"Doceniamy próbę włączenia się rządu w obywatelską debatę dotyczącą wolności i praw w internecie. (...) Jednak w świetle kontrowersji, jakie narosły wokół tematu ACTA, uważamy, że warunkiem niezbędnym do prowadzenia tej debaty w sposób uczciwy jest jej pełna jawność i otwartość" - napisali w niedzielnym liście do premiera Donalda Tuska internauci uczestniczący w Kongresie.
Prezes Fundacji Panoptykon Katarzyna Szymielewicz powiedziała PAP, że pod listem do szefa rządu podpisała się zdecydowana większość organizacji, które przez ostatnie dwa lata rozmawiały z rządem na temat regulacji dotyczących internetu, a także aktywni internauci organizujący protesty przeciwko ACTA.
Wśród nich poza Panoptykonem, Helsińską Fundacją Praw Człowieka są: Fundacja Nowoczesna Polska, Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania, Internet Society Poland i Polska Grupa Użytkowników Linuksa oraz Centrum Cyfrowe Projekt:Polska.
W weekend przedstawiciele tych organizacji spotkali się podczas Improwizowanego Kongresu Wolnego Internetu, by rozmawiać m.in. o strategii działania w obronie wolności w internecie. Część osób, które odrzuciło zaproszenie do KPRM zamierza jednak włączyć się w poniedziałkową debatę w KPRM za pośrednictwem internetu.
"Część osób zamierza pójść wiecować pod Kancelarię Premiera, części nie będzie w ogóle w Warszawie, a część na pewno będzie brała udział (w debacie - PAP) na Twitterze" - podkreśliła szefowa Panoptykonu.
Sygnatariusze listu do Tuska piszą, że nie można toczyć uczciwej debaty "w sytuacji asymetrii informacyjnej". Tłumaczą, że zapowiedź zawieszenia ratyfikacji ACTA jest dla nich niezrozumiała, bo nie wiedzą, jakie konkretnie kroki rząd ma w tej sprawie na myśli.
"Obecnie tylko rząd zna precyzyjnie znaczenie traktatu ACTA, bo treść niejasnych postanowień (np. +skala handlowa+ czy +piractwo+) wyjaśnią dopiero niejawne dziś stanowiska negocjacyjne państw biorących udział w procesie tworzenia ACTA" - zwracają uwagę organizatorzy Kongresu.
Jak podkreślili niezbędnym warunkiem toczenia dalszej debaty na ten temat na poziomie globalnym jest oficjalna publikacja wszystkich dokumentów. Internauci domagają się od premiera konkretnych działań, które potwierdzą polityczne deklaracje o "zawieszeniu ratyfikacji".
Według nich takim krokiem powinno być przyjęcie przez klub parlamentarny PO jasnego stanowiska w sprawie ACTA, które - ich zdaniem - będzie również miało wpływ na postawę posłów Parlamentu Europejskiego. Bojkotujący spotkanie z Tuskiem narzekają na brak jasności jeśli chodzi o stosunek rządu do propozycji wysłania wniosku do Trybunału Sprawiedliwości UE o wydanie opinii, czy ACTA jest zgodne z prawem europejskim oraz prawami człowieka.
Sygnatariusze listu do premiera zapraszają w swoim piśmie premiera i jego gabinet do wzięcia udziału w debacie, która dzięki zaangażowaniu społeczeństwa już się rozpoczęła. Wskazują jednak, że nie zastąpi ona realnych konsultacji społecznych.
Dotychczasowe konsultacje były zamknięte i nietransparentne
Organizacje zrzeszające aktywnych internautów oceniają, że dotychczasowe konsultacje były zamknięte i nietransparentne, a sposoby ich prowadzenia przez rząd nie sprawdziły się.
"Spotkania na salonach, organizowane z dnia na dzień, nie zastąpią realnych narzędzi udziału społeczeństwa w procesie stanowienia prawa. Oczekujemy, że rząd zaproponuje taką formułę konsultacji, która zapewni całemu społeczeństwu udział w dyskusji" - skonkludowali internauci.
"Dlatego organizatorzy Improwizowanego Kongresu Wolnego Internetu nie pojawią się budynku Kancelarii Premiera osobiście. Liczymy na to, że głosy uczestników spotkania transmitowane za pośrednictwem mediów elektronicznych będą w należyty sposób reprezentowane" - brzmi zakończenie listu do szefa rządu.
Debata o umowie ACTA ma się rozpocząć w poniedziałek po południu. Do udziału w niej zostali zaproszeni przedstawiciele środowisk twórczych, sektora pozarządowego, przedsiębiorcy, dziennikarze, naukowcy, eksperci, blogerzy oraz działacze społeczni. W niedzielę po południu CIR poinformowało, że na debatę zaprasza też 100 obywateli.