Równie źle nie było od kilkunastu lat. Cena za kilogram jabłek przemysłowych to 10 groszy, deserowych - pół złotego. Sytuacja jest dramatyczna, a jak mówi prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej, poseł PSL Mirosław Maliszewski, na unijną pomoc na razie nie ma co liczyć.
Po pierwsze - proponowane rekompensaty były zbyt niskie, a po drugie - ich wypłata miałaby nastąpić za późno. Zdaniem Maliszewskiego, oznacza to, że polscy rolnicy są dyskryminowani, a unijna solidarność istnieje tylko w teorii.
Sadownicy, którzy rocznie sprzedawali do Rosji około 900 tysięcy ton jabłek, próbowali znaleźć nowe rynki zbytu. Niestety, żaden inny nie jest w stanie przyjąć takiej ilości polskich owoców.
O sukcesie będzie można będzie można mówić,jeśli uda się sprzedać albo zagospodarować chociaż połowę tego, co dotąd wysyłano na Wschód.
Jutro rano sadownicy zablokują drogę krajową numer 50. Będą częstować kierowców sokiem i jabłkami. Protest ma zwrócić uwagę na trudną sytuację, w której znalazło się polskie rolnictwo.