Po tragicznym wypadku autobusu stołecznej komunikacji miejskiej, w wyniku którego jedna osoba zmarła, rozpoczęto pracę nad zmianami przepisów dotyczących kontroli trzeźwości przez pracodawców. Kierowca autobusu, który spadł z wiaduktu, był pod wpływem narkotyków.
Od maja ubiegłego roku, po zmianie kodeksu pracy (dokonanej ustawą z 21 lutego 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem stosowania ogólnego rozporządzenia o ochronie danych; Dz.U. z 2019 r. poz. 730), wyrywkowa kontrola trzeźwości pracowników bez zgody samych zainteresowanych jest niemożliwa. W przypadku podejrzenia, że ktoś jest nietrzeźwy, trzeba wezwać policję. Pracodawca nie ma natomiast podstaw do poddania testowi kierowcy, jeśli jego zachowanie na pierwszy rzut oka nie zdradza, że np. zażył środki odurzające.
Taką interpretację przepisów potwierdził też Urząd Ochrony Danych Osobowych, uznając, że informacja o tym, czy ktoś jest nietrzeźwy bądź pod wpływem narkotyków, jest informacją o stanie zdrowia. Jednocześnie w ocenie organu nie ma przeciwskazań, by spod przepisów RODO w tym zakresie zostały wyłączone branże, w których przeprowadzenie stosownego badania jest istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa wielu osób.
Dlatego już w sierpniu ubiegłego roku organizacja Transport i Logistyka Polska wystąpiła do ministra infrastruktury o ponowne umożliwienie pracodawcom profilaktycznych badań przesiewowych w branży transportu drogowego. W odpowiedzi resort napisał tylko, że przeanalizuje, czy dopuszczalne byłoby dodawanie do treści umów o pracę zapisów o dobrowolnym zobowiązaniu się do badań przed przystąpieniem do wykonywania obowiązków służbowych. Poradził też, by przewoźnicy rozważyli wyposażenie pojazdów w blokady alkoholowe.
– Innymi słowy zostaliśmy odesłani z kwitkiem. W tym momencie osoby, które nie podjęły odpowiednich prac legislacyjnych, powinny same rozważyć, czy ostatnia tragedia mimowolnie nie obciąża ich sumienia – mówi Maciej Wroński, prezes TLP.
Oczywiście nie jest powiedziane, że gdyby przepisy uległy zmianie, na pewno dałoby się zapobiec wypadkowi w Warszawie. Jednak przeprowadzane od czasu do czasu przez pracodawców niezapowiedziane kontrole na obecność alkoholu czy narkotyków zapewne skłoniłyby kierowców do tego, by bardziej się pilnować.
– Bez odpowiednich ram prawnych nie wytworzy się popyt na rozwiązania techniczne pomagające w wyselekcjonowaniu kierowców do badań. Nikt nie będzie pracował np. nad oprogramowaniem, które na podstawie obrazu z kamer będzie wskazywać osoby z nienaturalnie rozszerzonymi źrenicami, szybszym oddechem lub podwyższoną temperaturą tak, aby poddać je bardziej szczegółowym drogim testom – tłumaczy Maciej Wroński. – Jeżeli firmy transportowe same apelują o narzędzia prawne, dzięki którym będą one mogły zadbać o zwiększenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, to należy im w tym tylko pomagać, a nie przeszkadzać – dodaje prawnik.
Z podobnymi wnioskami do MI zawczasu występowała też Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej. − Istnieje systemowy i administracyjny problem z brakiem możliwości przeprowadzania przesiewowych badań na obecność alkoholu u naszych pracowników. Zazwyczaj jest tak, że po takiej tragedii, jaka miała miejsce ostatnio w Warszawie, rozpętała się dyskusja publiczna, ale potem kurz opada i my jako instytucja zostajemy sami z problemem – mówiła w piątek Dorota Kacprzyk, prezes IGKM. − Zwracaliśmy się z postulatami o zmianę legislacji do Ministerstwa Infrastruktury, do Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Cyfryzacji, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Ministerstwo Infrastruktury nie odpowiedziało wcale na nasze prośby. Dopiero 14 sierpnia 2019 r. otrzymaliśmy odpowiedź od Ministerstwa Zdrowia, które oświadczyło, że nie będzie zajmować się procesem legislacyjnym. Apelujemy ponownie o jasną podstawę prawną umożliwiającą przeprowadzanie profilaktycznych badań przesiewowych na obecność substancji odurzających u kierowców – dodała prezes IGKM.
Ostatecznie prace nad zmianą przepisów ma koordynować Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Badania trzeźwości przez pracodawców mają być przywrócone m.in. w branży transportu drogowego, kolejowego i lotniczego.