Open Source jest oprogramowaniem, którego licencja pozwala na legalne, nieodpłatne i dowolne modyfikacje, rozpowszechnianie oprogramowania czy jego wykorzystanie również dla celów komercyjnych. Open source to przede wszystkim możliwość swobodnego dostępu do kodów źródłowych oprogramowania, dzięki czemu mogą być one zmieniane, udoskonalane i rozpowszechniane, co pociąga za sobą szybki rozwój programów. Obecnie istnieje wiele różnych rodzajów licencji open source, np. GPL (GNU Public License) czy BSD (Berkeley Software Distribution License).

Licencje open source wymagają najczęściej spełnienia określonych warunków, jak zamieszczenie noty copyrights, czy załączenie samej licencji – pozwalają dzięki temu na swobodne korzystanie z objętego nimi oprogramowania. Programy oparte o tę licencję są często wykorzystywane jako część większych systemów, jak np. popularny i szeroko wykorzystywany Linux. Coraz częściej takie rozwiązania są wykorzystywane jako elementy, które służą do rozwoju już istniejącego oprogramowania i tworzenia własnych rozwiązań IT. Do open source zaczyna się w ostatnim czasie przekonywać nawet Microsoft – wieloletni i zagorzały przeciwnik tego typu rozwiązań.

Zalety i wady

Niewątpliwą zaletą wykorzystania oprogramowania opartego na open source jest redukcja kosztów, ponieważ korzysta się z darmowego kodu źródłowego, który na własną rękę wzbogaca się o nowe rozwiązania. Jednak nie tylko kwestie finansowe należy uznać za benefity korzystania z „otwartego oprogramowania”, ale także jego dużą elastyczność, ponieważ takie oprogramowanie można z reguły łatwo modyfikować i dostosowywać pod konkretne potrzeby biznesowe. Co więcej, open source daje pewne uniezależnienie od jednego dostawcy. Nie ponosimy ryzyka, gdy dostawca mierzy się z problemami finansowymi, a taka sytuacja ma bardzo często przełożenie na warunki finansowe, tworzenie kolejnych wersji oprogramowania czy wsparcie techniczne. Większa swoboda i możliwość dostosowania oprogramowania do własnej infrastruktury IT to właśnie konsekwencja braku przywiązania do jednego, płatnego produktu.

Oczywiście open source, jak każde rozwiązanie, to nie tylko same zalety. Dla wielu firm problemem może być brak gwarancji aktualizacji, szkoleń, regularnej pomocy czy bieżącego wsparcia technicznego. Z uwagi na naturę tej licencji, twórcy tego oprogramowania pracują z pasji, a nie z uwagi na łączący ich kontrakt. Dlatego też wszelkie rozwiązywanie problemów to ich dobra wola. Pewnym ryzykiem jest także fakt, że z czasem może dojść do utraty zainteresowania danym rozwiązaniem, a przez to przestaje być ono dalej rozwijane. Te problemy można jednak mitygować przez własne, odpowiednie zaplecze IT.

Najszerzej otwartą i wolną licencją jest określana GNU GPL v.3. Jej celem jest przekazanie użytkownikom czterech podstawowych wolności: uruchamiania programu w dowolnym celu, analizowania, jak program działa i dostosowywania go do swoich potrzeb, rozpowszechniania niezmodyfikowanej kopii programu, udoskonalania programu i publicznego rozpowszechniania własnych ulepszeń, dzięki czemu może z nich skorzystać cała społeczność. Do programów opartych o licencję GPL należą w szczególności WordPress – system zarządzania treścią, zaprojektowany głównie do obsługi blogów (GNU GPL v.2.0), VLC Media Player odtwarzacz multimedialny rozwijany przez VideoLAN, Audacity - program do edycji i cyfrowego nagrywania dźwięku czy Ubuntu – kompletna dystrybucja systemu operacyjnego GNU/Linux, przeznaczona głównie do zastosowań biurowych i domowych.

Czy licencje open source są niewypowiadalne?

Otwartość kodu źródłowego zakłada powszechność dostępu dla każdego, bez konieczności udzielenia mu specjalnej, odrębnej licencji, która zasadniczo trwa w czasie, kreuje stosunek prawny o charakterze ciągłym. Czy ów stosunek prawny może zostać zakończony przez licencjobiorcę?

Rozważając powyższą kwestię należy w pierwszej kolejności zidentyfikować prawo właściwe, które będzie miało zastosowanie do oceny postanowień umownych licencji. Zgodnie z art. 4 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 593/2008 z dnia 17 czerwca 2008 r. w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (Rzym I) prawo właściwe dla umowy ustala się na podstawie łącznika (a więc elementu stanu faktycznego) z prawem państwa, w którym strona zobowiązana do spełnienia świadczenia charakterystycznego dla umowy ma miejsce zwykłego pobytu. Podczas analizy problemów prawnych wynikających ze stosowania licencji open source zawsze będzie zatem konieczne ustalenie prawa właściwego na podstawie miejsca zwykłego pobytu licencjodawcy.

Przenosząc powyższe wnioski na grunt licencji GNU GPL v.3 należałoby rozważyć, skąd pochodzi licencjodawca konkretnego oprogramowania opartego na tej licencji. Zakładając, że licencjodawcą, który dla wytworzonego oprogramowania zastosował właśnie ten model licencji, byłby podmiot polski, to zastosowanie znajdą przepisy prawa polskiego. Poniższe rozważania są oparte właśnie na takim założeniu.

Licencja GPL jest tzw. licencją wzajemną – wszelkie nowe programy, które powstały w oparciu o dzieło objęte tą licencją, muszą również być na niej oparte. Innymi słowy, omawiany model licencji stosuje się do wszelkiego rodzaju dzieł pochodnych. W praktyce oznacza to, że chcąc korzystać z oprogramowania udostępnionego na tej licencji, konieczne jest udostępnienie wszystkich efektów swojej pracy (w tym kodu źródłowego) na tych samych zasadach.

Pomijając przepisy prawa właściwego sama licencja open source jest udzielana na czas nieoznaczony, a licencjodawca nie może jej wypowiedzieć, jednak licencja taka może wygasnąć. Przyczyną wygaśnięcia może być przede wszystkim naruszenie przez licencjobiorcę jakiegokolwiek postanowienia tej licencji. Wynika to z treści samej licencji i daje możliwość zakończenia stosunku prawnego opartego o taką licencję w drodze jej naruszenia, co prowadzi do wniosku, że w istocie nie jest ona nierozwiązywalna. Jednak nadal nie rozstrzyga to, czy licencja open source może zostać wypowiedziana w innych przypadkach niż jej naruszenie.

Stosując dla rozważenia dopuszczalności wypowiedzenia licencji prawo właściwe – przy przyjętym założeniu, że będzie to prawo polskie – bierzemy pod uwagę z art. 68 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych („Prawo autorskie”), zgodnie z którym, gdy umowa nie stanowi inaczej, a licencji udzielono na czas nieoznaczony, twórca może ją wypowiedzieć z zachowaniem terminów umownych, a w przypadku ich braku – na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego. Natomiast na podstawie art. 365(1) ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny („KC”), zobowiązanie bezterminowe (np. licencja open source udzielona na czas nieoznaczony) o charakterze ciągłym wygasa po wypowiedzeniu go przez dłużnika lub wierzyciela z zachowaniem terminów umownych, ustawowych lub zwyczajowych, a w razie braku takich terminów – niezwłocznie po wypowiedzeniu.

Artur Piechocki radca prawny, partner w kancelarii APLAW / Media

W zakresie możliwości wypowiedzenia zachodzi zatem sprzeczność pomiędzy postanowieniami licencji open source a powyższymi przepisami prawa polskiego.

Dotychczas nie pojawiło się jednoznaczne stanowisko w tym zakresie zarówno w orzecznictwie polskich sądów, jak i poglądach doktryny. Istnieją stanowiska, według których niewyłączny charakter omawianych licencji, pozwalający na udostępnienie utworu jak najszerszemu gronu użytkowników, nie wyklucza ochrony interesu licencjodawcy. Licencjodawcę przed nieograniczonym korzystaniem z oprogramowania open source chroni bowiem postanowienie licencji, które przewiduje natychmiastowe rozwiązanie licencji ze względu na naruszenie jej postanowień. Dlatego też argumentuje się, że pozostawienie strony w stanie zagrożenia wypowiedzeniem umowy w każdej chwili przez licencjodawcę kształtowałoby zbyt duże zagrożenie i stan niepewności w stosunkach gospodarczych. Byłoby to także nadmierne ograniczenie wolności kontraktowej stron – w końcu to sam licencjodawca decyduje, na jakich zasadach udostępnia swoje oprogramowanie. Wypowiedzenie licencji open source byłoby niezgodne z jej podstawowymi zasadami, co w dalszej perspektywie może prowadzić do bezwzględnej nieważności takiej czynności prawnej. Zgodnie z tym poglądem, niemożliwe jest wypowiedzenie licencji open source na podst. art. 68 Prawa autorskiego, o ile licencja tego wyraźnie nie przewiduje. Z perspektywy polskiego prawa taki pogląd oznacza odstępstwo od ogólnej zasady wypowiadalności zobowiązań ciągłych.

W praktyce występuje też inne, nieco bardziej rygorystyczne stanowisko. Zakłada ono prymat przepisów prawa polskiego (charakter ius cogentis) nad postanowieniami licencji open source. Takie podejście prowadzi do wniosku, że licencja open source może zostać wypowiedziana zgodnie z treścią przepisów prawa, które – ze względu na ich bezwzględnie wiążący charakter – mają przewagę nad postanowieniami licencyjnymi. Licencja open source ma bowiem charakter zobowiązania bezterminowego o charakterze ciągłym, a więc nie może stwarzać stanu permanentnego związania stron i jest wypowiadalna. Art. 365 (1) KC, który statuuje tę regułę, ma charakter bezwzględnie wiążący i dlatego strony nie mogą wprowadzić do treści zobowiązania postanowienia wykluczającego możliwość jego wypowiedzenia. Takie modyfikacje byłyby sprzeczne z przepisem ustawy, a w konsekwencji – na podst. art. 58 § 1 KC – nieważne. Ponadto, trwałe związanie podmiotu uprawnionego, tj. licencjodawcy, może być sprzeczne z całą koncepcją władztwa twórcy nad przedmiotem praw autorskich. Nie wydaje się również, aby promowanie naruszeń stosunku prawnego, jako jedynej możliwości jego rozwiązania, było kierunkiem sprzyjającym trwałości relacji gospodarczych stron, na którą powołują się przecież zwolennicy odrębnego podejścia, tj. braku możliwości wypowiedzenia licencji open source.

Jak uniknąć niespodziewanego wypowiedzenia?

Niestety, trudno o jednoznaczne rozwiązanie prawne lub podejście w komentowanym zakresie. W praktyce stosuje się różne mechanizmy, które mają na celu zarówno zwiększenie pewności obrotu, jak i trwałości licencji, przy zabezpieczeniu wzajemnych interesów stron. Jednym z nich są dodatkowe postanowienia umowne, które będą przewidywały określonego rodzaju konsekwencje, np. finansowe, wynikające z treści odrębnego wobec licencji porozumienia stron w razie wcześniejszego jej rozwiązania. Innym sposobem jest próba ograniczenia wypowiedzenia licencji zawartej na czas nieoznaczony jedynie do ważnych powodów. Jako ważne powody można byłoby traktować naruszenie warunków licencji. Warto przy tym zauważyć, że zostaje ona automatycznie przywrócona z chwilą zaprzestania naruszeń. Alternatywnie, strony mogą rozważyć określenie odpowiednio długich terminów wypowiedzenia umowy licencji, co jednocześnie zapewni trwałość stosunku prawnego, a przy tym umożliwi jego zakończenie. Jest to powszechna praktyka stosowana w umowach licencyjnych. Należy jednak w tym przypadku zwrócić szczególną uwagę na uzgodniony przez strony okres wypowiedzenia, ponieważ nie każdy będzie dopuszczalny. Przy jego ustaleniu warto wziąć pod uwagę okoliczności konkretnego przypadku, zgodny zamiar stron oraz realia biznesowe. Nie można więc wykluczyć, że w niektórych sytuacjach nawet dziesięcio- czy dwudziestoletni okres wypowiedzenia może być uważany za dopuszczalny, a w niektórych wręcz przeciwnie – zbyt długi okres wypowiedzenia może skutkować zarzutem próby obejścia prawa i stworzenia w istocie niewypowiadalnej umowy.

Natalia Polańska - aplikantka radcowska w APLAW / Materiały prasowe

Oprogramowanie typu open source bez wątpienia przyczynia się do rozwoju Internetu, technologii i innych aspektów współczesnego życia. Jego istotną zaletą jest właśnie powszechna dostępność i możliwość rozwoju lub dostosowania danego programu komputerowego bez konieczności uzyskiwania szczegółowych zgód od właściciela praw autorskich. Jednak przepisy polskiego Kodeksu cywilnego skutecznie wyłączają swobodę kontraktową w zakresie niewypowiadalości umów, których przedmiotem jest licencja open source, a przez to ograniczają istotę tego rodzaju licencji. Być może konieczna jest zmiana w przepisach, która będzie uwzględniała ten szczególny typ licencji i jego główną ideę – otwarty, niczym nieograniczony dostęp przez wszystkich użytkowników.

Artur Piechocki, radca prawny, partner zarządzający w APLAW
Natalia Polańska, aplikantka radcowska w APLAW