Przedstawiciele branży turystycznej oraz hotelarstwa przyznają, że wakacje były dla nich dość dobre. Niepokój związany z jesienną falą sprawia jednak, że trudno mówić o normalności.
Hotelarze przyznają, że wakacje można uznać za udane – liczba odwiedzających była zadowalająca. – Zainteresowanie pobytami w kurortach wypoczynkowych było duże. Znaczna część Polaków wybrała wakacje w ojczyźnie, ponieważ wyjazdy za granicę często były obwarowane testami czy przepustkami – tłumaczy Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy (PIH).
Trudno mówić jednak o tym, że branża wróciła już do normy. – Podsumowując wakacje, można stwierdzić, że nadal funkcjonujemy. Nie można jednak mówić o jakimkolwiek odkuciu się po pandemii. Dużo bardziej trafne jest stwierdzenie o utrzymywaniu się na powierzchni. Nie uda się tak szybko nadrobić straconego przez lockdown czasu, w którym dochody w wielu przypadkach spadły do zera. Hotelarze teraz zarobili, ale kosztem olbrzymiej pracy. Koszty utrzymania gigantycznie wzrosły, pojawiły się też problemy z zatrudnieniem – dodaje prezes PIH.
Pozostało
89%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama