europejskimi szanse na poziomie regionalnym wynikają na przykład z możliwości przyciągnięcia nowej grupy turystów.
- Postawiliśmy sobie za cel to, aby wprowadzić Małopolskę do elitarnego klubu regionów europejskich, które są identyfikowane - powiedział w trakcie kongresu w Zakopanem marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski. - Rzecz polega na tym, żebyśmy te igrzyska sprawnie przeprowadzili, uśmiechali się do siebie i gości. Mam nadzieję, że kiedy przyjadą tutaj i poczują się dobrze, będą wracali co roku. To największe wydarzenie sportowe, z którego 12 dni relacji trafi do 50 krajów europejskich. Lepszej promocji nie można sobie wymarzyć - dodał Witold Kozłowski.

Ważny wizerunek kraju

Jak zwracali uwagę uczestnicy kongresu, jednym z problemów krajowej turystyki jest postrzeganie Polski jako kraju, u którego granicy toczy się wojna. To sprawia, że część gości z zagranicy zainteresowanych odwiedzeniem naszego kraju może z tego rezygnować, obawiając się o bezpieczeństwo. Igrzyska Europejskie będą doskonałą okazją do przekonania wszystkich, że Polska jest bezpieczna.
ikona lupy />
fot. materiały prasowe
- Już teraz udaje nam się to przekonanie, że Europa Środkowa jest mało bezpieczna jako obszar objęty działaniami wojennymi, częściowo zamazać. Dowodem na to są turyści z Bliskiego Wschodu. Dla nich kwestia bezpieczeństwa jest fundamentalna. I to, że pojawili się w ostatnich miesiącach w Polsce, także na Podhalu i w Zakopanem, jest ważnym argumentem potwierdzającym, że Polska jest krajem, który można bezpiecznie odwiedzić - zwrócił uwagę sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystki oraz pełnomocnik prezesa Rady Ministrów do spraw promocji polskiej marki Andrzej Gut-Mostowy.
Z punktu widzenia branży turystycznej przyszłoroczne igrzyska stanowią istotną szasnę na kontynuację odbudowy po roku 2020, bardzo trudnym ze względu na pandemię koronawirusa, i niewiele lepszym, z tego samego względu, roku 2021.
- Z naszych szacunkowych i ogólnych danych wynika, że ten sezon turystyczny był na porównywalnym poziomie obrotów do roku 2019, jeżeli chodzi o turystykę krajową i zagraniczną turystykę wyjazdową. Jeżeli chodzi o szczegółowe dane, to departament turystyki w MSiT jest na końcowym etapie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego na przeprowadzenie badania „Stan gospodarki turystycznej w Polsce po pandemii w latach 2020-2021”. Precyzyjne dane uzyskane w ten sposób będą dostępne na koniec roku kalendarzowego i posłużą do lepszego analizowania i projektowania programów rozwojowych - powiedział Andrzej Gut-Mostowy, pytany o bieżącą kondycję branży turystycznej na tle 2019 r.
Wolny już od pandemicznych zagrożeń sezon turystyczny nie przebiegał jednak w komfortowych warunkach. Przede wszystkim ze względu na gospodarcze spowolnienie, któremu towarzyszą wysoka inflacja i pogarszające się nastroje konsumentów, co w niedalekiej przyszłości może spowodować spadek popytu, także na usługi turystyczne. Dlatego można się zastanawiać, czy branża, która dopiero przeszła przez największy kryzys od lat, nie wymaga szczególnego wsparcia ze strony państwa.
- Obecna sytuacja rynkowa ma charakter strukturalny i jako taka oddziałuje na wszystkie gałęzie gospodarki, funkcjonujące w systemie naczyń połączonych. Elementy osłonowe są i będą wypracowywane oraz dedykowane uczestnikom życia gospodarczego, bez segmentacji na poszczególne sektory gospodarki. Turystyka jest wspierana w ramach dostępnych instrumentów. Należy jednak podkreślić, że jako państwo przeznaczymy więcej środków na działania promocyjne rozwijające turystykę przyjazdową do Polski - zwiększony zostanie budżet Polskiej Organizacji Turystycznej w 2023 r. i wsparcie oddolnych inicjatyw społecznych, poprzez kilkukrotny wzrost środków na dotacje dedykowane stowarzyszeniom i fundacjom działającym w sektorze turystyki w 2023 r. - zaznacza Andrzej Gut-Mostowy.

Rośnie ranga Polski

Decydując się na organizację Igrzysk Europejskich, Polska chciałaby osiągnąć także nie mniej ważne dalekosiężne cele. Sprawne zorganizowanie imprezy obejmującej niemal 30 dyscyplin, której sportową rangę podnosi nadanie wielu konkurencjom statusu kwalifikacji olimpijskich, obejmującej znaczny obszar kraju (zawody odbędą się także m.in. we Wrocławiu i w Rzeszowie), może okazać się przepustką do organizacji igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata w piłce nożnej.
- Jesteśmy krajem coraz bardziej rozwiniętym, w związku z tym społeczność międzynarodowa coraz więcej od nas wymaga. Bierzemy na siebie coraz więcej imprez międzynarodowych po to, żeby zbudować odpowiedni wizerunek państwa, które jest w stanie zorganizować skomplikowane wydarzenia sportowe. Docelowo chcemy się starać o największe imprezy - powiedział podczas kongresu minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
Nic nie wskazuje na to, żeby w przyszłorocznej imprezie wzięli udział sportowcy z Rosji. Ich wykluczenie ze sportowych zawodów w wielu dyscyplinach po tym, jak pod koniec lutego Rosja dokonała agresji na Ukrainę, jest jednym z ważnych dokonań polskiej dyplomacji sportowej.
- W tym momencie nikt w cywilizowanym świecie nie wyobraża sobie, żeby Rosjanie wrócili do rywalizacji sportowej przynajmniej do momentu, w którym nie zakończy się proces pokojowy kończący wojnę w Ukrainie. I to jest ogromny sukces, jaki osiągnęliśmy w ramach zabiegów dyplomatycznych - uważa Kamil Bortniczuk.
ikona lupy />
fot. materiały prasowe
Jednym z przykładów przytaczanych przez ministra sportu, obrazujących, jak przekonanie związków sportowych, na które politycy nie mają bezpośredniego wpływu, do egzekwowania wykluczenia Rosjan było trudne, dotyczy mistrzostw świata młodzieżowców w narciarstwie klasycznym. Impreza odbywała się w marcu w Polsce. Rozmowy z osobami zarządzającymi Międzynarodową Federacją Narciarską (FIS) trwały do późnego wieczora poprzedzającego rozpoczęcie imprezy. Domagających się dopuszczenia Rosjan do startu działaczy przekonała dopiero groźba wypowiedzenia umów przez resort sportu na dzierżawę skoczni, co uniemożliwiłoby zorganizowanie imprezy. Jednocześnie Polsce udało się przekonać do swoich racji wiele krajowych federacji, które były gotowe wziąć udział w zawodach, nawet jeśli te nie miałyby rangi mistrzostw świata.

W pierwszym szeregu

- Nigdy wcześniej dyplomacja sportowa nie miała tak dużego znaczenia. Musieliśmy stanąć w pierwszym szeregu walki o sankcje dla Rosjan, bo jako Polska najlepiej i najjaskrawiej widzimy, czym jest Rosja i jej imperialistyczne zapędy. Środowisko sportowe stara się wojen nie dostrzegać, jeśli mają one wymiar lokalny. Nawet w takim wypadku jak agresja Rosji na Ukrainę, gdzie wprost złamany został olimpijski pokój, bo agresja miała miejsce między olimpiadą w Pekinie a zaczynającą się dwa tygodnie później w tym samym mieście paraolimpiadą. Nam udało się ten konflikt umiędzynarodowić - mówił w trakcie kongresu Kamil Bortniczuk.
Jednym z pierwszych działań, które odbiły się szerokim echem i wyznaczyły ścieżkę postępowania z rosyjskimi sportowcami, była decyzja PZPN o odmowie gry z reprezentacją Rosji w barażu przed MŚ w Katarze. Do bojkotu Rosjan przyłączały się stopniowo kolejne krajowe federacje, nie zostawiając ostatecznie wyboru władzom światowej piłki.
- Wiedzieliśmy, że możemy być ukarani finansowo, a nawet wykluczeni z rozgrywek UEFA i FIFA. Dziś, będąc na zjazdach UEFA czy FIFA, odbieram gratulacje kolegów z innych krajów, a przecież wiemy, jak bardzo Federacja Rosyjska była związana ze wspomnianymi organizacjami - mówił prezes PZPN Cezary Kulesza.
Według ministra sportu działania podejmowane przez świat sportu miały bezpośrednie przełożenie na międzynarodową solidarność i skalę pomocy przekazanej Ukrainie w trwającym już dziewiąty miesiąc konflikcie. Jednocześnie minister zwraca uwagę, że w dalszym ciągu należy wywierać na organizacje sportowe odpowiedni nacisk, żeby Rosjanom nie udało się złamać solidarności pieniędzmi.
- Rosjanie dobrze rozumieją, jak duże znaczenie propagandowe ma dla nich sport w kwestii legitymizacji ich władz i tego, co robią w Ukrainie. Zainwestowali w to zbyt dużo, żeby nie próbować każdej okazji do powrotu do sportowej rywalizacji czy choćby obsadzenia w roli działaczy ludzi sponsorowanych przez rosyjskiej pieniądze - powiedział Kamil Bortniczuk.
Nowe wydarzenie
I edycja Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki odbyła się w Nosalowym Dworze w Zakopanem 18-20 października. Wydarzenie zorganizowała fundacja Gateway 4.0 przy udziale Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz województwa małopolskiego.
Partner
ikona lupy />
fot. materiały prasowe