Fakt, że znaki towarowe słowny i graficzny są używane razem, nie stoi na przeszkodzie identyfikowaniu danych towarów przez konsumenta wyłącznie na podstawie znaku graficznego – wynika z wyroku w sprawie polskiej spółki Apart.

Sprawa zaczęła się w 2017 r., gdy Apart złożył w Urzędzie UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) wniosek o wygaśnięcie unijnego znaku towarowego graficznego przedstawiającego kontur przypominający sylwetkę niedźwiedzia, mogący być też interpretowany jako figura fantazyjna. Takie oznaczenie zostało zarejestrowane w następstwie zgłoszenia z 2009 r. hiszpańskiej firmy S Tous SL i odnosi się do klas 14,18 i 25, obejmujących m.in. wyroby jubilerskie i odzież.

EUIPO częściowo uwzględnił wniosek polskiej spółki – orzekł o wygaśnięciu znaku, ale tylko w odniesieniu do niektórych towarów. Apart nie był zadowolony z rozstrzygnięcia, ale decyzję EUIPO utrzymała w mocy izba odwoławcza tego organu. Polska spółka wystąpiła więc do Sądu UE o stwierdzenie nieważności zaskarżonej decyzji w całości i o unieważnienie prawa do spornego znaku towarowego, ewentualnie o przekazanie sprawy izbie odwoławczej do ponownego rozpoznania. Sąd UE oddalił jednak skargę.

Apart podnosił kilka zarzutów o charakterze merytorycznym i procesowym. Kwestionował m.in., by druga strona używała spornego oznaczenia jako znaku towarowego. Z argumentacji strony skarżącej wynikało, że oznaczenie jest niezwykle proste i nie pozwala identyfikować pochodzenia towarów, zaś służy wyłącznie jako wzór lub element dekoracyjny. Co więcej, znak ten niekiedy występował jako kształt biżuterii lub też był umieszczany na odzieży w różnych wariantach, różniących się kształtem, kolorem, ostrością lub tłem.

„Należy stwierdzić, jak podniosła izba odwoławcza, że sporne oznaczenie nie jest tak proste, jak twierdzi skarżąca, i że żaden z rozpatrywanych wariantów w żaden sposób nie powstrzymuje właściwego kręgu odbiorców przed jasnym postrzeganiem spornego znaku towarowego” – stwierdził jednak Sąd UE.

Inny zarzut dotyczył obserwacji, że kwestionowany znak towarowy często pojawiał się wraz z elementem słownym „tous”. Apart argumentował, że właśnie element tekstowy (zarejestrowany jako słowny znak towarowy), a nie zarys niedźwiedzia, umożliwia rozpoznanie znaku towarowego i pochodzenia handlowego towarów. Sąd nie zgodził się z tym stanowiskiem – orzekł, że równoczesne używanie znaków graficznego i słownego nie oznacza, że konsumenci nie mogą rozpoznawać danych towarów tylko na podstawie znaku graficznego. Odwołał się do wcześniejszego orzecznictwa, w myśl którego w branży tekstylnej nie jest niczym niezwykłym zestawienie elementu graficznego z elementem słownym związanym z projektantem lub producentem, zaś łączne używanie elementu graficznego i słownego na tym samym artykule nie podważa funkcji identyfikacyjnej spornego znaku towarowego. W konsekwencji sąd nie zgodził się, że właściwy krąg odbiorców rozpozna towary jedynie wówczas, gdy sporne oznaczenie będzie używane razem z nazwą handlową „tous”.©℗

orzecznictwo