Organizatorzy kampanii “Frankenkurczak” wysuwają szereg postulatów skierowanych do branży drobiarskiej. Domagają się zmian w polityce hodowlanej, m.in. zmniejszenia zagęszczenia na fermach, rezygnacji z genetycznie zmodyfikowanych ras szybko rosnących oraz zapewnienia kurom większego dostępu do naturalnego światła i grzęd.

Według organizatora akcji - stowarzyszenia Otwarte Klatki, konieczna jest także zmiana sposobu ogłuszania zwierząt przed ubojem z oszołamiana elektrycznego na gazowe. Aktywiści wskazują, że pierwsza metoda może być nieskuteczna nawet dla 3 proc. ptaków, co przekłada się tylko w Polsce na 27 mln kur rocznie.

Liczba brojlerów hodowanych w Polsce / Media

Najwięcej negatywnych uwag Otwarte Klatki kierują w stosunku do hodowli przemysłowej na masową skalę, która obecnie w Polsce wypiera tradycyjne rolnictwo rodzinne. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika bowiem, że największe fermy stanowią zaledwie 3,8 proc. wszystkich gospodarstw, ale znajduje się na nich średnio kilkadziesiąt tysięcy kur. Oznacza to, że 98 procent produkcji drobiu obywa się w mega-fermach. To właśnie tam dochodzić ma do największego cierpienia zwierząt między innymi z powodu ich nadmiernego zagęszczenia.

Jak informują członkowie stowarzyszenia, dopuszczalne normy zagęszczenia drobiu w Unii Europejskiej to 33-42 kg/m3. Oznacza to w praktyce, że na każdego kurczaka przypada powierzchnia wielkości kartki A4. Tymczasem zajmujący się badaniami na temat dobrostanu zwierząt komitet SCAHAW wykazał, że nawet przy najlepszych systemach kontroli środowiska, przy zagęszczeniu powyżej 30 kg/m3 nieuniknione są poważne negatywne konsekwencje dobrostanowe: wysokie stężenie amoniaku i innych szkodliwych gazów w powietrzu, zranienia i obrażenia w wyniku wzajemnego przepychania i dziobania, a przede wszystkim brak możliwości ekspresji naturalnych zachowań, takich jak chodzenie i bieganie, czy grzebanie i dziobanie w ziemi.

Skala chowu przemysłowego / Media

Kolejny problem dotyczący dobrostanu hodowanych zwierząt związany jest z najbardziej ukształtowanym pod masową produkcję drobiu gatunkiem kury – brojlerem.

- Współczesne brojlery to efekt eksperymentów prowadzonych w latach pięćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Celem było stworzenie rasy, która w jak najkrótszym czasie osiągałaby jak największą masę - wyjaśnia Marcin Niesyt, koordynator kampanii “Frankenkurczak” ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki - Obecnie tempo wzrostu jest jeszcze większe - gdyby porównać to do rozwoju człowieka, 5-letnie dziecko ważyłoby 150 kg - dodaje.

Problemy w przemysłowej hodowli / Media

Celowa selekcja genetyczna bojlerów spowodowała, że cierpią one między innymi z powodu kalectwa (ból a nawet brak możliwości stania na nogach), chorób układu krążenia oraz chorób metabolicznych (niedotlenienie serca czy przeciążenie wątroby). Często pojawiają się też choroby mięśni czy tzw. zespół nagłej śmierci.

Polska jest największym producentem drobiu w Europie. Pomiędzy 2005 a 2015 rokiem około 2-krotnie zwiększyła się liczba hodowanych w kraju brojlerów. Jednocześnie spożycie zwiększyło się tylko o ok. 10%. Większość mięsa eksportowana jest do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji. W sumie każdego roku w Polsce hodowanych jest ponad miliard kurczaków.