Zwolennicy referendum ws. ACTA deklarują, że zebrali ponad 200 tys. podpisów pod wnioskiem o jego rozpisanie. Parlament nie musi się zgodzić na referendum ws. ratyfikacji ACTA - mówi PAP ekspert w dziedzinie prawa konstytucyjnego.

Na internetowej stronie referendumacta.pl zbierane są podpisy osób popierających ogłoszenie referendum ws. podpisanej w czwartek umowy międzynarodowej ACTA. Chętni do włączenia się w akcję mogą wydrukować pobrany ze strony formularz, na którym mogą zbierać podpisy. Wypełniony formularz odsyłają pocztą do organizatorów akcji lub odnoszą do lokalnych punktów przyjmowania wniosków, organizowanych w różnych dniach w 22 miejscowościach w Polsce. Ponadto jeden z mieszkańców Londynu udostępnił swoją skrzynkę pocztową, do której mogą wrzucać podpisane wnioski obywatele Polski przebywający w stolicy Wielkiej Brytanii.

Na formularzu, obok tabeli na dane składających podpisy, znajduje się oświadczenie następującej treści: "Udzielam poparcia wnioskowi o poddanie pod referendum ogólnokrajowej sprawy o szczególnym znaczeniu dla państwa i obywateli, dotyczącej podpisania przez Polskę umowy Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA), zawierającemu następującą propozycję pytania w tej sprawie: Czy jest Pani/Pan za ratyfikacją przez Polskę umowy Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA)? Odpowiedzi: "Tak" lub "Nie"."

"Akcja nie jest związana z żadną opcją polityczną"

Jak poinformował PAP jeden z uczestników akcji Gordon Wasilewski, zbiórka podpisów została zainicjowana przez wrocławskich studentów. "Akcja nie jest związana z żadną opcją polityczną, a kieruje się jedynie zdrowym rozsądkiem i dobrem wspólnym. Niebawem zostanie zarejestrowana jako organizacja oraz aktualnie jest zgłaszana do GIODO - Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych" - podkreślił.

Na stronie poinformowano, że ponad 200 tys. osób już złożyło swoje podpisy pod wnioskiem.

Jak jednak tłumaczy w rozmowie z PAP dr Ryszard Balicki z Katedry Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego, ACTA nie jest taką umową międzynarodową, której ratyfikacja powinna być poprzedzona zgodą społeczeństwa wyrażoną w referendum.

"Referendum w sprawie zgody na ratyfikację może się odbyć w trybie art. 90 konstytucji. To są inne sytuacje" - powiedział. Ten przepis konstytucji mówi, że referendum w sprawie ratyfikacji można ogłosić wtedy, kiedy umowa międzynarodowa wiąże się z oddaniem "organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach". Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia, kiedy Polska wstępowała do Unii Europejskiej. Wtedy zostało przeprowadzone referendum.

Balicki wyjaśnił, że osoby wnioskujące o przeprowadzenie referendum ws. ACTA mogą powołać się tylko na inny przepis konstytucji, pozwalający na przeprowadzenie referendum "w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa".

Jego zdaniem jednak referendum takie powinno nie tyle rozstrzygać, czy ratyfikujemy ACTA, czy nie, ale dotyczyć jakiegoś ogólniejszego problemu, np. kontroli internetu. Trudno jednak byłoby, jak podkreślił, sformułować pytanie, które miałoby być zadane w referendum.

"Co więcej, trzeba mieć świadomość, że w Polsce procedura referendalna jest tak opisana, że te 500 tys. osób występuje tylko z wnioskiem o przeprowadzenie referendum. Zebranie podpisów nie oznacza automatycznie, że referendum się odbędzie. Musi się na nie zgodzić Sejm i Senat" - podkreślił Balicki.

Wasilewski zapowiedział, że jeśli parlament nie poprze obywatelskiego wniosku o referendum, organizatorzy akcji będą działać dalej

"Uważamy, iż podpisów będzie ponad milion. Dlatego rząd i Sejm powinni wziąć to pod uwagę. Jeśli tego nie zrobią, społeczeństwo będzie bardzo zbulwersowane całą sytuacją z powodu zlekceważenia podpisów" - tłumaczył.

Wywołująca liczne protesty internautów międzynarodowa umowa ACTA - która w czwartek została podpisana m.in. przez Polskę - zobowiązuje jej sygnatariuszy do walki z łamaniem prawa własności intelektualnej oraz handlem podrabianymi towarami. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem. Ewentualne wejście umowy w życie wymaga jeszcze ratyfikacji.