Przepisy wykluczające Huawei wprowadzają nową dynamikę biznesu. I jest ona dla nas korzystna - mówi Jan van Tetering, szef Nokii na Europę

Jak dużą część biznesu Nokii stanowi 5G?
Bez wątpienia sieć piątej generacji ma dla nas duże znaczenie strategiczne. Ta technologia niesie nieporównanie większe możliwości niż 4G. Pozwala bowiem bez zakłóceń podłączyć do sieci ogromną liczbę urządzeń jednocześnie, niweluje opóźnienia i gwarantuje większą szybkość przesyłu danych. To nowy wymiar łączności mobilnej.
Dla mnie 5G to dwa światy: świat konsumentów, którym nowa sieć umożliwi większy komfort korzystania z internetu, i świat przedsiębiorców, dla których 5G będzie istotnym narzędziem biznesowym.
Chociaż sieć piątej generacji jest dla was tak ważna, to na rynku sprzętu do budowy 5G dominuje dwóch głównych dostawców: Huawei i Ericsson. A Nokia jest tym trzecim graczem, majaczącym w tle.
Chce mnie pani sprowokować? (śmiech)
Jasne.
Na rynku rzeczywiście jest trzech wiodących graczy. O pozycji naszych rywali niech mówią oni sami, nie oglądamy się na konkurencję. Natomiast co do Nokii, to jesteśmy mocni w 5G. Działa już na świecie 55 sieci piątej generacji z naszym sprzętem. Mamy też 195 komercyjnych porozumień i 145 podpisanych kontraktów na 5G. Jesteśmy w Japonii, Korei Południowej, Stanach Zjednoczonych i oczywiście w Europie, gdzie działa kilkanaście sieci z naszym udziałem. Europa zazwyczaj dość wolno wdraża najnowsze technologie i tak samo jest w przypadku 5G. Widzimy jednak, że Stary Kontynent stara się nie zostawać za bardzo w tyle.
Nie oglądacie się na konkurencję, ale kłopoty chińskich producentów działają na waszą korzyść. Po tym, jak w ub.r. Huawei został wykluczony z brytyjskiego rynku 5G, Nokia została największym dostawcą sprzętu do budowy tej sieci dla BT. Otwieracie szampana za każdym razem, gdy wasz chiński konkurent napotyka ograniczenia w jakimś kraju?
Politykę zostawiam politykom. Jestem biznesmenem i zdobywam kontrakty, gdziekolwiek mogę. Nokia jest gotowa obsłużyć wszystkich operatorów w Europie: zarówno tych, z którymi już współpracujemy, jak i nowych klientów. Walczymy o każdego klienta i pozyskujemy zlecenia dzięki naszej technologii.
Ale przyzna pan, że przepisy wykluczające Huawei z grona dostawców wydatnie w tym pomagają.
Powiedzmy, że wprowadzają nową dynamikę biznesu – i że jest ona dla nas korzystna. Gdyby jednak Nokia nie dysponowała technologią 5G, która spełnia oczekiwania operatorów, nic by nam to nie pomogło. Telekomy nie kupowałyby przecież sprzętu, który nie spełnia ich wymagań.
Czyli kłopoty Huaweia to okazja, ale trzeba umieć ją wykorzystać?
I my to robimy.
Zapewne śledzi pan, jak państwa członkowskie wdrażają tzw. toolbox, czyli przygotowany przez Komisję Europejską zestaw narzędzi zapewniających bezpieczeństwo sieci. W Polsce robimy to w ustawie o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC). Jak powinniśmy klasyfikować dostawców wysokiego ryzyka?
Przede wszystkim musimy pamiętać, jakie były powody opracowania toolboksu. Nie miały one nic wspólnego z polityką. Chodziło o rosnące znaczenie technologii w gospodarce. 5G naprawdę przyniesie w tej dziedzinie ogromne zmiany, to nie jest puste hasło reklamowe. Nowa sieć zrewolucjonizuje gospodarkę, wyposażając ją w nowe narzędzia. Pozwoli na szeroką skalę wykorzystywać sztuczną inteligencję, stosować sprawniejsze systemy zarządzania zaopatrzeniem, produkcją i dystrybucją, świadczyć nowe usługi. To także oznacza, że sieć stanie się infrastrukturą krytyczną. A co za tym idzie, bezpieczeństwo i niezawodność sieci w przypadku 5G będą miały jeszcze większe znaczenie niż obecnie. Ich zapewnienie wymaga stosowania specjalnych środków ostrożności i najwyższych standardów bezpieczeństwa dla operatorów i ich dostawców. Stąd – a nie z politycznego sporu Stanów Zjednoczonych z Chinami – wziął się unijny toolbox.
Każde państwo członkowskie implementuje rekomendacje KE na swój sposób, ale wszystkim przyświeca ten sam cel: zbudować taką sieć 5G, aby przedsiębiorcy i indywidualni użytkownicy mogli na niej bezwzględnie polegać. Bo z sieci telekomunikacyjnych korzystamy od dawna, ale dopiero teraz znaleźliśmy się na takim etapie, gdy na sieci opiera się funkcjonowanie całego społeczeństwa. I jeśli sieć zawiedzie, nastąpi katastrofa we wszystkich dziedzinach życia i gospodarki.
Mówi pan, że toolbox nie jest polityczny. Jego polskie wdrożenie pierwotnie obejmowało jednak ocenę ochrony praw człowieka w kraju pochodzenia dostawcy. Teraz to kryterium zniknęło, ale pozostały inne nietechniczne czynniki, np. to, że dostawca jest pod wpływem kraju spoza Unii Europejskiej lub NATO. Dla mnie to polityka.
Konieczność zapewnienia maksymalnego poziomu bezpieczeństwa sieci 5G jest bezdyskusyjna. Natomiast szczegółowe metody osiągnięcia tego celu zależą od wyboru każdego z rządów. Przełożenie toolboksu na przepisy ustawy zostawiam politykom. Rozumiem potrzebę wprowadzenia szczególnych środków ostrożności w tej sferze, bo stawka jest wysoka.
A jeśli te środki wytną z rynku waszego chińskiego rywala, to tym lepiej.
To biznes. Jeśli pojawi się okazja, to z niej skorzystamy.
Mimo tych sprzyjających okoliczności prognoza Nokii na ten rok zakłada dalszy spadek przychodów. Dlaczego? Przy coraz liczniejszych wdrożeniach 5G można by się raczej spodziewać wzrostu.
Mamy taką zasadę, że wyniki finansowe komentuje tylko dyrektor finansowy Nokii.
To proszę mi chociaż powiedzieć, jak duża jest Polska na mapie Europy Nokii?
To dla nas bardzo ważny kraj.
Nie pytałam, żeby wyłudzać komplementy.
Ale ja tak naprawdę uważam. Po pierwsze dlatego, że polscy operatorzy korzystają z technologii Nokii w swoich sieciach telekomunikacyjnych. Po drugie, mamy tu jeden z większych oddziałów – jesteśmy obecni w sześciu miastach, z czego największy jest ośrodek badań i rozwoju we Wrocławiu, gdzie polscy inżynierowie opracowują rozwiązania dla sieci radiowych 4G i 5G. To drugi największy taki ośrodek Nokii na świecie. Można więc powiedzieć, że stawiamy na Polskę. W ubiegłym roku mimo pandemii przyjęliśmy tu do pracy ponad 900 osób. My wzmacniamy polską infrastrukturę telekomunikacyjną, a Polska wzmacnia Nokię talentami swoich inżynierów. I nie jest to pusty komplement.
Ile Nokia inwestuje w Polsce?
Nie ujawniamy kwot inwestycji w poszczególnych krajach. Ale zatrudniamy tu w sumie 7300 osób. To sporo.
W tym roku też będziecie przyjmować nowych pracowników?
Rok się dopiero zaczął. Proszę mnie o to zapytać w grudniu.
Jaki jest wasz udział w polskim rynku?
Znaczący. Myślę, że każdy, kto ma w Polsce dostęp do internetu, w ten czy inny sposób korzysta z naszej technologii.
A w polskim 5G?
5G w Polsce na dobre wystartuje dopiero po aukcji pasma C. Niemal połowa krajów europejskich wciąż nie rozdysponowała częstotliwości na nową sieć. Trzeba się z tym spieszyć, bo inaczej powstanie Europa dwóch prędkości: kraje, w których 5G może już w pełni działać, i te zapóźnione. Byłoby to bardzo niekorzystne – i nie mówię tak tylko dlatego, że chciałbym sprzedać jak najwięcej sprzętu do budowy nowej sieci. Po prostu 5G przyspieszy wzrost gospodarczy, co będzie szczególnie ważne przy wychodzeniu z kryzysu spowodowanego przez COVID-19.
To właśnie pandemia uświadomiła wszystkim, jak ważna jest telekomunikacja. Jeszcze w roku 2019 postrzegano nas jako nudną branżę, którą trzeba silnie regulować, żeby nie weszła w szkodę. Ale przyszła pandemia i nagle okazało się, że sieci telekomunikacyjne to bodaj najważniejszy element infrastruktury państwa. Gdyby COVID-19 zdarzył się 20 lat wcześniej, praca zdalna na taką skalę jak dziś nie byłaby możliwa. Światowa ekonomia zupełnie by się wtedy załamała, nastąpiłby kryzys znacznie głębszy od problemów, które część firm przeżywa obecnie.
Rozmawiamy o Europie, ale czy Nokia nie stanie się amerykańską firmą? Rok temu krążyła wiadomość, że Stany Zjednoczone mogą przejąć pakiet kontrolny.
Z plotek o branży telekomunikacyjnej można by ułożyć grubą książkę. Ciągle słyszymy o operatorach przejmujących inne firmy lub będących na sprzedaż. 95 proc. tych spekulacji się nie sprawdza.
Najciekawsze jest pozostałe 5 proc.
Ba, tylko nigdy nie wiadomo, które 5 proc. jest właściwe.