Dokumentacja techniczna kuchni polowej to nie utwór – uznał sąd apelacyjny. Wcześniej w tej samej sprawie inny skład orzekający doszedł do odmiennych wniosków

Podczas rozstrzygania sporów dotyczących prawa autorskiego czasem z pola widzenia znika to, co powinno być najistotniejsze - czy w ogóle mamy do czynienia z utworem. Tak też wydarzyło się w procesie o prawa autorskie do dokumentacji technicznej kuchni polowej. Stworzona jeszcze w latach 90., była wykorzystywana do budowy specjalnych przyczep do gotowania dla wojska. Zarejestrowano ją jako wzór przemysłowy, do którego prawa wygasły w 2004 r. Twórcy uznawali ją jednak dodatkowo za utwór, do którego autorskie prawa majątkowe sprzedali dwóm firmom. Początkowo współpracowały one przy budowie kuchni polowych na podstawie tej dokumentacji. Ostatecznie przestały i jedna z nich samodzielnie zaczęła startować w przetargach dla wojska. Wygrała cztery, i to właśnie te zamówienia stały się osią sporu. Przedsiębiorca, który posiadał połowę udziału w autorskich prawach majątkowych, wytoczył odrębne procesy, w których domagał się udziału w zyskach ze sprzedaży kuchni. W jednym z nich wywalczył ponad 120 tys. zł w obydwu instancjach. W drugim jednak sąd uznał, że dokumentacja techniczna nie może zostać uznana za utwór i podlegać ochronie prawnoautorskiej. Te sprzeczne ze sobą orzeczenia doskonale pokazują odmienne podejście do prawa autorskiego.
- Zbyt często spotykam się w sądach z automatycznym przyjmowaniem wszystkiego za utwór. Jestem generalnie przeciwnikiem teorii małej monety przyjętej na nasz grunt prawny z doktryny niemieckiej (niem. kleine Muenze, fr. petite monnaie), której źródła sięgają jeszcze oświecenia, kiedy to doszło do podziału na niechronioną treść i chronioną formę wyrażenia. Nie znajduję wystarczających podstaw normatywnych w polskiej ustawie autorskiej dla chronienia nawet najdrobniejszych wytworów ludzkiej wyobraźni, co postuluje ta teoria, ograniczając tym samym domenę publiczną - komentuje Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w kancelarii C.R.O.P.A.

To nie był utwór

W drugiej ze spraw sądy obydwu instancji doszły do wniosku, że firma, która wniosła pozew, w żaden sposób nie wykazała, by sporna dokumentacja techniczna miała twórczy, indywidualny charakter. W większości stanowią ją rysunki, które mają pozwolić na odwzorowanie rozwiązań technicznych. To zaś nie świadczy o możliwości uznania ich za utwór. Czym innym jest bowiem pewna idea czy koncepcja, a czym innym sposób jej wyrażenia. Ochronie prawnoautorskiej może podlegać tylko to ostatnie. Zgodnie z art. 1 ust. 21 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1062 ze zm.) ochroną nie mogą zostać objęte odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania czy koncepcje matematyczne (patrz: ramka).
„Ochronie nie podlega zatem idea, a forma, w jakiej została przedstawiona. Prawo autorskie nie chroni pomysłu. Twórczość dokumentacji trzeba więc odróżnić od innowacyjności utworu, którego ta dokumentacja dotyczy” - podkreślił w uzasadnieniu wyroku z 10 sierpnia 2022 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu (sygn. akt I AGa 274/21). Podkreślił również, że koncepcja wykonania przedmiotu, którego dokumentacja dotyczy, nie podlega ochronie. Zdaniem sądu w „literaturze słusznie się wskazuje, że problem samoistnej ochrony dokumentacji technicznej powstaje tylko wówczas, gdy w twórczy i indywidualny sposób przedstawiono techniczny przedmiot tej dokumentacji (który może być zarówno twórczy, jak i nietwórczy)”.
Co istotne, same rozwiązania techniczne jak najbardziej mogą być chronione, ale przez przepisy własności przemysłowej. Tak zresztą było w tej sprawie, gdzie początkowo zarejestrowano wzór przemysłowy kuchni polowej. Jego ochrona już jednak wygasła.
Sama dokumentacja techniczna teoretycznie mogłaby podlegać ochronie prawnoautorskiej, gdyby w jakiś sposób wyróżniała się od innych. Przykładowo - gdyby przedstawiono ją w artystyczny sposób. Tu jednak tak nie było.
„Warunkiem przyznania dokumentacji technicznej ochrony autorskoprawnej jest to, aby charakteryzowała się specyficznymi, będącymi wynikiem indywidualnej kreacji autora elementami, wyrażającymi się w sposobie doboru i prezentacji danych oraz ich interpretacji, a także w formie osobistego i swobodnego (w pewnym chociaż zakresie) ich ujęcia” - zaznaczył sąd. Zwrócił przy tym uwagę, że nawet zastosowanie najbardziej specjalistycznej wiedzy nie oznacza, że coś jest utworem. Jeśli bowiem jest zdeterminowane wymaganiami technicznymi, to nie można mówić o twórczym, indywidualnym charakterze. - Uważam ten zarzut za słuszny. W przeciwnym razie chronione byłyby takie wytwory jak: dane statystyczne, informatory, terminarze, formularze, raporty czy instrukcje. Próby objęcia ich ochroną prawnoautorską są podejmowane głównie z uwagi na poniesione inwestycje, a nie walory twórcze. W dokumentacji technicznej nie widać odzwierciedlenia osobowości autora, przejawiającego się w jego swobodnych i twórczych wyborach ocenianych przez pryzmat wybranej przez niego formy wyrażenia - zwraca uwagę Janusz Piotr Kolczyński.

Bez mocy wiążącej

Opisany wyrok został wydany już przez sąd własności intelektualnej, a więc specjalizujący się w prawie autorskim. Wcześniejszy, w którym obydwie instancje zasądziły zapłatę za wykorzystanie dokumentacji technicznej, zapadł w czasie, gdy taki sąd jeszcze nie działał. Teoretycznie jednak wcześniejszy wyrok powinien go wiązać, bo chodziło o to samo roszczenie, oparte na tym samym stanie faktycznym i prawnym. Mimo to sąd uznał, że nie musi się kierować wcześniejszym orzeczeniem. Powołał się na uchwałę Sądu Najwyższego, w której stwierdzono, że nie jest wiążące rozstrzygnięcie, jeśli jest ono rażąco sprzeczne z prawem (sygn. akt III CZP 109/20).
Sąd Apelacyjny w Poznaniu uznał, że wcześniejszy wyrok tego samego sądu (sygn. akt I ACa 343/17) nie jest dla niego wiążący, bo w ogóle nie badano w nim, czy dokumentacja techniczna stanowi utwór podlegający prawnoautorskiej ochronie. Uznano, że prawa majątkowe są bezsporne i nie przeprowadzono osobnego testu na spełnienie przesłanek z prawa autorskiego. Ten miał miejsce dopiero w drugim, odrębnym procesie. ©℗
Co jest chronione prawem autorskim? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe