Resorty przerzucają się odpowiedzialnością za pomoc polskiej branży transportowej, która już od przyszłego roku przestanie być konkurencyjna w przewozach międzynarodowych

– Od kilku miesięcy rozmawiamy z resortem infrastruktury na temat zmiany krajowych przepisów w taki sposób, by zminimalizować skutki wejścia zrewidowanej dyrektywy o delegowaniu pracowników – mówi Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.
Problem w tym, że dyrektywa odchodzi od stosowania wynagrodzenia minimalnego na rzecz takiego, jakie jest płacone w kraju, do którego jedzie polski kierowca. Uniemożliwia też rozliczanie w ramach płacy zwrotu zwiększonych kosztów poniesionych przez niego podczas pracy za granicą, w szczególności diet i ryczałtów, co drastycznie zwiększa koszty jego wynagrodzenia. – 20 kwietnia otrzymaliśmy pismo, z którego wynika, że resort nie poczuwa się do zajmowania branżą transportu drogowego, a także do kształtowania warunków jej funkcjonowania na europejskim rynku. Odsyła bowiem w tej sprawie do Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. To oznacza, że straciliśmy kilka miesięcy – mówi Maciej Wroński.
Zwłaszcza że Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii znów odsyła do Ministerstwa Infrastruktury. A to – pytane przez DGP, czy zamierza zmienić przepisy – odpowiada, że szczegółowe określenie wpływu pakietu mobilności na funkcjonowanie branży transportowej możliwe będzie dopiero po jego wejściu w życie. Szymon Huptyś, rzecznik prasowy MI, podkreśla jednak, że resort przewiduje podjęcie działań mających na celu zmianę zasad wynagradzania kierowców. Planowane jest m.in. odejście od definicji podróży służbowej, co zlikwiduje wypłacanie kierowcom diet i ryczałtów. – Proponujemy też, by całość wynagrodzenia wypłacanego kierowcom była opodatkowana i obciążona składkami na ubezpieczenie społeczne – wyjaśnia.
Zdaniem ekspertów ta zmiana nie jest korzystna. Chyba że, jak postuluje branża transportowa, jednocześnie umożliwi się korzystanie z podobnych lub takich samych rozwiązań, jakie mają pracownicy delegowani z innych branż. Mowa o mniejszej podstawie do wyliczania składek na ubezpieczenie zdrowotne i społeczne oraz podatku dochodowego. Resort infrastruktury dodaje jednak, że kwestia naliczania podstawy, od której liczone są składki na ubezpieczenie społeczne oraz podatek dochodowy, a także kwestia rozwiązań ograniczających wysokość odprowadzanych składek i podatku od wynagrodzeń pracowników zatrudnionych przez polskich przedsiębiorców i pracujących poza granicami Polski pozostają w zakresie właściwości ministra rozwoju, pracy i technologii.
Przewoźnicy mówią, że mają dość przerzucania się odpowiedzialnością za ich sytuację i oczekują szybkiego opracowania korzystnych dla nich rozwiązań. Inaczej wiele firm zostanie zmuszonych do zaprzestania działalności. – Koszty pracy wzrosną nawet o 100 proc. i przewozy międzynarodowe przestaną być opłacalne – dodaje właściciel jednej z firm.
Wiele wskazuje więc na to, że pozycja polskich firm na arenie zagranicznej jest zagrożona. – Szczególnie że jak dotąd w planie pracy Rady Ministrów nie ujęto jakichkolwiek działań związanych z nowelizacją wielu aktów prawnych związanych z pakietem mobilności – zauważa Maciej Wroński.
Dr inż. Grzegorz Lichocik, prezes Dachser Polska, wskazuje na jeszcze jedno zagrożenie – wzrost kosztów eksportu naszych towarów na Zachód, w których transport stanowi poważny element składowy. Obniży to również atrakcyjność lokowania inwestycji w Polsce oraz zakupu towarów od rodzimych producentów. ©℗