Wyrok Sądu Najwyższego dotyczy sporu między Stowarzyszeniem Twórców Ludowych w Lublinie i producentem słodyczy Wawel SA.
W 2007 r. firma ta, w ramach wielkanocnej akacji reklamowej swych słodyczy, wykorzystała na opakowaniach wzory zaczerpnięte z twórczości ludowej. Były to m.in. motywy wycinanek z elementami zwierzęcymi i kwiatowymi.
Jedna z ludowych twórczyń, Helena M., rozpoznała na niektórych opakowaniach zeskanowane wycinanki swego autorstwa. Proces w interesie jej i ewentualnie innych jeszcze twórców wytoczyło wspomniane Stowarzyszenie.
Stowarzyszenie domagało się, by sąd zobowiązał firmę Wawel do wskazania, jakie utwory z zakresu twórczości ludowej i czyjego autorstwa wykorzystywała w ostatnich 10 latach, w jakiej ilości egzemplarzy i w odniesieniu, do jakich produktów. Do wystąpienia z takim żądaniem uprawnia organizacje zbiorowego zarządzania (należą do nich Np. ZAIKS, SPATiF) art.105 ust. 2 prawa autorskiego (pr.a.).Stowarzyszenie żądało także na podstawie art. 78 ust. 1 pr.a. O zasądzenia od Wawelu 70 tys. zł. Przepis ten pozwala autorowi domagać się dwukrotności, a nawet trzykrotności wynagrodzenia, jakie by mu się należało za zgodę na korzystanie z jego utworu. Stowarzyszenie domagało się ponadto 10 tys. zł jako zadośćuczynienia za naruszenie autorskich praw osobistych oraz przeprosin w prasie za rozpowszechnianie utworów twórców bez podania ich nazwisk i bez ich zgody.
W sądzie pierwszej instancji Wawel wyjaśnił, że wszystkie opakowania z wzorami ludowymi wykonane były według projektów artystki plastyka Brygidy G.- D. Przedstawił umowę z nią, w której autorka zapewniała, że użyte przez nią wzory nie są dotknięte prawami osób trzecich. W toku sprawy plastyczka twierdziła, że wykorzystała w projektach prace artystki ludowej Grażyny G., za jej zgodą, i na dowód przedstawiła umowę z nią.
Stowarzyszenie przegrało w sądach I i II instancji. Sądy przyjęły założenie, że organizacja zbiorowego zarządzania, jeśli żąda informacji, powinna wskazać konkretne utwory i konkretnych twórców, których prawa zostały naruszone. Stowarzyszenie tego nie zrobiło, a więc - w ocenie sądów - bezpodstawne są też w konsekwencji pozostałe jego żądania. Sądy nie dopuściły dowodów zgłaszanych przez Stowarzyszenie w toku sprawy, których nie było w samym pozwie. Uznały bowiem, że Stowarzyszenie, tak samo jak Wawel, jest przedsiębiorcą. Z tego powodu sprawa toczyła się jako gospodarcza. W sprawach tych zasadniczo: przez powoda - już w pozwie, a przez pozwanego - w odpowiedzi na pozew. Wśród niedopuszczonych dowodów była opinia etnografa, prof. Mariana P., który stwierdził, że wykorzystane na konkretnych opakowaniach wycinanki są autorstwa Heleny M. Świadczy o tym "kształt nóg ptaków i układ ich pazurków".
Co więcej, skoro obie strony są przedsiębiorcami, to obowiązuje trzyletni termin przedawnienia ich wzajemnych roszczeń. Stowarzyszenie ze swymi roszczeniami wstąpiło do sądu po upływie tego terminu, a więc - w ocenie sądów - nie można ich było uwzględnić także z tego powodu.
Sąd Najwyższy w wyroku z 17 listopada 2011 r. (sygn. III CZP 30/11) wszystkie te oceny uznał za błędne. Stwierdził przede wszystkim, że organizacja zbiorowego zarządzania występująca o informację, nie musi wskazać konkretnych wykorzystanych utworów ani kto jest ich autorem. Krąg twórców ludowych, których prace zostały wykorzystane, może być bardzo duży - zaznaczyła.
Zdaniem SN organizacja zbiorowego zarządzania, nawet gdy jest przedsiębiorcą, to wszczęta przez nią sprawa o ochronę praw twórcy, nie jest sprawą gospodarczą. Rygory proceduralne obowiązujące w takich sprawach jej nie dotyczą. "Nie można doprowadzić do ograniczenia ochrony majątkowych praw autorskich do 3 lat" - mówiła sędzia. Obowiązuje więc 10 letni termin ich przedawnienia.