Ws. strajku w LOT mieliśmy do czynienia ze specyficznym rozstrzygnięciem. Sędzia oddaliła powództwo z przczyn formalnych uznając, jak się domyślam, że nie ma interesu prawnego. Problem polega na tym, że kilka miesięcy temu sąd w tym samym składzie dokonał zabezpieczenia polegającego na zakazaniu strajkowania. Strajkujący zostali w ten sposób powstrzymani w działaniach, które wynikają z ustawy, a sąd został przekonany, że istniały jakieś elementy, które przemawiałyby za nielegalnością strajku – relacjonuje prof. Gładoch.
Po czym kilka miesięcy później ten sam sąd rozstrzyga, że nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia, niejako odcinając się od sprawy. Zatem wcześniejsze postanowienie kłóci się z tym wyrokiem – dodaje doradca prezydenta Pracodawców RP.
W opinii prof. Gładoch postępowanie ws. strajku w LOT poszło w bardzo ryzykowną stronę, gdyż oznacza ograniczenie prawa do strajku poprzez przepisy prawa cywilnego.
Trzeba pamiętać, że strajk jest prawem konstytucyjnym oraz prawem człowieka, zagwarantowanym w prawie międzynarodowym. Mamy więc na kanwie tego orzeczenia poważny problem – zaznacza.