Jeżeli w toku procesu odszkodowawczego opinie biegłych różnią się, to wydatki przedsiębiorcy na odbudowę spalonego budynku mogą być wskazówką na temat wartości odtworzeniowej obiektu.
TEZA Dla przedsiębiorcy, który ubezpiecza przed pożarem obiekty służące mu do prowadzenia działalności gospodarczej, szkodę całkowitą można wiązać nie tylko ze stanem zupełnego, fizycznego unicestwienia tych obiektów, lecz także z sytuacją, gdy staną się one niezdatne do prowadzenia w nich tej działalności, do której służyły.
STAN FAKTYCZNY Przedsiębiorca wniósł o zasądzenie od Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń kwoty 216 tys. zł jako uzupełniającego odszkodowania za szkodę w zniszczonym przez pożar zakładzie stolarskim i wiacie. Dochodzona kwota odpowiadała różnicy pomiędzy odszkodowaniem wypłaconym przez PZU a obliczonym przez rzeczoznawcę budowlanego na jego zlecenie kosztem odtworzenia spalonych obiektów.
Szkodę w środkach obrotowych, maszynach i urządzeniach PZU naprawił, płacąc kwotę 79 tys. zł, odpowiadającą sumie ubezpieczenia. Szkodę w budynku i wiacie oszacował na 212 tys. zł, ale z uwagi na niedoubezpieczenie budynku i wiaty na poziomie 0,545 proc. wypłacił jedynie kwotę 119 tys. zł.
Sąd okręgowy zasądził od pozwanego na rzecz powoda 67 tys. zł. Wskazał, że zgodnie z ogólnymi warunkami ubezpieczenia (o.w.u.) sumę ubezpieczenia określa ubezpieczający we wniosku ubezpieczeniowym. W razie jej zaniżenia w stosunku do faktycznej wartości mienia (niedoubezpieczenie), chociażby z racji płacenia niższej składki, odszkodowanie wypłacane zostaje według zasady proporcji. Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego, który zasądzoną kwotę podwyższył do 110 tys. zł. Zwrócił uwagę, że sąd I instancji błędnie określił współczynnik niedoubezpieczenia. Przedsiębiorca wniósł skargę kasacyjną.
UZASADNIENIE Sąd Najwyższy uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Wskazał, że zgodnie z wyrokiem SN z 16 października 2014 r. (sygn. akt III CSK 302/13) świadczenie ubezpieczyciela zapewnione umownie w razie ziszczenia się wypadku ubezpieczeniowego powinno odpowiadać wartości ryzyka ubezpieczeniowego, zrekompensowanego ubezpieczycielowi w postaci zapłacenia wyliczonej przez niego składki. Skoro zatem ubezpieczyciel pobrał składkę odpowiadającą ryzyku ubezpieczeniowemu do określonej kwoty, to w razie wystąpienia szkody na skutek zdarzenia objętego ubezpieczeniem powinien ponosić odpowiedzialność będącą równowartością składki, którą otrzymał (art. 805 par. 1 i par. 2 pkt 1 kodeksu cywilnego). Gdyby więc poszkodowany w czasie obowiązywania umowy doznał kilku szkód, to wysokość świadczenia ubezpieczyciela z tytułu jego odpowiedzialności byłaby ograniczona wysokością sumy ubezpieczenia, nawet gdyby suma tych szkód była od niej wyższa.
W tej sprawie z o.w.u. wynika, że jako wysokość szkody przyjmuje się wartość kosztów odbudowy lub remontu potwierdzone kosztorysem przedłożonym przez poszkodowanego, określonych zgodnie z zasadami kalkulacji i ustalania cen robót budowlanych stosowanymi w budownictwie. Wysokość odszkodowania ustala się w kwocie odpowiadającej rozmiarowi szkody. W sytuacji kiedy wskazana w umowie ubezpieczenia suma ubezpieczenia jest niższa niż wartość mienia w dniu powstania szkody będąca podstawą do ustalenia sumy ubezpieczenia (niedoubezpieczenie), w przypadku zaistnienia szkody częściowej odszkodowanie zmniejsza się w takim stosunku, w jakim pozostaje zadeklarowana suma ubezpieczenia do wartości odtworzeniowej, a w sytuacji zaistnienia szkody całkowitej odszkodowanie ogranicza się do wysokości sumy ubezpieczenie mienia będącego przedmiotem szkody.
Odszkodowanie w wysokości sumy ubezpieczenia przedsiębiorca uzyska zatem tylko wtedy, gdy dozna całkowitej szkody w mieniu, niezależnie od tego, jaka byłaby jego wartość odtworzeniowa. Gdyby jednak jego szkoda została zakwalifikowana jako częściowa, to poniesie ryzyko ewentualnego niedoubezpieczenia, którego zakres opisany zostanie stosunkiem sumy ubezpieczenia do wartości odtworzeniowej ubezpieczonego mienia, a wysokość wypłaconego świadczenia będzie odpowiadała tak ustalonemu procentowi szkody. Na podstawie porozumienia stron nie można jednak precyzyjnie wyznaczyć granic między sytuacją, w której ubezpieczony doznaje szkody całkowitej, atą, w której jego szkoda jest tylko częściowa.
Powód po wystąpieniu szkody zachował się zgodnie z obowiązującymi go postanowieniami umowy, gdyż określił wysokość szkody i przedłożył kosztorys rzeczoznawcy. Jego wyliczenia zakwestionował pozwany, a powołani przez niego rzeczoznawcy wskazali na znacznie wyższą niż powód wartość odtworzeniową spalonych budynków. Jeszcze inna ich wartość została oznaczona w toku procesu. Różnice sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych, a tłumaczone były inną metodologią wyceny. Charakterystyczne jest to, że powód odbudował budynek, który uległ zniszczeniu w pożarze, a jego wydatki na ten cel mogą być wskazówką na temat wartości odtworzeniowej budynku, niezależnie od różnic pomiędzy opiniami biegłych. ⒸⓅ
Wyrok Sądu Najwyższego z 10 czerwca 2016 r., sygn. akt IV CSK 624/15
KOMENTARZ EKSPERTA
Bartłomiej Witucki Adwokat / Dziennik Gazeta Prawna
Sąd Najwyższy podał w wątpliwość opinie biegłych, uznając, że niezależnie od ich treści należy brać pod uwagę także inne okoliczności faktyczne – w tym wypadku wydatki poniesione na odbudowę budynku. Rzecz jasna wydatki te, w ramach ponownego rozpoznania sprawy, będą podlegały ocenie sądu pod kątem zasadności ich poniesienia, jak i ich wysokości, niemniej jednak teza ta zasługuje na aprobatę ze względu na uznanie przez Sąd Najwyższy, że opinie biegłych nie zawsze należy traktować jako dowód o szczególnej mocy. Wyrok jest wart uwagi także dlatego, że zdaje się odbiegać od poglądu wyrażonego w uzasadnieniu wyroku SN w sprawie o sygn. I CKN 223/98: „dowód z opinii biegłego z uwagi na składnik w postaci wiadomości specjalnych jest dowodem tego rodzaju, iż nie może być zastąpiony inną czynnością dowodową”. Stawiając tezę o braku zgodności obu poglądów, należy jednak zastrzec, że teza SN z 1998 r. dotyczy sytuacji, w której wyłącznie opinia biegłego psychiatry mogła ocenić stan świadomości powoda.